Rozdział 12

20 1 0
                                    

Daję wam do posłuchania nie tylko maneskina, żabyście nie myśleli, że jestem uzałeżniona. To wcale nie tak. nie...
----------------------------------------------------------------------------

Za 2 minuty ma być 21.00 co oznacza jedno. Ewakuacje klanu.
Widzę jak ludzie szykują się. Pieczętują ostatnie i chyba najważniejsze rzeczy. Przez co robi się porządny chaos.
W pewnym momencie wyszedł głowa klanu czyli Fugaku. Ojciec Sasuke i Itachiego.
Jak zobaczył ten jeden wielki chaos to wyszedł przed tłum.

-Dzisiaj jest noc, w której uciekamy z wioski. Wiem, że to trudne zostawić wszystko i po prostu odejść. Ale musimy to zrobić, bo inaczej czeka nas tu tylko śmierć. (tak wiem nie umiem pisać mów motywacyjnych).- Nagle zrobiło się cicho. Nawet niemowlaki przestały płakać.
-A teraz słuchać uważnie, bo powtarzam plan ostatni raz.
Jak najszybciej wszyscy opuszczają wioskę. Ja z Itachim i Sasuke zostajemy, aby upozorować wybicie poprze nałożenie genjutsu . Jeśli się uda nie zorientują się, że żyjemy. Ale istnieje szansa, że zorientują się co tu się dzieje. W Takiej sytuacji da nam trochę czasu. Gorzej będzie z Sasuke, który zostanie.
Po nałożeniu dołączamy do was i uciekamy do opuszczonej wioski.

Po skończonym przemówieniu każdy zaczął iść w wyznaczonym kierunku, oprócz trójki osób.
Po paru chwilach zostało nałożona iluzja. Wtedy do emosa podszedł jego brat.

-Będę tęsknić za tobą. Ale mimo wszystko zapamiętaj jedno. Nigdy nie jesteś sam, zawsze jest ktoś przy tobie. Z tą osobą możesz o wszystkim porozmawiać, niech będzie twoim wsparciem. - Po tych słowach przytulił brata. Czyli mam jeszcze bardziej przejebane.

-Jestem z ciebie dumny.
Po tej krótkiej wypowiedzi jego ojca pobiegli w stronę reszty.
Mimo, że są to jedynie 4 słowa. Myślę, że znaczyły więcej niż pierdyliard.

Po paru minutach stanąłem obok emoska.

-No to teraz będziesz miał spokój w domu.

-Co ty tu robisz?- Zapytał się trochę przestraszony a trochę zdziwiony.

-Obserwuję czy poszło wszystko z planem

-Skąd wiesz o tym?

-Bo sam go wymyśliłem? A wy dopracowaliście. Inaczej bym nie wiedział i spałbym draniu.

-Hn- Zastanowił się chwilę czy ma to sens- Czyli to o tobie mówił, że mam w tobie sparcie?- Bardziej stwierdził niż zapytał, ale i tak ma dobra dedukcję i potrafi czasem myśleć. Po chwili dopowiedział- Dzięki.

-Spoko. Będę szedł już do domu, ponieważ jutro misję mamy.

Po tej krótkiej wymianie zdań poszedłem do domu.
Jak wszedłem ogarnąłem się i położyłem na łóżku się.
Dzisiaj był ciężki i męczący dzień. Cieszę się, że udało im się uciec. Może to przez to czuję się bardziej spokojny i lżej mi.
Może jutro poproszę jiji o trudniejszą misję, niż łapanie kotów czy opiekowanie się dziećmi.
Spojrzałem się na zegar. W sumie to dzisiaj, bo jest 5 minut po północy.
Na mędrca serio aż tak bardzo się zamyśliłem? Czyli wiem, że będę nie przytomny jutro.
Dobra koniec rozmyślania czas spać, bo będę nieprzytomny. A mimo wszystko chcę myśleć chociaż trochę.
Tak jak pomyślałem tak zrobiłem i zasnąłem

Obudziłem się i jak zauważyłem to jest 7.00
Czyli mam półtorej godziny do zbiórki. I jeszcze spać mi się chce. No cóż będą ze mną problemy. Trudno się mówi.

Ogarnąłem się, zjadłem śniadanie i to wszystko zajęło mi 30 minut. Stwierdziłem, że nie ma na co czekać w domu tylko mogę pójść i czekać na resztę. Czyli pod wieżą hokage.
Jestem pierwszy co raczej jest rzadkością. Dla tego pójdę jeszcze spać, bo za ok. 40 min. powinna być reszta. W tym celu poszedłem na schody, które prowadzą na dach. Usiadłem na nich i zasnąłem.

W pewnym momencie ktoś zaczął mnie szturchać i potrząsać. Trochę zaspany otworzyłem oczy i ujrzałem drania.

-Hej. Widzę, że nie spałeś.- Powiedziałem tak, bo zauważyłem delikatnie podkrążine oczy i wory pod nimi.- Jak tam?

-Mogło być lepiej, i tak masz rację, że nie spałem. Jakoś nie mogłem zasnąć.
Powiedział szczerze, co mnie trochę zdziwiło. 90% nie mówi jak się czuje więc to dla mnie trochę nowość.

-Następnym razem możesz przyjść do mnie.
Zaproponowałem przypominając sobie obietnicę złożoną jego bratu. Ale to nie tak, że robię to tylko dla tego, żeby dotrzymać danego słowa. Przyjaźnię się z emosem i chcę mu pomóc, bo wiem, że dla niego to będzie trudny czas.

-Dzięki za propozycję. Ale lepiej będzie jak ty przyjdziesz do mnie. Bo ty masz straszny bałagan w twoim domu, a ja mam przynajmniej porządek. I lepsze jedzenie niż ramen. Jak możesz jeść tylko to?

-No wiesz kwestia przyzwyczajenia się. I chyba masz rację, że lepiej będzie jak ja do ciebie będę przychodził.

----------------------------------------------------------------------------
Ohayo

W końcu przepisałam, chociaż mi się nie chciało.
Jak tam u was?
I jeśli czyta to jakoś maturzysta to życzę powodzenia.

Miłego dnia/nocy

Wszystko pamiętamWhere stories live. Discover now