Rozdział VII "Zazdrość"

3.3K 243 366
                                    


   Gdy się obudziłaś, byłaś wtulona w Lovino, a głowa Feliciano spoczywała na Twoich plecach. Pokój rozświetlały ciepłe promienie słoneczne. Wysunęłaś się z ich objęć i wstałaś z łóżka. Podeszłaś do okna. Zapowiadała się cudna pogoda. Stałaś jeszcze chwilę i wpatrywałaś się w widoki za oknem, gdy nagle usłyszałaś jakieś szmery na dole. Zaciekawiona, wyszłaś z pokoju bliźniaków. Nasłuchiwałaś, czy na dole ktoś jest, ale niczego już więcej nie usłyszałaś. Postanowiłaś po prostu iść do łazienki. Nacisnęłaś klamkę i otworzyłaś drzwi. Już miałaś odbyć poranną toaletę, gdy spostrzegłaś, że ktoś właśnie bierze prysznic...

   Pisnęłaś z zaskoczenia. Wtedy drzwi od prysznica lekko się rozchyliły i wychyliła się z niego głowa Francisa.

   -Och, buonjour, mon ami~ -uśmiechnął się do Ciebie.

   -P-przepraszam! -pisnęłaś i wybiegłaś z łazienki.

   Cała zażenowana sytuacją i czerwona na twarzy, usłyszałaś kroki na schodach. Po chwili na górze pojawili się też Antonio i Gilbert.

   -Hola, chica! -powitał Cię Antonio, machajac do Ciebie.

   -Hallo, Liebchen -Gilbert wyszczerzył zęby w uśmiechu.

   -Gilbert? Toni? -zdziwiłaś się -A-ale-...

    Nie dokończyłaś, bo przerwali Ci bliźniacy, którzy właśnie wyszli z pokoju. 

   -Bella! -zawołał Lovino -Ci kretyni cię wystraszyli, prawda?

   -O-och -odparłaś, dalej lekko skołowana -Wszystko w porządku... Najbardziej przestraszył mnie Francis w waszej łazience.

   Gilbert i Antonio wybuchnęli śmiechem, a Lovino kipiał ze złości.

      -A to durnie -mruknął pod nosem -Ten debil, Antonio, ma zapasowe klucze do naszego domu... i lubi nas tak nawiedzać...Przepraszam cię za nich.

   -J-już okay -zapewniłaś, uśmiechając się.

   Feliciano się do Ciebie przytulił.

   -Ve~, bella! -zawołał -Tak dooobrze mi się dzisiaj spało. To dzięki tobie.

   -A tam, przecież tylko leżałam obok -zaśmiałaś się.

   -Chyba musimy sobie częściej urządzać takie nocowanka -stwierdził.

   -Może kiedyś jeszcze się uda -odparłaś.

   -Właśnie... -wtrącił Antonio -Przyszliśmy tu głównie po to, żeby sprawdzić, jak tam się, dzieciaczki, trzymacie. 

   -Aha -potwierdził Gilbert -Bo wiecie... Spaliście obaj przytuleni do takiej pięknej Fräulein. Różne rzeczy mogły wam łazić po łbie.

   -W rzeczy samej -zgodził się Francis, wychodząc z łazienki, już ubrany -Bo my to raczej byśmy taką okazję wykorzystali... Czyż nie, chłopcy?~

   Jego dwaj przyjaciele przyznali mu rację, a zaraz potem Lovino oskarżył całą trójkę o bycie "starymi, bezwstydnymi zboczeńcami". Roześmiałaś się.

   -Okay, rozumiem -stwierdziłaś -Czyli dodać do Listy Rzeczy, Których Absolutnie Mam Nie Robić nocowanie z wami, oczywiście zaraz po zapraszaniu Francisa do domu. 

   Twoje podsumowanie rozbawiło towarzystwo. 

    Potem zeszliście wszyscy na dół z zamiarem spożycia jakiegoś śniadania. Lovino chwycił pomidora i zaczął go jeść. Ty natomiast zrobiłaś sobie kanapkę. Po śniadaniu oświadczyłaś, że wrócisz już do siebie. 

Buongiorno, ti amo! (Romano x reader PL)Место, где живут истории. Откройте их для себя