Rozdział 4.

7.6K 462 33
                                    

Po tych słowach weszła ta cała Elena z Arthurem. Ta kobieta miała może z 35 lat. Włosy miała tłuste, a w nich ślady z lasu:liście, małe gałązki i mech. Wydaje mi się też, że widziałam jakiegoś żuka. Fuj. Jej ubrania to były jakieś łachmany. Brudne, poplamione z dziurami. W ogóle cała była brudna. I do tego zapach... Kilkoro z nas (w tym Faith) zakryło nos. No to Harry sobie świetną kobietę sprowadził. Nie ma co. Pasują do siebie.

Za to ten syn był normalny. Zadbany. Jesteście pewni, że to jej syn? Bo ja nie. Jego włosy były ciemnobrązowe, a oczy soczyście zielone. Mhm.. Nawet był przystojny, ale z daleka czuć było, że to cwaniaczek. Mam nosa do ludzi. No cóż... Wytresuje tego szczeniaczka.

- Przepraszam, ale szukam rodziny Alice Drake. - zapytał Abi. Uśmiechnął się przy tym uwodzicielsko, ale niestety mój drogi, ona jest zajęta. I to przez mojego brata. Uwierz, nie chcesz mieć z nami do czynienia.

- O, to dobrze trafiłeś. Znaczy ja jeszcze nie jestem w tej rodzinie, ale mam nadzieje, że niedługo to się zmieni. Jestem Abigail, a Alice to matka mojego narzeczonego. Niestety nie wiem, gdzie on jest. - mówiła spokojnie. - Ale może Adeline wie. Adeline! - zawołała mnie, a ja posłałam jej spojrzenie, które mówi wszystko. Jednak mimo wszystko podeszłam do nich. Gdy byłam coraz bliżej czułam coraz mocniejszą woń lasu. Jednak nie tak jak od jej matki, czyli ziemia, mchy i zwierzęta tylko leśne zioła.

- Co jest Abi? - starałam nie zwracać zbytniej uwagi na nowego. Oraz na minę jaką strzelił jak podeszłam bliżej. Jakby coś śmierdziało. Aha, dzięki. Już cię lubię.

- Pachniesz jak wampir. - prawie to wykrzyczał. Oczywiście nadal się krzywił. Zaraz mu tą piękną buźkę wykrzywię w drugą stronę.

- No, bo wiesz... Taka sytuacja... - próbowała mnie tłumaczyć Abigail, ale ja niegrzecznie jej przerwałam.

- Masz jakiś problem? - przekrzywiłam lekko głowę.

- Dlaczego tu jesteś Pijawko? - niebezpiecznie się zbliżył, ale nie czułam zbytniego strachu.

- Nie jestem wampirem Kretynie. - prychnęłam. - Słyszałam, że szukasz Alice Drake. Adeline Drake. - przedstawiłam się z uśmiechem. Był tak zdezorientowany, że gapił się na mnie tępo. No w sumie nie dziwię się mu. Córka Bety, która pachnie jak wampir. A swoją drogą to nie pachnę jak wampir. Sam przedstawiciel tejże rasy mi tak powiedział, więc coś chyba musi w tym być, nie? - Mama jest zajęta i nie ma czasu na bawienie się w przewodnika, więc bądź dużym chłopcem i sam się sobą zajmij. - warknęłam.

- Adi! - krzyknęła Abigail. - Co ty robisz?

- Pokazuje temu Szczeniakowi gdzie jego miejsce.

- Ten "Szczeniak" jak to powiedziałaś jest mniej więcej w twoim wieku. Tak, mam 18-stkę. - warknął. Chyba nieźle go wkurzyłam Cel osiągnięty. Może jak na samym początku znienawidzi mnie to będzie mnie unikał? Jest szansa, a ja nie chcę jej stracić. Tyle, że był jeden maleńki minus tej sytuacji. Ja też się denerwowałam.

- Adeline... - szepnęła Abi. Korzystając z okazji, że się trochę rozkojarzył patrząc w moje oczy (wiem jak to brzmi, ale NIE) Otworzyła usta i delikatnie przejechała językiem po zębach. Szlag! Kły! Natychmiast zacisnęłam usta, ale to nie pomogło. Czułam jak kły ocierają się o moje zęby. Do tego zaczęłam słyszeć jak krew krąży w jego żyłach i tętnicach. Co teraz?! Abigail mi nie pomoże, bo co mu powie? "Hej, słuchaj, mógłbyś na chwilę wyjść, ponieważ Adi musi się uspokoić, bo inaczej przebije ci tętnice szyjną."? Też nie ulegnę jego presji. Nie wbrew mnie, jako Adeline. Muszę wytrzymać pożądanie. Chociaż wiem, że to niebezpieczne. Ojciec mi mówił, że w takim przypadku powinnam jak najszybciej odejść. Że jeśli będę walczyła z własnym ciałem może to się źle skończyć... I chyba zaraz się przekonam. Czułam jak robię się blada. Mięśnie zaczynały mi się rozluźniać. Nie, nie dam rady.

- Abigail... - szepnęłam błagalnie odrywając wzrok. Dziewczyna szybko znalazła się obok mnie i wsparła swoim ramieniem. Arthur zrobił zdziwioną minę i chciał jej pomóc, ale ona zatrzymała go ręką.

- Nic jej nie będzie. Ma rzadką chorobę serca, teraz dostała niby nowe, lepsze leki, ale widzisz jak działają. Od jutra wróci do starych i wszystko będzie dobrze. - uśmiechnęła się pocieszająco. Ta to jest dobrą aktorką. Aż sama jej uwierzyłam.

***

Hej :)

Mam nadzieje, że się wam spodoba.

Do zobaczenia :)


Tajemnice LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz