Niespodzianka

202 13 4
                                    

Dziś wybiła miesięcznica Moja i Cindy. Z tej okazji chciałem ją zaprosić na spacer:

- Kotku. - chciałem ją obudzić - Kotku. Cindy!
- Aaaaaaaa! Old.... to ty. Nie strasz mnie tak więcej. - odpowiedziała.
- Przepraszam skarbie. Wiesz co dzisiaj jest?
- No nie wiem. Co takiego?
- Pomyśl.
- ... Nasza miesięcznica.
- Taaaak. Chciałem, żebyś się przeszła ze mną na spacer. - powiedziałem.
- No dobrze. To chodźmy. - odrzekła.

Wyszliśmy z pokoju i szliśmy korytarzami do wyjścia. Gdy już wyszliśmy spytałem:

- To dokąd chcesz iść?
- Nie wiem. Ty prowadź.
- Dobrze.

Przeszliśmy kawałek, dosłownie
z jakieś sto metrów. Nagle usłyszałem dźwięk metalu i głos:

- Ale fajna dupa z ciebie.

Już wiedziałem o co chodzi. Jakiś gówniarz (z osiemnastkę miał) obmacywał Cindy. Krzyknęła:

- Kurwa chuju mam cię strzelić w tą łysą pałę?!
- Możesz mi zrobić... - powiedział.

Ten gówniarz wkurwił mnie już na maksa:

- Cindy. Zostaw go odejdź na chwilę. - powiedziałem.

I zacząłem do niego:

- Ty jebany wykolejeńcu. Dawno chyba nie dostałeś wpierdol. Co?
- Pfff, możesz mi skoczyć... - powiedział.
- Słuchaj. Wiesz, że tymi tekstami tu nie przykozaczysz? Wiedz o tym, że się ciebię nie boję. Więc lepiej ją przeproś.
- Spierdalaj zerdzewiała ruro. - powiedział.
- Radziłbym odszczekać... Raz... Dwa...
- Trzy! - krzyknął.

Przy czym wyciągnął bejsboluwe i zamachnął się, żeby mnie uderzyć. Uderzył mnie w głowę... przy czym roztrzaskał się dla niego kij, a mi nic się nie stało. Chwyciłem go za dłoń i wykręciłem go ją z taką siłą, że wylazła mu kość na wiesz. Wrzasnął:

-AAAAAAAA!!!
- Przeproś ją degeneracie! - krzyknąłem.
- Przepraszam. - powiedział.
- Głośniej! - krzyknąłem.
- Przepraszam!

Przystawiłem go do Cindy. Ta wywaliła mu szota w mordę tak, że złamała mu szczękę i wybiła parę zębów:

- No i co? Nadal jesteś taki cwany? - spytałem.

Postawiłem go. I ja wywaliłem mu szota w brzuch. Zgiął się. Potem szota w pysk i wwaliłem go do krzaków. No nic, poszliśmy dalej. Do parku. Szliśmy przez park i usiedliśmy na ławce. Po jakimś czasie powiedziałem:

- Cindy...
- Tak kochanie? - odpowiedziała.
- Chcę ci coś powiedzieć.
- Co takiego?

Wstałem, klęknąłem przy ławce, wziąłem ją za rękę i powiedziałem:

- Cindy...

Ona zaczęła płakać ze szczęścia. Chyba wiedziała o co chodzi:

- T...tak?

Wyciągnąłem obrączkę i otworzyłem pudełko:

- Czy chcesz wyjść za mnie
- Old...TAK!!!

Rzuciła mi się w ramiona zaczęła całować. I usłyszeliśmy brawa, chociaż w parku nikogo nie było. Odwróciłem się i zobaczyłem... Naszych przyjaciół! Zdziwiłem, się:

- H hej wam. A wy skąd się tu wzięliście?
- Wiedzieliśmy, że dzisiaj jest wasza miesięcznica, a z kolei park to najczęstsze miejsce na oświadczyny. - powiedział RAT.
- Heh. Zaskoczyliście nas. - powiedziała Cindy.
- Dobra idziemy do fabryki. - rzekł Chester.

Gdy zostało nam sto metrów zatrzymaliśmy się na chwilę. Widziałem, że coś porusza się w krzakach:

- Cofnijcie się. - powiedział RAT.

Podniósł z ziemi jakiś kij, przygotował się, żeby uderzyć. Kroki były coraz głośniejsze, głośniejsze i... Coś wybiegło z krzaków a RAT zamachnął się i uderzył faceta:

- Kurwa kto to? - spytał RAT?
- HAHAHAHA! - z Cindy wybuchliśmy śmiechem.
- Co? - spytał RAT zdziwiony.
- Ten typek co go uderzyłeś...HAHAHA! - nie dałem radę dalej gadać.
- to taki jeden pojeb co mnie macał po dupie HAHAHA! - dokończyła Cindy.

RAT podniósł go i wywalił do krzaków. Znowu coś się poruszyło. RAT stanął w gotowości. Kroki coraz głośniejsze, głośniejsze...coś wylazło z krzaków, RAT zamachnął się i uderzył. Było słychać dźwięk metalu i trzaskanie kija:

- Kurwa pojebie! - powiedział Blank.
- Oj sory Blank nie chciałem. - RAT przeprosił.

Zobaczymy, czy byliście spostrzegawczy:
Zauważyliście, że w którymś rozdziale nie ma Blanka? Jeżeli TAK lub NIE, piszcie w komentarzach. To był najkrótszy rozdział mojej książki :D Pozdrawiam i cześć!

Five Nights at Candy'sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz