Rozdział 29

7.3K 385 11
                                    

Kilka dni później

*Isaac*

Urodziny mojej przyjaciółki zbliżały się wielkimi krokami, aż w końcu doczekaliśmy się tego dnia.

Zbliżała się 18:00, dlatego ubrany w czarne spodnie i koszulę w kratę wyszedłem z domu.

Mieliśmy zrobić jej niespodziankę, które od zawsze uwielbiała.
Zaplanowaliśmy wszystko i mam nadzieję, że jej się spodoba.

Włożyliśmy w to naprawdę dużo pracy.

Reszta grupy mówiła, że Julie nie lubi drogich, dużych prezentów, dlatego kupiłem jej tylko czerwoną różę i drobny, złoty wisiorek.

Zobaczyłem czarny samochód, wyłaniający się z za zakrętu. Za kierownicą siedział brunet, a obok niego jego siostra.

Dziewczyna po ujrzeniu mnie pomachała do mnie miło, a ja w odpowiedzi lekko się uśmiechnąłem.

Zaraz samochód zatrzymał się obok mnie, a ja zająłem w nim miejsce.

Aliyah wyglądała naprawdę dobrze.
Miała na sobie granatową sukienkę na cienkich ramiączkach i wysokie szpilki, tego samego koloru.

Czarne włosy lekko zakręciła i upięła.

Mocny makijaż witał na jej roześmianej twarzy.

Jej brat z kolei był w granatowych, obcisłych jeansach i czarnej koszulce, która dokładnie go opinała na plecach i klatce piersiowej.

Na kolanach Aliyah'i stał niewielka torebka z prezentem.

Po przywitaniu ze znajomymi ruszyliśmy w drogę.

*Julie*


O

15:30 dostałam wiadomość od Aliy abym szykowała się na imprezę.

Chciałam zaprzeczyć i nie uważać tego dnia za naprawdę ważny, jak zrobili moi znajomi.

Dostałam dziś masę wiadomości z życzeniami, na które odpowiadałam tradycyjnym "dziękuję".

Nie powiem, było mi miło, kiedy ktoś o mnie pamiętał, ale moja paczka pewnie wymyśliła coś większego, niż same złożenie życzeń, czy niewielkie przyjęcie.

Wyskoczyłam pod prysznic, następnie wysuszyłam włosy.
Założyłam na siebie sukienkę, którą kupiłam ostatnio z An.

Była ona biała od pasa w górę, a na dole była czarną.
Nie miała ramiączek.
W pasie znajdował się cienki, kremowy pasek z kokardką.

Na nogi wsunęłam czarne, błyszczące szpilki.

Następnie wzięłam się za makijaż.

Nałożyłam na oczy cienie, zrobiłam kreski i wytuszowałam rzęsy.

Usta pomalowałam krwisto czerwoną, matową szminką i włożyłam w nie kolczyk.

Włosy zostały proste, tylko zakręciłam lekko końcówki.

Użyłam jeszcze perfum o zapachu słodkiej róży i byłam gotowa.

Kiedy na podjazd wjechał samochód Corey'a wzięłam małą kopertówkę, w którą włożyłam telefon, chusteczki i inne potrzebne rzeczy.

- Hej! - Przywitałam się z przyjaciółmi.
- Najlepszego kwiatuszku! - Od razu krzyknął chłopak.
- Sto lat skarbie. - Powiedziała jego dziewczyna i cmoknęła mnie w policzek.

Stara przyjaźńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz