Five

1.5K 60 0
                                    

Otworzył oczy, a pierwsze co zobaczył to brak swojej przyjaciółki w łóżku obok tuż potem gdy powstał do pozycji siedzącej ból przeszywał jego głowę, a suchość w gardle bardzo mu przeszkadzała.

Wyjął z szafy czarne dresy oraz luźny t-shirt po czym ruszył do łazienki, aby się odświeżyć.
Wbrew pozorom pamiętał wszystko z tamtego wieczoru i nawet swój upadek na schodach po, którym jak zauważył w lustrze utworzył się duży siniak z przodu brzucha.
Pamiętał jak Biggy go wtedy wyśmiała, jak go rozebrała i nawet pamiętał jak pocałował ją w szyje.
Nie do końca wiedział dlaczego to zrobił, ale chyba sam alkohol za niego zdecydował.

Ignorując wszystkie myśli ściągnął bokserki i wszedł pod prysznic.
Chciał jedynie się zrelaksować.

*
Zszedł na dół i pierwsze co zauważył to Big, która myła właśnie naczynia podśpiewując starą piosenkę, która leciała w radiu.

- Whape me up before you go go.. - wyśpiewała refren a jej nogi wesoło skakały do rytmu.

Dziewczyna zawsze rano miała w sobie wiele energii i tym również się różnili.
W pewnym momencie odwróciła się i wtedy dostrzegł na jej twarzy, że nie miała ani grama swojego makijażu.
Możliwe, że nie była taka śliczna jak niektóre gwiazdy lub laski z rożnych filmów o cheeliderkach, lecz nie była wcale najgorsza.

- Witam w świecie żywych - uśmiechnęła się promiennie.

Teraz zauważył, że miała na sobie legginsy oraz jego czarna bluzę z kapturem.

- Znów masz moją bluzę - mruknął odwzajemniając jej uśmiech.

Brunetka wzruszyła ramionami.
- Jest bardzo wygodna - zaśmiała się.

Zauważył jak dziewczyna podeszła do czajnika i nastawiła wodę wyciągając zaraz potem dwa kubki .

- Kawy? - zapytała swoimi radosnym głosem.

Chłopak skinął głową wygodnie rozsiadając się na krześle.

Zauważył jak dziewczyna uśmiechnęła się promiennie gdy z głośników radia wyleciała piosenka sweet nothing.
Lubiła ją i nogi same za nią zaczęły wyznaczać rytm.

- Kocham to! - wykrzyknęła podgłaśniając.

- Wiem - zaśmiał się nie spuszczając z niej wzroku.

Brunetka zaczęła podskakiwać i śpiewać razem z wokalistka, która współgrała w tej piosence, a jej kok śmiesznie podstawiał z każdym jej ruchem.

Lubił widzieć ją tak szczęśliwa jak była w tej chwili.

Kiedy piosenka się skończyła czajnik zapiszczał informując, że woda się zagotowała, a ona szybko ruszyła, aby go wyłączyć i zalać ich kawy.

- Łap - powiedziała popychając po blacie kubek.

- Dzięki - mruknął i natychmiast upił łyk kawy.

- Tak w ogóle to masz plany na sylwestra? - zapytała patrząc na niego zaciekawiona.

- Impreza u Mike'a - wzruszył ramionami - masz zaproszenie - puścił w jej stronę oczko.

Brunetka skinęła głowa i skupiła się na swoim kubku, który w tej chwili wydawal się najbardziej interesująco rzeczą w tym pomieszczeniu.

- Coś się stało? - zapytał widząc jak dziewczyna nad czymś myśli.

Brunetka troche zgubiona z tropu uniosła na niego swoje oczy i pokręciła przecząco głowa.

- Tęsknie troche za tymi wariatami - zaśmiała się.

Wtedy blondynowi przeszła przez głowę myśl, aby połączyć się z nimi na skypie, bo jak na razie nie mieli innych planów jak spędzić ten dzień.

- Zadzwońmy do nich - zaproponował.

W oczach Biggy pojawił się ten blask nadziei i szybko skinęła głowa.
Dopili swoje kawy i skierowali się do salonu zgarniając laptopa blondyna tuż po drodze.

*
Obydwoje lubili to, że wszyscy z ich paczki się ze sobą dogadywali i rzadko sprzeczali chyba, że jedynie Biggy oraz Luke, którzy jako jedyni podzielali swoje zdania.
Przesiedzieli na Skypie 3 godziny, aż w końcu postanowili wyjść do centrum handlowego.
Oczywiste było to, że bardziej chętna była Big, która chciała zakupić swiąteczny sweterek, a Lucas nie mógł jej odmówić, bo czuł, że musi wynagrodzić jej wczorajszą noc.

- Ja prowadzę - oznajmił chłopak i złapał pierwszy za kluczyki, po które brunetka już sięgała.

Z lekkim grymasem na twarzy wyszła za blondynem na zewnątrz.
Otworzyli drzwi i wsiedli do pojazdu.

- Nagracie jakąś nową piosenkę z chłopakami? - zapytała po chwili.

Luke zerknął na nią po czym wzruszył obojętnie swoimi ramionami.

- Zobaczymy, a te ci się znudziły?

- Nie, ale wolałabym nowe - uśmiechnęła się szeroko.

Razem z jej przyjaciółką Mindy były fankami 5 second of summer i znały ich piosenki na pamięć, bo na każdej próbie przebywały w garażu Ashton'a.
Oczywiście chłopcy byli dumni z tego, że ich dwie przyjaciółki fascynowały się ich muzyką.

*
Weszli do kolejnego z rzędu sklepu, a Luke skrzywił się widząc całą kolekcje świąteczną.

- To jest to! - uśmiechnęła się szeroko brunetka zadowolona z tego, że znaleźli taką wystawę.

Chłopak westchnął głośno i wolnym krokiem zaczął podążać za dziewczyną.
Chciał jedynie odespać wczorajszą imprezę, lecz ona mu na to nie pozwalała.

- Z bałwankiem czy Mikołajem? - zapytała dziewczyna trzymając w dłoniach dwa sweterki.

Luke zmierzył wzrokiem ciuchy, lecz żadne mu się nie spodobało.
Wrócił wzrokiem na półkę i szeroko uśmiechnął się widząc czerwony sweter z pingwinem.
Szybko podał dziewczynie rzecz z jej rozmiarem i chwycił za taki sam jednak męski.

- Pingwin? - uniosła swoje brwi.

- Ma czapkę Mikołaja - wskazał na głowę zwierzaka.

- Chcesz takie same? - zachichotała lustrując wzrokiem oba sweterki.

- Tak - oznajmił uśmiechając się szeroko.

- Okej - odpowiedziała szcześliwie brunetka i razem ruszyli do przebieralni.

Sweterki pasowały na nich idealnie dlatego obydwoje zdecydowali się je wziąć i tak razem ze swoimi zakupami ruszyli do kasy.

Biggy była zadowolona z kupna tej rzeczy jednak wolała Mikołaja, ale pingwin raczej też kojarzył się ze świętami.
Przyjaciele ruszyli na wspólna kawę, która miała rozgrzać ich ciała.
Obydwoje myśleli teraz tylko o tym, aby znaleźć się w domu.

This Is Our Christmas | Ukończone |Where stories live. Discover now