Rozdział 3.

335 7 1
                                    

*Perspektywa Jenny*

Siedzieliśmy z Nickiem razem już ponad godzinę. Przez to całe picie alkoholu straciłam rachubę czasu. Nick był naprawdę miły. Tak samo jak ja był z Londynu. Nie dziwne, że wcześniej się nie widzieliśmy. Brunet chodzi do innej szkoły. Szkoda, że nie udało mi się poznać go wcześniej. Jest taki słodki. Mógłby być moim przyjacielem. Raczej nie kimś ważniejszym. Na razie nie szukałam chłopaka. Liczyła się dla mnie szkoła, którą chciałam ukończyć jak najlepiej. A i nie wydaje mi się, że Nick byłby odpowiednim kandydatem na chłopaka. Miał coś w sobie, co od razu nie pozwalało mi o nim tak myśleć. Może to tylko moje wymysły, ale naprawdę tak czułam. Z resztą bałam się reakcji moich rodziców na wieść o tym, że miałabym mieć chłopaka. Oni, tak samo jak ja, stawiali naukę na pierwszym miejscu. Więc o żadnym chłopaku nie ma mowy.

Usłyszeliśmy jakieś zamieszanie w kuchni i od razu się tam udaliśmy. Okazało się, że doszło do bójki między dwoma chłopakami. W tym samym momencie do domu wparował sąsiad zirytowany głośną muzyką w ogrodzie.

-Co się tu wyprawia?! – zaczął krzyczeć mężczyzna około czterdziestki. Nikt nie zwracał na niego uwagi, wszyscy byli pochłonięci bójką. Chciałam iść i nie patrzeć na to całe „przedstawienie", jednak Nick nie wykazywał żadnej ochoty na przerwanie sobie show. Powoli zaczęłam się cofać, ale brunet złapał mnie za rękę.

-No chodź. Zobacz jak się śmiesznie biją. – powiedział rozentuzjazmowany chłopak.

-Nick, puść mnie. Nie chcę na to patrzeć. To głupie. Puść mnie. – poprosiłam, ale on nie zareagował na moje prośby.

-Oj chodź. Jest na co popatrzeć. – zaczął ciągnąć mnie w stronę całego zajścia. Alkohol namącił temu chłopakowi w głowie. Próbowałam się wyrwać, ale szło mi to marnie. W pewnym momencie poczułam, jak ktoś szarpnął moją rękę tym samym wyrywając mnie z uścisku Nicka.

-Kolego, nie usłyszałeś, jak ta dziewczyna mówiła "nie"? Chyba wypada słuchać się kobiet, co? – usłyszałam ten głos. Nie musiałam się odwracać, by upewniać się, kto za mną stoi i mnie broni. Ten głos poznam wszędzie. To ten głos tyle razy mnie obrażał. Mimo to łudziłam się, że to jednak nie on. Wszystko było jasne, gdy przede mną stanęła postawna sylwetka blondyna. Widziałam, jak mięśnie na jego plecach zaczęły się spinać. Czyżby Niall był wściekły tym, że jakiś chłopak mnie zdenerwował? O nie! To niemożliwe!

-Jenny jest teraz ze mną, więc jak możesz to nam nie przeszkadzaj. – odpowiedział podirytowany Nick. Ups! To nie był dobry pomysł mówić takim tonem do Niall'a. Teraz byłam pewna, że Horan jest rozwścieczony.

-Słuchaj, cwaniaczku. Po pierwsze, nie mów do mnie takim tonem. Po drugie, masz jakiś problem z tym, że uczę cię kultury wobec kobiet? Trochę szacunku do niej, co?!

-Kto tu mówi o szacunku do mnie... - prychnęłam, a blondyn momentalnie się odwrócił w moją stronę. Widziałam coś przerażającego w jego oczach i wcale nie chciałam wiedzieć, co to było.

-Siedź cicho, jasne? – wysyczał przez zęby.OK, przestraszyłam się go, więc postanowiłam trzymać buzię na kłódkę.– A ty... - dodał wskazując na Nicka palcem – jeśli masz coś do niej to powiedz, a załatwimy to jak ci dwoje, tylko obiecuję, że dobrze się to dla ciebie nie skończy. – skończył i w tej samej chwili usłyszeliśmy sygnały radiowozów policyjnych.

-Policja przyjechała! Wszyscy wypad! – krzyknął ktoś z tłumu imprezowiczów. Nagle wszyscy zaczęli uciekać. Ktoś popchnął mnie na ścianę i upadłam na podłogę. Nie wiedziałam co mam zrobić. Nie miałam siły wstać. Zaczęłam się bać, ale poczułam, że ktoś mnie podnosi. Zerknęłam na mojego wybawiciela i okazał się nim Horan. No nie, tylko nie znowu on!

✔ cz. 1. Stole my heart | Niall Horan FFWhere stories live. Discover now