Rozdział IX "Ktoś nowy"

2.8K 237 251
                                    

Kiedy otworzyłaś oczy, zobaczyłaś białe pomieszczenie. Spostrzegłaś, że leżysz w łóżku i szybko zorientowałaś się, że jesteś w szpitalu. Poruszyłaś ręką, w którą miałaś wbity wenflon. Nagle usłyszałaś znajomy głos:

-Bella!

Odwróciłaś głowę i dostrzegłaś Lovino, który właśnie wszedł do sali i kucnął przy Twoim łóżku.

-Dzięki Bogu, w końcu się obudziłaś! –rzekł z wyraźną ulgą w głosie.

Wzruszyłaś się, widząc w jego oczach, jak bardzo się martwił. Wyciągnęłaś do niego rękę i chwyciłaś jego dłoń.

-Co tak właściwie się stało?... –spytałaś.

Lovino westchnął.

-Pamiętasz, jak byliśmy na imprezie u Arthura i całe osiedle zostało odcięte od prądu? Jak wychodziliśmy, było tak strasznie ciemno i potrącił cię samochód, który nie miał zapalonych świateł... -wyjaśnił –Straciłaś wtedy przytomność... Zaczęliśmy już podejrzewać, że zapadłaś w śpiączkę... Bogu niech będą dzięki, że wreszcie się obudziłaś.

Kiedy mówił, chwilami załamywał mu się głos. Widziałaś, jaki był podenerwowany. Wyciągnęłaś ręce w jego stronę i objęłaś go. Poczułaś znajomy, przyjemny zapach jego perfum.

-Hej –odezwałaś się –Nie zrobiłabym ci tego.

Objął Cię i po chwili przysunął się bliżej Ciebie.

-Powiedz... Jak długo byłam nieprzytomna? –spytałaś.

-Trzy dni –odpowiedział.

Wyobraziłaś sobie, jak siedział tu obok przez ten czas i czekał, aż się obudzisz.

Odsunęliście się od siebie, ale wciąż pozostaliście w miarę blisko. Uśmiechnęłaś się do niego. Odwzajemnił ten gest, po czym wplótł palce dłoni w Twoje włosy i przeczesał je kilkakrotnie.

-B-bałem się, że cię stracę, mia bella... -wyszeptał.

-L-Lovi... -wtrąciłaś –Wiem, że to troszkę dziwne, że dopiero teraz o to pytam, ale... Dlaczego nazywasz mnie bella?... Czy to po włosku „p-piękna"?...

Lovino kiwnął głową i zarumienił się po uszy.

-Nie rozumiem tylko, dlaczego cię to dziwi... -odparł –Przecież t-ty jesteś piękna...

Odwrócił nerwowo wzrok, a Ty nie mogłaś powstrzymać się od cichego chichotu. On był taki uroczy.

-No dobrze, a co to znaczy mia? –zaciekawiłaś się.

Lovino poczerwieniał jeszcze bardziej i zamilkł na chwilę. Wpatrywałaś się w niego wyczekującym wzrokiem, więc wreszcie nachylił się i wyszeptał Ci do ucha:

-T-to znaczy „moja"...

Szybko odsunął się od Ciebie i wbił wzrok w podłogę. Zarumieniłaś się, a serce biło Ci jak szalone. Zrobiło się dosyć niezręcznie. Nagle do sali weszło kilka osób, w których rozpoznałaś Alfreda, Arthura i Feliciano.

-[ Twoje imię ]! –zawołał Arthur.

Wszyscy trzej podbiegli do Ciebie i uściskali Cię mocno.

-Hej, spokojnie, bo mnie zaraz udusicie! –zaśmiałaś się.

Nagle Arthur odsunął się od Ciebie.

-Ktoś chce ci coś powiedzieć, love... -rzekł, wskazawszy na drzwi.

Do sali wszedł chłopak z twarzy bardzo podobny do Arthura. Miał niesforne, czerwone włosy oraz turkusowe oczy, spoglądające zza krzaczastych brwi. Stał tak przez chwilę, unikając Twojego spojrzenia, aż Arthur szturchnął go łokciem. Chłopak przewrócił oczami i w końcu spojrzał na Ciebie.

Buongiorno, ti amo! (Romano x reader PL)Where stories live. Discover now