Part 8

989 141 7
                                    

  Zmęczony dotarł do domu. Od razu po przekroczeniu progu, westchnął ciężko. Miał wyrzuty sumienia, jednak chciał być teraz sam, nie z Yoongim. Chciał od tego wszystkiego odpocząć, nie wydawało mu się to zrozumiałe, dlaczego on to robi i po co. I dlaczego go przez ten cały czas oszukiwał?

Pokręcił głową i ruszył do swojego pokoju, dopiero orientując się, że ma na sobie ubrania starszego, pachniały nim. Chociaż to mu zostało. Bez pośpiechu rozebrał się cały, wiedząc, że i tak w domu znajduje się sam. Położył ubrania na biurku i założył swoje, następnie ścieląc swoje łóżko, przygotowując je do spania. Wyszedł z pokoju z ubraniami w rękach, uprzednio otwierając okno, chcąc wpuścić do swojego azylu trochę świeżego powietrza. Skierował się do łazienki i wrzucił ubrania do pralki. Nie chciał oddawać ich brudnych, to nic, że dopiero je założył, nieładnie zwracać coś, bez doprowadzenia czegoś do choć najmniejszego porządku. Podszedł do lustra, przeczesując swoje włosy szczotką, nie chcąc aby potem miał kołtuny w nich, nie było potem to łatwe do rozczesania, szczególnie takich gęstych włosów, o które tak dbał. Uśmiechnął się lekko do siebie, a uśmiech został mu odesłany, przecież stał przed lustrem. Przemył twarz i ruszył do swojego pokoju, kładąc się na łóżku. Był ranek, a on już miał dość, wiec po prostu postanowił się zdrzemnąć. Noc nie należała do spokojnych. Nakrył się i obrócił w stronę ściany, przytulając do mniejszej, puchatej poduszki, którą kupiła mu mama. W tym momencie zapragnął mieć kota, od jedyny bez słów mógł obok niego spać, nie podrywając go. Czyż nie cudowne? Zaśmiał się w myślach, z chwili na chwilę pogrążając się we śnie. W końcu udało mu się zasnąć i to dość na długo. Spał spokojnie, jak to miał w zwyczaju, nawet się nie ruszając. Obudziło go szturchanie w ramię, otworzył oczy przecierając je. Usłyszał śmiech, który z pewnością należał do jego rodzicielki.

- Jiminnie, dlaczego śpisz? Jest już godzina szesnasta, nie powinieneś być u Yoongiego? - spytała, nie ukrywając uśmiechu, będąc z siebie dumna, że obudziła tego śpiocha, który przecierał te oczy, chcąc poprawić ''jakość'', gdyż wszystko wydawało mu się zamazane.

- Już wróciłem..mamo szesnasta? Yah, dlaczego mnie obudziłaś i tak nie mam nic do roboty. - burknął niezadowolony i zakrył się kołdrą.

- Widzę, że zrobiłeś nawet pranie, nareszcie. - wybuchnęła śmiechem, mierzwiąc jego włosy.

- To nie dla mnie, tylko dla Mina. - powiedział cicho - musiałem je uprać, moje zostały u niego. - zabrał kołdrę z twarzy i chwycił telefon, odkładając go tak szybko jak go wziął. - No już, wstaje. - westchnął.

- Zejdź zaraz na obiad. - kobieta poprawiła swoją sukienkę i wyszła z pokoju jeszcze ledwo kontaktującego chłopaka, nie zamykając drzwi, na co ten jęknął cicho.

Zepchnął z siebie kołdrę, i podniósł do siadu, przecierając oczy. Zszedł z łóżka i podciągnął spodenki, przytrzymując się ściany, gdyż zakręciło mu się w głowie. Odetchnął cicho i zszedł na dół do kuchni, siadając przy stole, czekając aż dostanie swój obiad. Nie był głodny, ale nie grzecznie byłoby odmówić, do tego swojej mamie. Już po chwili leżał przed nim pełny talerz, a na nim ciepłe ziemniaczki, sałatka, oraz kurczak, którego mniej lubił. Podziękował, zabierając się za powolne jedzenie tego. Spoglądał co chwilę na mamę, była taka radosna. Westchnął cicho, biorąc kolejny kawałek ciepłego ziemniaczka do ust. 

- Jiminnie, idziesz dzisiaj gdzieś? - spytała przerywając tą niezręczną ciszę.

- Nie idę. - pokręcił głową, napychając buzię sałatką.

- Nie zechciałbyś może zabrać się gdzieś z Yoongim? - drążyła dalej.

- Nie. - odparł, patrząc się w talerz.

wake up | yoonminWhere stories live. Discover now