Obudził mnie przeciągły jęk. Przez chwilę byłam zdezorientowana, nie wiedziałam, gdzie jestem i co to za potępiona dusza wyje gdzieś pode mną. Uchyliłam powieki i zobaczyłam matowoszare puste ściany. Zaraz wróciła pamięć. Byłam na „Mieczu", w swojej izolatce. Przetoczyłam się po łóżku i spojrzałam na podłogę. Tybal leżał z rozrzuconymi kończynami, zaplątany w skrzydła i pocierał twarz prawą ręką.
- Co się stało? – zapytałam.
Przez chwilę milczał przyglądając się mi wściekłym spojrzeniem.
- Wywaliłaś mnie z łóżka!
- A co? Dobierałeś się do mnie?
- Nie rób ze mnie... napaleńca. Nie dobierałem się. Całą noc wierciłaś się. Dostałem z łokcia w twarz. – Rzeczywiście pod okiem zaczął wykwitać siniec. – Skopałaś mnie. Kiedy wreszcie zdołałem jakoś cię unieruchomić, to się przez sen przemieniłaś i tak mi przywaliłaś, że spadłem z łóżka. Dobrze, że nikt tego nie widział – wyszeptał.
Zaczął się zbierać, a ja wyłam ze śmiechu. Cofnęłam przemianę.
- Ron zawsze mówił, że nigdy nie będę mieć faceta, bo w moim łóżku jest miejsce tylko dla mnie. – Wyjaśniłam mu starając się opanować, ale wciąż chichotałam. – Tak więc, widzisz...
- Nie bądź tego taka pewna.
Rzucił się na mnie wgniatając całym ciałem do materaca. Otoczył nas skrzydłami, tworząc śnieżnobiały namiot z piór.
- Obiecałeś – wyszeptałam sztywniejąc.
Mogłam się znów przemienić i uwolnić się od niego, ale nie chciałam. I tak już dość ode mnie oberwał, choć zrobiłam to nieświadomie.
- Tybal – wyszeptałam.
- Ciii. Nic nie zrobię, rozluźnij się.
Pogłaskał mnie delikatnie po twarzy, pieszcząc palcami skórę. Kciukiem przejechał po bliźnie, aż się wzdrygnęłam i starałam odsunąć.
- Nie dotykaj...
- Czy to cię boli? – zapytał.
- Nie, ale to wstrętna blizna – oznajmiłam.
- Wcale nie – zaprzeczył.
Dotknął jej ustami i pieszczotliwie przejechał językiem wzdłuż.
- To część ciebie, tak samo ważna i piękna, jak ty – wyszeptał wpatrując się w oczy.
Pocałował mnie. Chciałam go odepchnąć, ale unieruchomił moje ręce nad głową.
- To tylko pocałunki – wysapał. – Pragnę cię, ale potrafię nad sobą zapanować. Nie zrobię niczego, czego nie będziesz chciała.
Uwierzyłam mu. Odprężyłam się i zaczęłam cieszyć się z pieszczot, którymi mnie obdarzał. Całował mnie delikatnie, wędrował ustami po całej twarzy, szyi, wracając co chwilę do warg. Uchyliłam je lekko co zaraz wykorzystał, zanurzając język w moim wnętrzu. Lekko dotknęłam go swoim i oboje zadrżeliśmy. Zaczęliśmy miłosny taniec, zatracając się w coraz mocniejszych doznaniach.
Uwolniłam ręce i zaczęłam głaskać go po napiętych ramionach, zjeżdżając na plecy, aż wreszcie włożyłam je pod koszulkę, chcąc poczuć jego nagie ciało. W odpowiedzi bardziej naparł na mnie, aż poczułam jak bardzo jest pobudzony. Zaczął ssać dolną wargę, aż poczułam wibracje w ciele.
- Izzy. – Wzrok miał zamglony. – Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Chcę...
Nie dokończył tylko znów mocno pocałował, przytrzymując głowę jedną ręką. Drugą objął pierś, delikatnie ugniatając i zataczając kręgi palcem.
CZYTASZ
ZIEMIANKA Tom I : Obcy Ptak
Science FictionIzydora "Izzy" zostaje rzucona przez przeznaczenie do zupełnie obcego świata. Czy dziewczynie uda się dostosować do zupełnie innej rzeczywistości i czy prawda, kim naprawdę jest, nie zniszczy jej ducha?