Twelve

1.2K 62 4
                                    

Skrzywiłam się, gdy promienie słońca uderzyły w moją twarz, a tuż potem, gdy chciałam wstać poczułam głowę spoczywającą w zgięciu mojej szyi.

Spuściłam głowę i wtedy zauważyłam, że dłoń Luke'a jest na mojej jednak był to poluźniony uścisk, bo on nadal był w krainie snów i nie mógł panować nad swoim ciałem.

Jak najciszej wyswobodziłam się z jego uścisku i powstałam na własne nogi.

- Zejdziesz za pięć minut? - Zapytałam, gdy on otworzył swoje oczy wprost na mnie.

- Nie - oznajmił, a ja tylko się zaśmiałam.

Nim się spostrzegłam on wtulił się w poduszkę, więc postanowiłam zostawić go samego i dać mu jeszcze pospać, bo cóż Luke tak jak ja był śpiochem, lecz większym.

Wyszłam z pokoju i szybko znalazłam się w kuchni robiąc sobie gorącą kawę. W jakimś celu łudziłam się, że ona mnie bardziej postawi do pionu.

*
Luke obudził się kilka minut potem i odkąd wszedł do kuchni ochoczo pisał coś na telefonie, a ja miałam chwilową myśl, że jego palce zwyczajnie tego nie wytrzymają, jednak on dalej kontynuował to co robił i nawet kilka razy udało mu się przy tym zaśmiać, a uśmiech cały czas trzymał się na jego ustach. Czy poczułam się zazdrosna? Nie wiedząc czemu, ale cholera tak.

Chciałam zrobić za szpiega i specjalnie udałam, że czegoś szukam, aby tylko móc spojrzeć z kim pisze. Stanęłam na palcach i wtedy spojrzałam na ekran, Bogu dzięki, że mam dobry wzrok. Uniosłam brwi widząc na wyświetlaczu imię Jenny.

Prychnęłam niekontrolowanie pod nosem i wtedy zwróciłam uwagę Luke'a. Oczy blondyna spojrzały na mnie zdziwione, a ja zaczęłam zmywać swój kubek.

- Wpadnie moja koleżanka - oznajmił po chwili, a ja przypadkiem uderzyłam kubkiem nieco mocniej niż zamierzałam. - Chyba nie jesteś zła? - Zapytał pewnie zauważając to jak zareagowałam.

- Nie, skąd - oznajmiłam i zacisnęłam szczękę, a chwilę potem wytarłam kubek w szmatkę.

Usłyszałam jak Luke wstaje, a chwile potem poczułam jego ramiona wokół mnie.

- Jesteś zła - oznajmił, a ja tylko westchnęłam.

- Jestem zła, bo każda laska jaka się zbliża może zająć moje pieprzone miejsce! - Warknęłam.

Wyglądał na zdziwionego i słusznie ja tak samo byłam zdziwiona swoim zachowaniem, ale na prawdę nie wyobrażałam sobie, aby jakaś laska zepsuła wszystko co od lat było pomiędzy mną, a Lukiem.

- Biggy ty zawsze będziesz u mnie na pierwszym miejscu - popatrzył w moje oczy, a ja tak szybko jak zauważyłam jego twarz spuściłam głowę.

- Za nie długo poznasz jakąś dziewczynę i ja zostanę sama - mruknęłam patrząc na swoje skarpetki z ciekawym wzorkiem.

- Nawet jeśli to ty nadal będziesz u mnie na pierwszym miejscu i nikt inny nie zastąpi mojej najlepszej przyjaciółki - powiedział, a chwilę potem jego dłoń uniosła mój podbródek do góry.

Takim sposobem patrzyłam w jego niebieskie tęczówki, w których mogłam zauważyć, że on wcale nie kłamał mówiąc to. Ale co z tego jeśli nawet, gdy był w związku z jakąś laską to ja stawałam z tyłu.

- Rozumiesz? - Zapytał spokojny tonem, w ja mimowolnie skinęłam głową choć tak na prawdę chciałam krzyczeć, że tego nie rozumie.

W jednej chwili wtuliłam się w blondyna, a on odwzajemnił mój ciasny uścisk. Trzymając go najmocniej jak potrafiłam chciałam sprawić, aby zapamiętał, że to ja będę zawsze przy nim.

Nie wierzyłam mu ani trochę w te słowa, bo prędzej czy poźniej i tak o mnie zapomni, a ja zostanę sama i zraniona, że straciłam najlepszego przyjaciela.

This Is Our Christmas | Ukończone |Where stories live. Discover now