FIVE

23.9K 522 80
                                    

- Może wejdziesz? - zaproponowałam po tym, jak Luke odwiózł mnie do domu po całym dniu w pizzerii. Trochę im pomogłam i dowiedziałam się również że szukają kogoś do pomocy więc się zgłosiłam na to stanowisko. Zawsze to jakiś zarobek. Spędzając z nimi cały ten czas i sporo się o nich dowiedziałam na przykład: Calum zawsze ma wzorek z jakimś zwierzęciem na bieliźnie, codziennie robi przysiady, nienawidzi chodzić na pasach sam nie wie, dlaczego i wolałby być przez jeden dzień kozą niż leniwcem. Luke natomiast kocha frytki, lubi jak się go łaskocze i całuje w szyję, ulubione lody to o smaku ciasteczkowym i śmietankowym oraz kocha pingwiny chciałby mieć swoje własne. Na dodatek obaj są bardzo zboczeni. Czasami miałam wrażenie że rozmawiam z psycholami. No cóż w końcu z jednej strony nimi są.

- Powinienem już wracać....

- No nie daj się prosić - zachęciłam

- No dobrze - zgodził się z uśmiechem na twarzy. - Nie będę przeszkadzał? - zapytał

- Przecież Cię, zaprosiłam więc nie mów, że przeszkadzasz. Najważniejsze, że nie jesteś seryjnym mordercą. - pokazałam mu język. Chwyciłam za torebkę i zaczęłam szukać w niej swoich kluczy.

- Może mordercą nie jestem, ale za to bogiem seksu - poczułam ciepły oddech tuż przy uchu, po czym lekko je przegryzł - Chcesz poczuć?

- Ciekawe propozycje mi tu dajesz, jednak na razie nie skorzystam. - odpowiedziałam pewnie.

- ...Na razie - No tak nie potwierdziłam i nie zaprzeczałam. W końcu chciałabym spróbować czegoś jeszcze. Czegoś nowego. Coś, czego jeszcze nie doświadczyłam.

Drzwi z hukiem otwarły się, a w nich stał Harry. Był taki idealny jego tatuaże przebijające przez jego białą idealnie dopasowanej koszuli, jego oczy, włosy ułożone w nieładze. Tak bardzo chciałabym go mieć w sobie... chwila!!! O czym ja myślę i co on tu tak właściwie robi?

- Co tu robisz? - zapytałam, prawie piskiem. Trochę zabrzmiało to tak jak bym go tu, nie chciała. Chodź wcale tak nie jest! Ale mógłby mnie uprzedzić. Harry zwrócił na mnie swoją chwilową uwagę, po czym przeniósł swój wzrok z powrotem na Luka.

- Jak mi minął dzień? Wspaniale. Ciebie też miło Cię widzieć, Rose. - powiedział z wyrzutem. Nastała cisza trochę niezręczna.

- Nie jestem w tym dobry! Nigdy tego nie robiłem. - odezwał się nagle blondyn, by zmniejszyć napiętą atmosferę. Popatrzyliśmy na niego z przymrużeniem oka nie wiedząc, o co mu chodzi. - No wiecie trójkącik.

- Oj wybacz stary ona jest tylko moja. - odezwał się Harry.

- On zawsze taki spięty - szepnął do mnie Luke tak bym tylko ja to słyszała. Pokazałam lekko głową ze "nie". - Wiesz co może ja już pójdę. Widzimy się jutro?....

- ...Nie. Nie widzicie się jutro i to bardzo dobra myśl byś spierdalał. - odpowiedział niegrzecznie Harry.

- Harry!!!- krzyknęłam i pokazałam palec w kierunku salonu, by tam poszedł i na mnie poczekał. Niechętnie oddalił się od drzwi i udał się w skazane miejsce. Dobrze wiem, że chcę podsłuchiwać, dlatego zamknęłam głośno drzwi. - Wybacz za jego zachowanie....

- Rozumiem jest o ciebie zazdrosny.

- Harry o mnie? - zapytałam zaskoczona - Nie... znamy się od małego, przyjaźnimy się, ale między nami nic nie ma. No, chyba że się boi o to, iż znajdę sobie kogoś na jego zastępstwo. Ale to się nie wydarzy.

- No dobrze. - powiedział i poprawił swoje włosy - Jak uważasz, ale ja i tak wiem swoje. - powiedział, po czym mnie przytulił na pożegnanie. - Mam jeszcze jedno pytanie. - przytaknęłam by kontynuował.

- Zasłużyłem na twój numer telefonu? - zapytał po chwili uśmiech sam wkradł się na moją twarz. Miałam ochotę trochę się jeszcze nim zabawić.

- Zróbmy tak, dam Ci 7 cyfr. Dwie ostatnie zdobędziesz sobie sam. - wyciągnęłam długopis, który niosę przy sobie i na lewym jego nadgarstku napisałam chłopakowi początek swojego numeru.

- Ale ty mi zadania trudne dajesz. - powiedział i zaczął przyglądać się cyferką. - To do jutra?

- Do jutra. - pomachałam mu i ruszyłam w kierunku salonu.

Byłam zła. Bardzo zła. Luke jest naprawdę bardzo miłym chłopakiem. Dzisiejszy dzień był super, ale cóż Harry musiał to zepsuć. Co mu strzelił do głowy! Czy on zawsze musi mi psuć spotkania z chłopakami? A wymówka zawsze ta sama "Nie chce się tobą dzielić".

- Co ci strzeliło do głowy?! - zapytałam, podnosząc stopień swojego głosu.

- Nie rozumiem, o co masz do mnie pretensje. - powiedział podnosząc się z kanapy. Zbliżał się do mnie. Czułam jego perfumy, oddech. Ciepło bijące z jego skóry. Bicie jego serca.

Rzucił się na moje usta z pocałunkami. Lekko zdziwiona odwzajemniłam, pragnęłam tych jego malinowych ust. Owinęłam ręce wokół jego szyi, a on rozsunął moje nogi. Jego dłonie zaczęły przesuwać się od moich kolan ku górze odsłaniając nogi spod spódnicy, której już chwilę potem nie miałam na sobie. Od jego dotyku dostałam gęsiej skórki i przeszły mnie zimne dreszcze. Wsunął dłonie pod moją koszulkę. Zaczął pieścić mój biust przez stanik. Wiedziałam, że wykorzystuje sytuację. Jenak dałam się ponieść emocją. Jęknęłam głośno, gdy poczułam jego erekcję. Uśmiechnął się podczas pocałunku i na chwilę go przerwałby zdjąć ze mnie bluzkę i swoją koszulkę odrzucając je na bok. Zilustrował mnie wzrokiem, jak by chciał zapamiętać każdy jego kawałek, zostałam jedynie w swojej bieliźnie. Odwzajemniłam uśmiech i znów wpił się w moje usta, zatapiając swoje dłonie w moich włosach. Położyłam moje chłodne dłonie na jego gorącym torsie i przejechałam nimi aż do jego spodni. Przerwał pocałunek schodząc na moją szyję. Przyśpieszyłam oddech, który powoli stawał się strasznie płytki. Wydawałam ciche jęki z podniecenia. Rozpięłam jego spodnie, po czym je ściągnęłam razem z bokserki. Kucnęłam przed nim, by być twarzą do jego męskości, który stał już na baczność. Polizałam całą jego długość. By trochę go podrażnić. Wzięłam go w dłoń i zaczęłam nią poruszać przy okazji dokuczając mu językiem. Sapał, jęczał odchylając głowę do tyłu, a gdy wzięłam go całego do buzi zaczął krzyczeć z przyjemności, którą mu sprawiałam. Ssałam, a tam gdzie nie dosięgałam energicznie poruszałam ręką. Nie trwało długo, a doszedł w moje usta. Połknęłam słoną ciecz.

- Teraz pobawimy się na moich zasadach.

Wziął mnie mocno za włosy i pociągnął do góry, po czym delikatnie posadził cię na stole. Kochałam, gdy mężczyzna "z którym się kocham" poprawka "z którym uprawiam sex" był brutalny, ale zarazem delikatny, wiedział gdzie jest granica i przestrzegał zasad. Właśnie to miał Harry. Rozpiął twój stanik, zdjął majtki i rzucił je w niewiadomym kierunku. Wepchnął mi swój język do gardła, przy czym bawił się moimi sutkami. Ściskał je, szarpał, masował, szczypał, a potem zaczął je lizać i przygryzać. Podpierałam się rękoma odchylając głowę do tyłu i wydając z siebie niezidentyfikowane wrzaski, krzyki i jęki. Było mi tak dobrze, że zaczęłam krzyczeć jego imię.

- O tak, krzycz to, krzycz moje imię! - wsadził we mnie swoje dwa palce, podkręcając je do punktu g. Tego uczucia nie da się opisać słowami. W pewnym momencie przestał i gwałtownie ze mnie wszedł. Dokuczał mi.

- Harry, proszę! Pragnę cię! Pragnę cię tak strasznie mocno! Pieprz mnie, ile masz tylko siły!

____________________________________

Rozdział napisany z pomocą Dominiki.
Dziękuję ;*

SEX Friends || Harry Styles ✔Место, где живут истории. Откройте их для себя