Rozdział 28

7.2K 383 7
                                    

Był już prawie wieczór, a ja nadal nie otrzymałam żadnej informacji od przyjaciół.
Poważnie zastanawiałam się, co mogło się wydarzyć.

Cały dzień siedziałam przed telewizorem, bądź u mnie w pokoju przed komputerem.

Teraz byłam w salonie, a na kolanach trzymałam moją czarną gitarę.
Chciałam się jakoś uspokoić.

Uderzałam powoli w struny i wsłuchiwałam w dźwięk, jaki przez to odchodzi.

Gdy usłyszałam przekręcanie klucza w zamku, pędem wyskoczyłam do korytarza.
W drzwiach stanął Isaac.

Po ujrzeniu go, od razu rzuciłam się na jego szyję.
On objął mnie w talii i schował twarz w moich włosach.
- Ty głupi idioto! Wiesz jak się martwiłam?! - Uderzałam go pięściami w klatkę piersiową.

- Przepraszam. Byłem zajęty.
- Aż tak zajęty, że przez cały dzień nie mogłeś odebrać, albo chociaż napisać głupiego przecinka?! - Wrzeszczałam z całych sił.

- Teraz wiesz, co ja czułem, kiedy ty byłaś z An.
- Ale był jeszcze Corey i Aliy! A ja nie mogłam dodzwonić się do żadnego z was! Nienawidzę cię kurwa! Słyszysz?! Wystraszyłeś mnie. I reszta również!

-No dobrze już spokojnie! - Złapał mnie za ramiona i lekko nimi potrząsnął.

- Nie wiem, czy Ana wam mówiła, ale jutro idziemy nad jezioro. -Zmieniłam temat.
- Nie mówiła.- Pokręcił przecząco głową. - Ale tylko nie jezioro! Błagam! Później znów będzie coś nie tak...
- Przesadzasz.- Machnęłam dłonią i poszłam do salonu.
Wzięłam gitarę na nogi i zaczęłam wyłapywać akordy.
Chłopak nie spuszczał ze mnie wzroku.
- Chcesz się nauczyć? - zapytałam, kiedy spojrzał w moje oczy.
- N-no pewnie. - Powiedział niepewnie.
- Chodź tutaj. - Zawołałam ręką i wskazałam na miejsce obok mnie. Gdy ten wykonał polecenie, kontynuowałam.

Uklęknęłam przed nim i położyłam na jego kolana gitarę.

Pokazałam mu karteczkę, na której były rozrysowane akordy.

- To prawie nic trudnego. - wyjaśniłam, kiedy zobaczyłam jego zdziwioną minę.

Wzięłam jego dłonie i ułożyłam palce na strunach.

Przejechałam swoimi palcami, tak, aby dźwięki były czyste.
- I już. - Wzruszyłam ramionami i się uśmiechnęłam.

On pomrugał kilka razy i również się uśmiechnął.

~~~*~*~~~

Dziś mieliśmy się zemścić na chłopakach.

Wzięłam telefon w kieszeń, nic innego nie było mi potrzebne.

Godzina szesnasta, zbliżała się wielkimi krokami, wiec wyszłam z domu.
Szłam chodnikiem, dokładnie tą samą drogą co ostatnio.

Wychodziłam już za miasto, kiedy usłyszałam swoje imię. Odkręciłam się w tym kierunku i zobaczyłam biegnącego Isaac'a.
Stanęłam więc i czekałam na przyjaciela.

- Hej. - cmoknął mój policzek.
- Cześć. Chodźmy szybko, bo An mówiła, że już czekają.

Przyspieszyliśmy i prawie biegliśmy.
Śmiałam się z sucharów, które opowiadał chłopak.
Kilka razy o mało nie zaliczyłam spotkania z ziemią, ale jakoś dałam radę i w końcu byliśmy na miejscu.

Przywitaliśmy się z naszymi przyjaciółmi i usiedliśmy na ławkach.
- Ciekawe, czy woda jest ciepła? - zaczęła moja przyjaciółka i poparła głowę na pięści.
- Myślę, że tak. Dzisiaj było na prawdę ciepło. - Odpowiedział Corey.
- Idziemy? - Gdy usłyszałam pytanie Isaac'a zadziornie się uśmiechnęłam.
- Jasne, czemu nie...- Odpowiedziałam, a blondynka przytaknęła głową.

Stara przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz