Rozdział VIII "Imprezy ciąg dalszy"

2.9K 223 457
                                    

Feliciano spakował swoje rzeczy i weszliście do środka. Wszyscy siedzieli w kółku na podłodze. Wcisnęliście się pomiędzy Lovino a Erzsébet. Gilbert też zajął swoje miejsce. Siedzieliście wokoło pilota do telewizora, którym po chwili zakręcił Alfred. Padło na Arthura. Chłopak skrzywił się, a jego młodszy brat wydał z siebie triumfalny śmiech.

-Prawda czy wyzwanie? -spytał.

-Wyzwanie -odparł Arthur, wbijając w niego zdeterminowane spojrzenie.

-Pokaż nam swój tatuaż -odrzekł Alfred, a wszyscy zgromadzeni zanieśli się śmiechem.

Arthur miał minę bardzo nietęgą, ale po chwili wstał i zaczął zdejmować spodnie... Nagle czyjeś ręce przysłoniły Ci widok.

-Bella, lepiej tego nie oglądaj... -usłyszałaś głos Lovino.

Rozległy się gwizdy i chichoty, a ktoś dodał:

-Wiedziałem, że ma go na tyłku...

Byłaś wdzięczna Lovino, że nie musiałaś tego oglądać... Byłoby to dosyć niezręczne...

W końcu chłopak opuścił ręce i zobaczyłaś, jak wściekły Arthur zapina sobie rozporek. Teraz on kręcił, a wypadło na Yao. Wybrał wyzwanie i Arthur kazał mu zatańczyć break dance. Yao starał się, jak mógł, ale w końcu coś mu nieprzyjemnie chrupnęło w krzyżu, więc Arthur i Alfred wynieśli go z pokoju.

-Mam propozycję... -wstałaś -Może zadawajmy coś mniej wstydliwego i nie zagrażającego zdrowiu lub życiu?...

-Kesesese~, ale w tym jest właśnie cała zabawa, Liebchen! -zarechotał Gilbert.

-No właśnie -zgodził się jakiś chłopak -Inaczej co to by było za wyzwanie?

Usiadłaś na swoim miejscu, podejmując decyzję, że za Twoją koleją wybierzesz prawdę.

Gra toczyła się dalej, aż w końcu został wskazany Lovino.

-Prawda czy wyzwanie, amigo? -spytał Antonio.

-Wyzwanie -wybrał.

Toni uśmiechnął się szeroko.

-Pocałuj [ Twoje imię ] -rozkazał.

Zapadła chwilowa cisza. Poczułaś ciepło na policzkach i spojrzałaś na Lovino, który zresztą był równie czerwony co Ty. Po chwili goście zaczęli skandować: „Całuj, całuj, całuj...", więc chłopak nie miał wyboru i w końcu zmusił się, by na Ciebie spojrzeć.

Serce waliło Ci jak szalone. Nigdy jeszcze się nie całowałaś, więc troszkę się stresowałaś... Jeszcze do tego miał Cię pocałować obiekt Twoich westchnień.

Dla niego chyba było to równie niezręczne, bo przez ładnych parę minut tylko siedział i wlepiał w Ciebie zmieszane spojrzenie. W końcu zdobył się na odwagę, nachylił się do Ciebie i cmoknął Cię w policzek, równie szybko się oddalając. Pozostali wydali z siebie okrzyk rozczarowania.

-Ej no, nie mówiliście przecież, że to ma być... -zaczął Lovino, ale nie było mu dane skończyć, gdyż właśnie siedzący obok niego Toni zwyczajnie chwycił go za kark i popchnął prosto ku Tobie.

To stało się tak szybko, że nawet nie wiedziałaś, kiedy Wasze wargi się zetknęły. Rozległy się wiwaty. Ty i Lovino, oboje speszeni i zarumienieni do granic możliwości, gwałtownie odsunęliście się od siebie i każde skierowało wzrok w przeciwnym kierunku. Twoje spojrzenie trzymało się sufitu, podczas gdy on atakował wzrokiem podłogę.

Buongiorno, ti amo! (Romano x reader PL)Where stories live. Discover now