Part 1

2.6K 169 39
                                    

Coś innego dawno już chciał zrobić ktoś,
O dobre jutro właśnie jego proś

Młody, dziewiętnastoletni chłopak spędzał kolejne wakacyjne popołudnie, grając w gry, które były najciekawszym zajęciem tego czasu. Co jakiś czas tylko popijał zimną lemoniadę, przyniesioną przez kochającą mamę.

Już zdążył się zdenerwować, widząc, jak nawet nie wychodzi mu zwykłe kierowanie autem. I to padem.

-Jak ja zdam prawko -pacnął się otwartą dłonią w czoło i walnął się na łóżko, chwytając telefon, który jak zawsze leżał tuż obok jego miękkiej poduszki.

Chwilę mu zajęło odblokowanie urządzenia, gdyż wolał rozkoszować się wygodnym łóżkiem i tylko począł się na nim przewracać. Już po chwili przekręcił teatralnie oczami, słysząc głos matki, który zdążył zagościć w jego pokoju już setny raz tego dnia.

-Wyszedłbyś Jimin z kolegami, a nie dusisz się w tym pokoju. Jest ładna pogoda i -urwała rozglądając się po pokoju - Już mi tu posprzątaj, dopiero wtedy możesz wyjść. -dokończyła swoją wypowiedz i wyszła dumna jak paw z pokoju chłopaka.

-Yah mamo! -jęknął niezadowolony i zaczął przeglądać ''listę'' osób, które przypadkiem zechciałyby się zobaczyć z ów Park Jiminem. Nie musiał narzekać na znajomych, gdyż miał ich naprawdę sporo, lecz jego nieśmiałe drugie ja, nie pozwalało mu na dłuższe kontakty z ludźmi. Wyjątkiem była szkoła, jakieś krótkie wypady, czy obserwowanie swojego obiektu westchnień.

Swoją drogą, Park był zakochany po uszy w swojej koleżance z klasy, ale nie miał u niej szans. Wiele razy starał się zwrócić jej uwagę na siebie lecz tylko się przy niej wygłupiał, potem żałując jakiegokolwiek podejścia w tej sprawie. Kiedyś nawet zaprosiła go na spacer, a kiedy ten chciał skraść jej pierwszego buziaka w swoim życiu, ta wylała na niego kawę.

Zazdrościł tego powodzenia wobec kobiet u swoich kolegów. Oni zawsze mieli jakąś pod ręką, a nawet i dwie. Jimin chciał tą jedyną, na którą ''poluje'' już od jakiegoś czasu. Nadal ma nadzieję, że go zauważy, więc nawet nie myśli o tym, aby przestać. Miał dziewiętnaście lat, to chyba czas aby znaleźć sobie dziewczynę, prawda?

Uważał siebie za totalną niezdarę, która tylko potrafi się wygłupiać. Ale w głębi duszy tego nastolatka, można ujrzeć wspaniałego chłopaka, który tylko pragnie uszczęśliwiać ważne dla niego osoby. Niestety nawet za to, zdarzyło mu się oberwać. Nieliczne osoby przyjmowały jego pomoc, jakakolwiek by to ona była. Bo co może taki głupi dzieciak jak on? Nawet jego mama tak myślała, nie, ona to wiedziała i jak co każdy czwartkowy wieczór ze swoimi koleżankami obgadywały go. Od osobowości, szkołę, aż po dziewczyny i to, aby był ostrożny, bo mama nie chce zostać tak szybko babcią. W takich chwilach Park miał ochotę zapaść się pod ziemię.

Ale to tylko głupi los, przeznaczenie, czy cokolwiek, co kierowało życiem młodzieńca. W połowie nie miał na to wpływu, ale tą drugą połowę miał całą do popisu, niestety.

-Jimin, jeszcze nie wyszedłeś?! -krzyknęła rodzicielka chłopaka, a on jak poparzony pozbierał wszystkie rzeczy, walające się po jego podłodze i wrzucił je do szafy, nakładając swoją ulubioną bluzę, w równie szybkim tempie chowając telefon do kieszeni.

-Już, wychodzę! -krzyknął zbiegając ze schodów, aby ucałować mamę i wybrać się do wyjścia. Nałożył buty i poprawił swoje ubrania, wychodząc z domu. Zabrał swoją deskorolkę i ruszył przed siebie, pod nogami mając swoją ulubioną zabawkę, umiejętnie się na niej poruszając.

Park zapatrzony w swoje nogi, nie patrzył na drogę, a skutkiem tego, było zderzenie z drugą osobą. Prawie się wywrócił, ale zaraz złapał równowagę, przytrzymując za ramiona ową osobę. Nagle zrobił duże oczy, rozumiejąc w jakie sytuacji jest.

-Już wróciłaś?! -wykrzyknął uradowany patrząc dziewczynie w oczy, właśnie tej, która miała jakieś tam miejsce w jego sercu. Poprawił swoje włosy i złapał w ręce deskorolkę, poprawiając lekką bluzeczkę swojej koleżanki.

-W-wow...-Park, jak to Park, zapatrzył się w największy atut swojej znajomej. Ignorując to, co ta mówi, zaraz jak oparzony spojrzał jej w oczy, swoje rozszerzając do granic możliwości.

-Nic się nie zmieniłeś. -mruknęła, zakrywając się bluzą

-Przepraszam, ja..aish, wybacz. -pokręcił głową, przestępując z nogi na nogę. -Może masz ochotę wybrać się gdzieś? -spytał, mając resztki nadziei, że się zgodzi.

-W porządku -uśmiechnęła się promiennie, co tylko uradowało Jimina, wręcz rozsadzało od środka, że ona, zechciała pokazać się z kimś takim jak on.

Spacerowali razem dość długo. Park cały czas starał się jej zaimponować. Podejmował również wiele prób złapania swojej miłości za rękę, ale dość niefortunnie mu to wychodziło. Przystali przed niewielkim drzewem w parku, siadając na ławce. Młody chłopak już startował, do wykonania kolejnego kroku -objęcia ją CAŁYM ramieniem, a nie tylko, strzepania jej resztek niewidzialnego kurzu, który wcale nie gromadził się na jej miękkich włosach, ramieniu, czy dłoni. Wyciągnął swoją rękę w wiadomym celu, lecz zaraz zawrócił w innym kierunku, drapiąc się nerwowo w głowę, słysząc dźwięk, który dochodzi z jej telefonu. Uśmiechnęła się tak, jak nigdy nie uśmiechała się do Jimina. Co robił źle? Praktycznie wszystko, gdyż to nie on ją interesował.

-Kto..kto napisał? -spytał niepewnie, wsuwając obie dłonie w kieszenie.

-Taehyung -uśmiechnęła się delikatnie w stronę zmarnowanego chłopaka - Dobrze wiesz, że mi się podoba, Pabo! -uderzyła go w ramię swoją drobną piąstką i zachichotała, nie wiedząc, że właśnie rozbiła to, co Park budował przez te miesiące, zadurzenia się w dziewczynie.

Zaniemówił, tylko patrząc w swoje nogi, pokiwał głową ze zrozumieniem, którego nie było wcale. Co on miał, czego nie miał Jimin? Miał wszystko, bo miał ją.

Szybko pożegnał się z już nic nie wartą miłością i załamany wrócił do domu po godzinach, niemal za każdym razem przewracając się na deskorolce. Położył ją obok schodów i wszedł do domu. Tylko zdjął buty i od razu zatrzasnął drzwi w swoim pokoju, chowając się w jego wnętrzu. Było już dość ciemno, więc Parka chociaż to zadowoliło.

Zasnął więc zdenerwowany na cały świat, nawet nie zdejmując z siebie ubrań. Pogrążony w tym, co nie był dla niego.

~✰~✰~✰~✰~✰~✰~✰~

Witajcie, no a więc wracam z czymś nowym. Mam nadzieję, że fabułka się rozwinie, a wy z chęcią będziecie czytali moje wyroby. Zapraszam do czytania, gwiazdkowania, komentowania, gdyż to bardzo motywuje. Dziękuję.

wake up | yoonminDonde viven las historias. Descúbrelo ahora