Rozdział 11

1.5K 152 11
                                    

O co tu chodzi!? Nic nie rozumiem!?

-Dylan- kobieta pogłaskała go po głowie.

- Tak mamo?- to jego mama!!

Tom zatkał mi usta.

- Jak się czuje Oliver? Wiesz to mój syn...

- Nie wiem do końca, ostatnio ciągle mnie okłamuje...wiem kim jest jego ojciec i wiem kim on teraz jest...ma zdolności do zabijania...

Szok! Skad on wie?! Może rowniez się dowiem jak zabito mojego ojca...

-Tak...mniejmy nadzieje, że się nie domyśla kim jesteś i że go nie kochasz- kobieta wzdycha.

O...on mnie n....nie kocha...
Oczy zaszły mi łzami. Nie! Niemożliwe! Nie zgadzam się! On mnie kocha! Niech mi powie to sam w twarz!

- Mniejmy nadzieje- powiedz mi to jebany dupku w twarz! Tyle lat!! Tyle lat mnie okłamywałeś!!

Po chwili oboje wyszli, a kilka minut później pozwoliłem sobie ulżyć i wylecieć łzom z oczu, które zaczynały mnie piec.

- Okłamał mnie- siadam na łóżko.
-Oliver...-dotyka mojego ramienia.

- Idziemy...za nimi...

***

Ostrożnie jedziemy za nimi samochodem. Pada deszcz. Trudno cokolwiek dostrzec.

-Dowiem się prawdy...za wszelką cenę...tak naprawdę nie wiem, dlaczego mnie okłamuje, nie wiem kim on jest, ale go nie kocham...już nie...

- A może to też kłamstwo...

- Nie ważne...

Tom skręcił w prawo, i znów jedzie prosto. Srebrny samochód Wi...Dylana zatrzymał się przed kawiarnią i hotelem M.K.

-Czyli dziś- mówi cicho Thomas.

-Najwyraźniej...-wychodzimy z samochodu, i zakładamy kaptury, by nas nie rozpoznali. Włosy delikatnie opadły mi na czoło. Deszcz moczy moje ubrania. Wchodzimy do hotelu.

Siadamy na kanapie tyłem, ale kątem oka zerkamy, co oni robią. Pokój Dylana nr 67, a tej kobiety 89. Szybko zapisuje na karteczce. Odebrali również karteczke z numerem stolika 22. 89-67=22.

Jest coraz więcej pytań? Czy to zbieg okoliczności? Nie wydaje mi się...

-Ej- szturchnął mnie Tom.

- Co?- patrzę na jego twarz...jest przystojny...o czym ja myślę!

-Bierz pokój obok kochasia, a ja obok babsztyla- spojrzał na mnie znacząco.

-Rozumiem- wstajemy i zdejmujemy kaptury.

Tom po chwili wraca z dwoma kluczykami 66 i 88. Dwie takie same liczby? 88-66=22. Ale Tom ma też w ręce numer stolika. 22.

-O co tu chodzi?

Tak planuje coś jeszcze dziś napisać :3!!

Always You Love MeWhere stories live. Discover now