Part 10

1.3K 167 13
                                    

Pierwszego dnia jak na złość nie pojawił się w szkole. Raptem zrobił się inny. Źle traktował swoją mamę. Chciała mu pomóc, porozmawiać, dowiedzieć się co tak nieustannie męczy go, ale on się nie dawał. Był zamknięty w sobie i nie chciał się otworzyć dla nikogo. Uważał, że te pierwsze lekcje nie są aż tak ważne. Musiał sobie wszystko poukładać. To co się wydarzyło, czego on tak naprawdę chciał, dlaczego to on pocałował Mina, skoro zapierał się od wszelkich bliskości rękami i nogami? Był w rozsypce, dlaczego nagle zaczęło mu się to podobać? Co on mu takiego zrobił, że nagle wszystko stanęło do góry nogami, a Yoongiego i Jimina jako przyjaciół już...nie było? Nie wierzył w to, wiedział, że to jakiś głupi sen, żart, zabawa w którą starszy go wkręca. Pragnął się cofnąć w czasie, znów mów bawić się, wygłupiać i rozmawiać na głupie tematy ze swoim przyjacielem. Nie wiedział, może tak miało być? Ale ileż to trwało. Jeszcze przed tym, jak został u niego na noc, wydawał się normalny. To było tak, że dla Mina był ważny. Cholernie ważny. Pokochał go całego i to ostatnimi czasy starał się pokazać. Przecież te pocałunki, sam tego chciał, nie wypierał się, skoro sam postanowił zasmakować ust swojego przyjaciela. Potem prosił się o więcej i dostał nauczkę. Wyśmieją go i po sprawie. Jimin nie był twardy, chciał do Yoongiego, chciał go przytulić, ale nie mógł. Nie mógł, bo go odepchnął i tak będzie najlepiej dla ich obu. Zadręczał się myślami, nie mógł usiedzieć w miejscu, a jeśli już, to płakał w poduszkę, a mama wszystko słyszała. I nie mogła mu pomóc, choć serce jej się krajało. Jej zdziwienie przeszło, to normalne, że w tym wieku jeszcze człowiek nie wie czego chce. Lubiła Yoongiego, był naprawdę dobrym chłopcem, który jak nikt dbał o Jimina. Zawdzięczała mu wiele, lecz on robił to z czystej przyjemności oraz miłości. Wpatrywał się już jakiś czas w ścianę, oczekując czegoś w zamian, jakby chciał rozmowy. Przetarł dłońmi twarz i otulił się kocem, wycierając nim jeszcze dokładniej łzy. Zapłakany i czerwony ruszył w stronę salonu, chcąc porozmawiać z mamą. One wiedzą najlepiej. Miał pewność, że mu pomoże i nie wyśmieje. Pociągnął nosem i usiadł na kanapie obok mamy, wtulając się w jej ramię, cicho szlochając. 

- Jiminnie? - od razu spojrzała na płaczącą kulkę i przytuliła go do siebie

- Nie wiem już co robić - powiedział zduszonym głosem - ja sam..odepchnąłem Yoongiego, a jeszcze wczoraj...- wytarł oczy i spojrzał na kobietę, spuszczając wzrok - Pocałowałem go. 

- Jimin. - westchnęła- Nie będę wybierać Ci kogoś, z kim ułożysz sobie życie, ale dlaczego Yoongi? - przeczesała jego wilgotne kosmyki włosów, wycierając jego oczy z łez

- Bo on mnie chyba kocha.. - zaczął bawić się nerwowo palcami - I ja go chyba też.. - pociągnął nosem, wycierając swoją twarz. Kobieta nie ukrywała zdziwienia, nagle przed oczami miała ten obraz, nie będzie miała wnuków, tylko..dwóch chłopców? Przyjęła wszystko łagodnie, wiedząc, że ta zwinięta kulka też ma teraz trudno. Ale zawsze wszystko się może zmienić. Nie jest to być może pierwsza poważna miłość Jimina, jednakże może lepiej dać tą szanse?

- W takim razie napraw to co nabroiłeś i leć.. - pocałowała go w głowę, a ten pokręcił głową

- Nie jesteś zła? Ja nie wiem, sam nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

- Nie jestem, Jimin. - westchnęła głośno i przytuliła go mocno, na co ten zaśmiał się cicho. Uśmiechnął się lekko i wstał z kanapy idąc z powrotem do swojego pokoju. 

Niby mężczyzna, a nadal nie dorósł. Była to jak zwykła rozmowa, której potrzebował, a zdziwił się gdy ta nawet nie próbował wybić mu tego z głowy. Znała Yoona, więc wiedziała, że krzywdy Jiminowi nie zrobi i jej dziecko będzie w końcu szczęśliwe. Teraz zwinięta kulka leżała na łóżku z twarzą w poduszce, znów próbując zasnąć. Nie miał nic ciekawszego do roboty, a było dopiero południe.

Następnego dnia.

Ubrany już chwycił plecak i westchnął cicho. Naprawdę nie chciał iść do szkoły, znów zaczynać tej męczarni. Nie chciał się uczyć. Co on robił przez te całe wakacje? Pożegnał się z mamą i ruszył szybkim krokiem, nie chcąc się spóźnić, tym bardziej, że wczoraj go nie było. Po męczących dwudziestu minutach, wszedł do szkoły i skierował się do klasy, gdzie zaraz będzie miał lekcje, plan mu tak podpowiadał. Usiadł przy ławce, która znajdowała się na samym końcu przy oknie. Nie odezwał się aby słowem do tych, co  uprzykrzali mu życie na każdym kroku. Położył plecak na ławce, a na nim głowę, zamykając oczy. Znów ta męczarnia, brak wolnego czasu i głupie prace domowe, oraz najgorsze odpytywanie. Nie lubił się uczyć, szczególnie, że dopiero co skończyły się wakacje. Po prostu mu się nie chciało. Usłyszawszy dzwonek zacisnął palce i odetchnął cicho z ulgą, czując, że nikt się do niego nie dosiadł. Tyle dobrze. Wyprostował się i przeczesał włosy, rozglądając się po klasie. Odwzajemnił uśmiech patrząc na koleżankę, zaraz gdy się obróciła, przekręcił teatralnie oczyma. Do sali wszedł nauczyciel od historii. I reszta dnia minęła mu równie nudno.

Przez cały nie widział Yoongiego, a jak na złość, na długiej przerwie zobaczył go przy szkolnym sklepiku. Park odszedł z tamtego miejsca najszybciej jak mógł. Po skończonych lekcjach, niemal wyleciał z klasy, idąc szybkim krokiem w stronę domu. Włożył słuchawki do uszu, zaraz potykając o duży kamień. Syknął cicho i od razu podniósł się, rozglądając. Kilka osób patrzyło na niego, jacyś starsi, młodsi i..Yoongi? Patrzył na niego ze zmartwioną miną, jak ten trzymał się za nogę. Jimin spuścił głowę i otrzepał spodnie, ruszając dalej. Bolał go widok Yoongiego. Nie chciał go widzieć, nie po tym co się wydarzyło. To przez niego jest mu teraz tak trudno. Chciał o wszystkim zapomnieć, ale to, że chodzą do tej samej szkoły, nie ułatwiało sprawy. Czuł się źle, to pewne, ale nie wiedział jak czuł się Yoongi.

I tak mijały kolejne dni. Unikał go, praktycznie z nikim nie rozmawiał. Chodził tylko do szkoły aby się czegoś nauczyć. A w domu? Leżał, spał, czasami wychodził na podwórko. Nie miał ochoty na nic. W głowie mu siedziała cały czas jedna osoba. Powinien zrobić jakiś krok w tym kierunku? Dostrzegł to, że naprawdę zaczyna mu brakować Yoongiego, jego obecności, wspólnych chwil. Zebrał się w siły wyszedł z domu. Był jesienny wieczór. Chłodno, a ten miał na sobie tylko koszulkę z krótkim rękawkiem. Zamknął za sobą po cichu bramkę i zaczął biec. Miał przed sobą trochę długą drogę, ale w piętnaście minut z pewnością ją pokona. Zatrzymał się, aby zaczerpnąć powietrza, kawałek drogi idąc wolniej. Zostało kilka ulic, nadal nie wiedział czy dobrze robi. Chciał go odzyskać. Poderwał się do biegu aby jak najszybciej być na miejscu. Zmęczony szybko oddychając oparł się ręką o dom, naciskając dzwonek. Oblizał usta i odetchnął cicho, zaraz podnosząc wzrok, widząc Yoongiego w drzwiach. Wpił się nagle w jego usta, przygniatając go swoim ciałem. Położył dłonie na jego policzkach, pogłębiając pocałunki kiedy tylko mógł. Po chwili oderwał się od niego, nadal ciężko oddychając, teraz nie kryjąc uśmiechu.

- Przepraszam. Potrzebowałem czasu, aby zrozumieć to, że Cię kocham. Nie tylko jak przyjaciela.

- Tak bardzo tęskniłem. - wtulił go w siebie jak najmocniej. - Naprawdę?

- Naprawdę, Yoongi. - wtulił się w niego, uśmiechając pod nosem.

- Jiminnie to.. - młodszy przerwał mu, łapiąc jego dłoń i splatając ich palce.

- Po prostu mnie kochaj.


 ~✰~✰~✰~✰~✰~✰~✰~  

TAK WIEM, SUPER KONIEC :)) serio pisałam go kilka razy i wszystko było denne no ale cóż. Mam nadzieję, że choć trochę się podobało. Zastanawialiście się pewnie o co chodzi z tytułem. Chodziło po prostu o to, aby się obudził I ZOBACZYŁ JAK GO YOONGIS KOCHA. nono super prawda. Po za tym i tak ten leń dużo spał, więc czemu nie nazwać fanfiction z dupy SKORO MOŻNA. 

Dobra, tymczasem zapraszam do kolejnego ff 7 Days. Zabiorę się za niego, obiecuję. Rozdziały jednak będą rzadko, bo czasami nie umiem nic napisać, a rozdziały się tworzą kilka dni, więc. Mam nadzieję, że fabuła się spodoba, a i mi się uda i pomysły mnie nie opuszczą. Dziękuję i zapraszam do czytania.

wake up | yoonminTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon