TWELVE

13.4K 387 22
                                    

Jak wróciłem do domu spakowałam się i kupiłem najszybszy bilet do Sydney. Nie znam jej położenia, przecież Sydney jest duże nie będę chodził z domu do domu, chociaż dla niej to zrobię. To mój plan B. Ale mam pewien pomysł, żeby szybciej dowiedzieć się gdzie jest. Dlatego teraz siedzę w aucie i czekam aż wszyscy członkowie opuszczą dom Rose. A trochę juz to trwa.

Mama dziewczyny chyba ma coś przeciwko mnie, ponieważ nie chciała wyjawić gdzie obecnie jest.
Teraz to się nie liczy, mam zamiar dostać się do domu i czegoś poszukać, jakieś wskazówki, cokolwiek. Przecież coś musi być, każdy zostawia za sobą jakiś ślad.

Klucz dostałem od mamy, która, zgodziła się mi pomóc z wielkim trudem, bo jak to powiedziała "nie popiera tego, ale bardzo lubi Rose i chce by wróciła, żebym już nie cierpiał".

Kiedy dom był już pusty, wyszedłem z samochodu i od razu po przekroczeniu progu, udałem się do pokoju księżniczki. Karton, który wczoraj zostawiłem na łóżku został poskładany i odłożony na ziemi.
Nic więcej się nie zmieniło.

Usiadłem na krześle przy biurku i otworzyłem pierwszą szafkę.Nic ciekawego w niej nie było, ale w drugiej znalazłem jakiś notatnik. Może tam coś jest napisane, jednak ku mojemu zdziwieniu był pusty tylko jedna notatka zwróciła moją uwagę.

"Harry, jeśli to czytasz to znaczy, że czegoś szukasz. Nie wiem, czy to znajdziesz. Jeśli szukasz czegoś o mnie, to niepotrzebnie. Nie potrafię ci spojrzeć w twarz po tym, co mi zrobiłeś to naprawię boli. Wiem też, że to moja wina, nie wiem co zrobiłam źle, chciałam jak najlepiej jednak gdzieś zawiniliśmy. Myślałam, że list, który Ci napisałam wystarczy, ale też znam cię całe życie i wiem, że ty będziesz szukał. Może czujesz jakiegoś rodzaju wyrzuty sumienia, ale nie przejmuj się tym ja sobie poradzę. W końcu kiedyś się wyleczę z miłości do Ciebie. Proszę nie szukaj mnie."

Wyciągnąłem długopis i odpisałem w notatniku. Choć on jest tysiące kilometrów od niej.

"Problem w tym Rose, że nie chce byś zapomniała o miłości do mnie, chcę byś mi ją pokazywała i chcę Ci sam pokazywać moją miłość. Nie mogę spełnić Twojej prośby, ponieważ będę cię szukał, aż znajdę. Nie poddam się. Strasznie żałuję moich czynów przez które cię raniłem i przez które Cię straciłem. Ale zrobię wszystko byś była moja. Always and forever. PAMIĘTAJ!
Kocham Cię, księżniczko."

Mam dwie godziny do odlotu, czyli jakąś godzinę na znalezienie czegoś, co mi pomoże.

Czas leciał bardzo szybko i nie mogłem już dużej zostać.
Przeszukałem już cały pokój. Każdą szafkę, każdy kąt. Laptop chyba zabrała ze sobą, bo nie wiedziałem go nigdzie.
Zrezygnowany wypuściłem powietrze z ust i wyszedłem z pomieszczenia. Jednak coś zatrzymało mnie w kuchni. Na lodówce dostrzegłem kartki pocztowe. Przejrzałem wszystkie poklei.
Nie wierzę! Chwyciłem do ręki kartkę z napisem Sydney na odwrocie dostrzegłem, że została wysłana przez jej babcię. Czyli jest u babci! Los się do mnie uśmiechnął. Nie znalazłem adresu na kartce, ale tym się nie przejmuję. Ponieważ wiem gdzie szukać. Rose zawsze opowiadała, że jej babcia pracuje w "operze hause" teraz już wiem, o co jej chodziło.

Pani mojego serca nadchodzę!!!

___________________

- Dzień dobry, czy to jest dom pani Agnes Jones? - zapytałem.
Poszedłem pod adres, który dostałem od pewnej mocno wymalowanej dziewczyny z recepcji, pracy babci Rose, która w zamian chciała mój numer. Z góry mówię, że nie dałem jej swojego. Wymyśliłem coś na szybko. Podróż mi się bardzo ciągła. Ale myśl, że zobaczę Rose dodawała mi energii.

- Tak, słucham? - odpowiedziała starsza kobieta. Która przyglądała mi się z zaciekawieniem.

- Jestem Harry Styles, zostałem może Rose? - zacisnąłem mocniej ręce na bukiecie. Cały się denerwowałem i pociłem. Co jeśli mnie nie wysłucha? Co jeśli nie chce mnie znać? Stop! Nie poddam się! Moje myśli przerwała kobieta.

- Nie ma jej tu... - Spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach -... znaczy była. - dodała po chwili - Ale jakieś pół godziny temu wyjechała. - Może zaraz wróci. Powtarzałem sobie w myślach. - Uznała, że w Los Angeles ma większe szanse na osiągnięcie celu.

Co?! Za łatwo mi poszło, prawda? Dlaczego? Rose dlaczego ode mnie uciekasz?

Podziękowałem pani Jones dałem jej bukiet by się nie zmarnował i usiadłem na ławce. Spojrzałam w niebo. Zaraz! Przecież ona chce do lecieć do Los Angeles! Pół godziny temu wyszła. Wiec może zdążę na lotnisko. Może tym razem mi się uda. Szybko ruszyłem w stronę taksówek i podałem miejsce. Na internecie zobaczyłem ze samolot wylatuje za godzinę.
Zdążę! Zamówiłem szybko bilet. Na szczęście były jeszcze miejsca.

Znajdę Cię, księżniczko.

_______________________

Brak weny, przepraszam :( Nie podoba mi się ten rozdział. :/

SEX Friends || Harry Styles ✔Where stories live. Discover now