Patrzeliśmy na siebie dłuższą chwilę, aż poczułam szturchnięcie w ramię.
Przekręciłam głowę w tamtą stronę, patrząc z niezrozumieniem na Aliyah'ę.
-Halo! Jesteś tutaj? - pomachała mi dłonią przed nosem.- prawda czy wyzwanie?
-J-jaa już chyba nie gram...-zająkałam się i odeszłam od grupki osób.Poszłam w stronę mojego pokoju.
Otworzyłam drzwi i stanęłam jak wryta, bo na moim łóżku ujrzałam dwie osoby, które były w niezręcznej sytuacji.
Między innymi, leżała tam dziewczyna w samej bieliźnie, a na niej znajdował się jakiś chłopak. Nie miał na sobie tylko koszulki.
No był nawet nawet.
Umięśniony, brunet, z bujną grzywką.- zobaczyłam gdy się odkręcił.Brałabym jak Reksio szynkę... - pomyślałam. - ZARAZ ŻE CO?! PRZECIEŻ ONI ROBIĄ TO NA TWOIM ŁÓŻKU! ZRÓB COŚ!
Dziewczyna od razu się podniosła, zasłoniła rękami i spojrzała na mnie złowrogo.
-Ej nie widzisz szmato że tutaj jest zajęte? -Krzyknęła piskliwym głosem.
- Dam ci zaraz szmatę! - Odpowiedziałam tak samo. Nie miała szczęścia. I tak byłam mega wkurwiona a ona jeszcze do mnie z takim tekstem...Podeszłam do łóżka i złapałam ją za blond włosy.
-Nie musisz się zakrywać. I tak nie masz nic do pokazania.- posłałam jej uśmieszek i pociągnęłam włosami tak, że spadła z łóżka.
Usłyszałam jej pisk. Kątem oka zauważyłam, że chłopak założył już czarną koszulkę.
- I wypierdalaj z mojego pokoju! Zabaw się z kolegą gdzie indziej! To nie burdel!- wyszarpałam ją poza pomieszczenie. Stałyśmy teraz przed drzwiami, na korytarzu.
- Jak to twój pokój?! - zdziwiła się, wycierając łzy, które mimowolnie poleciały jej z oczu, gdy 'pomagałam jej wyjść' - Ty jesteś Julie? - spanikowała.
- Niespodzianka! - znów głupio się uśmiechnęłam i uderzyłam w policzek. - A teraz plastiku przeproś! - zażądałam.
- A-ale za co?
- Za to jak mnie chciałaś zeszmacić! - wytłumaczyłam.
- Przepraszam - wyszeptała.
Machnęłam dłonią, która zatrzymała się z dużą siłą na policzku blondynki.
- To za pieprzenie się w MOIM pokoju, na MOIM łóżku. - wytłumaczyłam. - A to - tym razem pięść uderzyła w jej twarz, z której od razu pociekła krew. - Za to, że mnie brzydko nazwałaś...
Dziewczyna upadła na podłogę, nie szczędząc łez. Z nosa i wargi leciała jej krew.
- Podnoś tą plastikową dupę, bo mi jeszcze podłogę pobrudzisz... - Rzuciłam i wycofałam się do pokoju.
Zamknęłam drzwi, oparłam się o nie i ciężko westchnęłam. Zamknęłam oczy, a gdy otworzyłam je ponownie, myślałam, że się przewidziałam.
Na fotelu obok biurka siedział chłopak tej laleczki, którą przed chwilą opuściła pomieszczenie.
- A ty to kurwa na co czekasz niby?! - Zwróciłam się do niego.
- Czy ty wiesz co właśnie zrobiłaś? - Bacznie mi się przyglądał.
- Owszem. - Pokiwałam głową.
- Pojebało cię?! - podszedł i napiął mięśnie.
- Masz zamiar mnie uderzyć? - zdziwiłam się.
Stanął tak blisko, że mój nos stykał się z jego klatką piersiową.
- Owszem... - Powtórzył jak ja przed chwilą.
Nie panikowałam. Czasem znajdowałam się w gorszej sytuacji.
Wycofałam się jednak, bardzo powoli, na bezpieczną odległość.
- Wyjdź. - zażądałam.
- Nie rozkazuj mi kwiatuszku. - Uśmiechnął się.
- Bo co? - uniosłam brwi, a on znów się zbliżył.
- Bo to. - chciał mnie uderzyć, jednak szybko złapałam go za dłoń.
Nie miałam siły wykręcić mu ręki, ale zablokowałam cios.
Spojrzałam w jego oczy.
Wyraźnie był dumny, z tego, że jest silniejszy.
Nie dałam się jednak tak łatwo i wygięłam jego dłoń do dołu, najmocniej jak tylko mogłam.
Z twarzy znikła duma, a wpłynął ból.
Szybko wyrwał się z uścisku pocierając nadgarstek.
- Naucz się, że ''mężczyzna'', który uderzy kobietę, nie jest mężczyzną...- odeszłam od niego i usiadłam na biurku.
- A ty naucz się, że nie należy 'wyprowadzać' cudzych lasek w takim momencie.
- Słuchaj gnojku! Nie wyprowadziłabym jej, gdybyście nie robili mi z pokoju burdelu! - wymachiwałam rękami- To mój dom, mój pokój i mogę w nim robić co tylko chcę!
- Ach ! Więc to ty jesteś tą sławną Julie... - Uhh kolejny przyszedł, nie wiedząc kim jestem...
- Owszem.
- Muszę ci powiedzieć, że dobra jesteś... Prawie połamałaś mi rękę. - Pokiwał głową.
- Nie połamałabym... - Pokręciłam głową. - I tak już muszę uważać, żebym nie złamała nosa twojej lasce. Mam wystarczająco problemów.- Pokazałam palcem na drzwi i cicho się zaśmiałam.
On poszedł w moje ślady i powiedział:
- Nie jest moją laską. Jest, a raczej byłaby jednorazową przygodą, gdyby nie wpadła tu pewna ślicznotka i gdyby nie pomogła jej wyjść. - Uśmiechnął się szeroko.
O mamuniu! Jaki ma uśmiech!
- Nie wygoniłabym jej, gdyby nie pieprzyła się w moim pokoju. - wzruszyłam ramionami. - A tak poza tym, ty też powinieneś już iść...
-Dlaczego? - usiadł wygodnie na łóżku i popatrzył na mnie.
-Bo chcę być sama.- przewróciłam oczami.
-Zrobiłaś imprezę w swoim domu i chcesz być sama? - zdziwił się.
-Muszę coś przemyśleć...- Zamknęłam oczy i od razu tego pożałowałam, bo w mojej głowie powtórzyła się akcja z sąsiedniego pokoju. Bolało mnie to? Przecież nie byliśmy razem. Tylko się pocałowaliśmy. Czułam się, jakbym była zdradzona.-Stało się coś? - wyglądał na zmartwionego.
-Nie ważne.- Blado się uśmiechnęłam.
-Ale jak chcesz to możesz się wygadać...
- Mówię, że nie ważne to kurwa nie ważne! - ciężko wypuściłam powietrze.
- Dobra! - podniósł ręce w geście obronnym. - chciałem tylko pomóc... A tak przy okazji. Jestem Shawn.- wyciągnął rękę, którą ujęłam i lekko się uśmiechnęłam.
-Okey, to ja już pójdę, ale zapisz mi swój numer. Przyda mi się. -Pokazał rząd białych zębów.Wzięłam do ręki jego komórkę i wystukałam w niej mój numer. Zapisałam się jako : Ślicznotka, wyganiająca laski, gdy są już mokre.
Gdy chłopak to zobaczył, od razu roześmiał się w głos. Jego śmiech był zaraźliwy, więc poszłam w jego ślady.
-Jasne. -Ciągle się śmiał.
Pokazałam mu język i odprowadziłam go do drzwi.
-Baw się dobrze.- pomachałam i zamknęłam się w moim raju.Z uśmiechem na twarzy rzuciłam się na łóżko, jednak, gdy przypomniałam sobie, dlaczego tu jestem, na mojej twarzy nie można było ujrzeć cienia uśmiechu.
------------------
Dobra Słoneczka...
Na razie zostaję, ale mam zamiar szybko skończyć to opowiadanie i mieć to z głowy.Do następnego! :**
![](https://img.wattpad.com/cover/72761787-288-k852235.jpg)
CZYTASZ
Stara przyjaźń
Teen FictionWybaczcie błędy! Opowiadanie miało zostać usunięte! Jako mała dziewczynka, była wesoła, szczęśliwa, radosna, grzeczna, z przyjacielem, którego znała od kołyski. Ale to było tylko w przeszłości... Julie to szesnastolatka, która kiedyś straciła coś...