Słowa - ByLuSi

179 24 3
                                    


Czarna postać w kapturze, który zasłaniał twarz, stała w rogu damskiej toalety. Przyglądała się gapiom zebranym przy leżącej dziewczynie. Wszyscy wpatrywali się w leżące ciało i coś do siebie szeptali. Wokoło rudowłosej, drobnej nastolatki było pełno krwi. Jej krwi.

Uczniowie patrzą z przejęciem, bądź strachem, tak jakby miała zaraz wstać i nakablować przez kogo zdarzyła się ta cała tragedia. Czy mieli wyrzuty sumienia? Tego nie wiedział.

Zakapturzona postać w czarne szaty zbliżyła się do dziewczyny. Nikt go nie widział. Tak jakby nie istniał. Wpatrywał się w szare oczy martwej dziewczyny. Miała na imię Oliwia. Niegdyś wesoła dziewczynka pełna życia, do czasu szkolnego, gdzie została odrzucona przez rówieśników. Osiem lat zmagała się z uszczypliwymi komentarzami pod jej adresem.

Była wyśmiewana, bo pochodziła z biedniejszej rodziny. Nie posiadała najnowszego iPhona, tabletu czy też innych drogich zabawek. Nie nosiła drogich ubrań znanych marek czy drogiej biżuterii. I tylko przez to została odtrącona. Czy to naprawdę był powód, by ją gnębić?

Stałe wyzwiska ,,biedak", ,,To ta z patoli", ,,patrzcie lumpeksiara, na nowe jej nie stać". Te śmiechy, szepty, wytykanie palcami, kiedy przechodziła korytarzem. Była stale popychana, szarpana. Nikt nie chciał jej w grupie, więc na lekcjach pracowała sama.

Postać podeszła bliżej. Wmieszała się w tłum gapiów, odganianych przez nauczycielki. Patrząc na czternastolatkę, przypominał sobie inne zagubione osoby.

Nikodem określany przez rodzinę jako bystry chłopak - lubiący fizykę, chemię i różnego rodzaju eksperymenty. Zawsze z najlepszą średnią w klasie. Chłopak, który uczestniczył w różnych konkursach szkolnych. Pociecha rodziców. Zniszczony przez klasę, bo był z domu dziecka. Czy to jego wina, że jego rodzice byli alkoholikami?

A Dominik? Piętnastoletni chłopak wytykany za kolor skóry i skośne oczy. Czy naprawdę to był powód, by obrzucać go obelgami? Dla zabawy przyklejano mu karteczkę z napisem „kopnij mnie" Niby dziecinada, a jak potrafi zniszczyć. Nie raz wracał posiniaczony do domu. Kłamiąc rodzicom i nauczycielom, że to nic, bo nie chciał mieć gorzej za bycie kapusiem. Najbardziej był gnębiony za to, że wyznawał inną religię.

Weronika - od podstawówki dokuczano jej z wagą. Wołali na nią pulpet, smalec, kulka. Dziewczyna przez to zamknęła się w sobie. Przestała wychodzić z domu. Siedziała zamknięta w czterech ścianach i płakała. Była chora i brała leki. To przez chorobę, o której nikt nie wiedział. Biedna zaczęła stosować głodówki, ale nawet one nic nie dawały. Tylko pogarszały stan zdrowia dziewczyny. A pewnego dnia bolesne słowa poprowadziły ją do grobu. To nie jej wina, że była chora. To nie jej wina, że była gruba. To nie jej wina, że za bardzo brała do siebie ich słowa. Czy można zarzucić komuś winę, że Weronika nie żyje?

Roksana miała szczęśliwe dzieciństwo. Zawsze pełno przyjaciół wokół siebie. Tak powinno być zawsze. Z odrzuceniem zetknęła się w gimnazjum. Wytykana i prześladowana przez innych. Słysząc tylko słowo ,,czarnuch" robiło się jej przykro. Wcześniej nie spotkała się z rasizmem. Może dlatego nie umiała sobie z tym poradzić. Na lekcji rzucano w nią papierowymi kulkami. Nikt nie chciał z nią siedzieć w ławce. Roznoszono plotki, że ma HIV oraz mówiono o niej „dziwka". Wyganiano ją ze szkolnej stołówki. I ona nie wytrzymała.

Aleksandra została odrzucona za swoją inność. Nie rozumiała, dlaczego rówieśnicy nie akceptują jej orientacji. Przecież każdy jest inny. Nie ma dwóch takich samych ludzi. Nawet bliźniacy się różnią. Gdyby każdy miałby być taki sam, to ludzkość byłaby jednym wielkim schematem. Z początku prześladowanie dało się znieść. To tylko wyzwiska. Później nachalność ze strony chłopaków i ich obrzydliwe propozycje ,,pewnie żaden nie zrobił ci jeszcze dobrze dlatego baby wolisz". Później chodzili za nią. Straszyli. Tak bardzo bała się chodzić do szkoły. Pousuwała konta z portali społecznościowych, na których roiło się od wyzwisk. Poddała się w wieku szesnastu lat, a przecież miała całe życie przed sobą.

Sebastian piekło przeżywał od podstawówki. Urodził się niepełnosprawny, przez co chodził o kulach. Nikt nie chciał się z nim bawić, bo nie mógł biegać ani grać w piłkę. Był też Marcin gnębiony przez swoją wadę wymowy. Inni naśladowali jego jąkanie. Zamknęli się w sobie. Po pewnym czasie Sebastian zmienił szkołę. Natomiast Marcin przestał mówić w wieku ośmiu lat. Rodzice obwiniali szkołę za to, że nic nie zrobiła. Nie wiedząc, że sami się do tego przyczynili, kiedy ignorowali syna, który mówił im o problemie.

W głowie kłębiło się tylko jedno pytanie. Jak można doprowadzić kogoś do takiego stanu, w którym psychika człowieka nie wytrzymuje i postanawia odebrać sobie życie?
Postać zbliżyła się do Oliwii, wyciągając w jej stronę trupio bladą dłoń. Nikt inny nie dostrzegł zakapturzonej postaci pochylającej się nad dziewczyną ani tego, że kąciki jej ust lekko się uśmiechnęły. Tak jakby została uwolniona od ciężaru.

Zabrał dziewczynę zostawiając gapiów. Kolejna młoda duszyczka zabrana.
,,Och cóż za biedna istota, poddała się bez walki. Znów ktoś odchodzi przez niewinne słowa"

Do dziś zastanawia się ile jeszcze osób pochowa mowa nienawiści.


#mowanienawisci

Nauka KreatywnościWhere stories live. Discover now