8. Zatoka Civitas Ossa

688 44 25
                                    

  Elizabeth obudziła się i nieprzytomnym wzrokiem rozejrzała po pokoju. Zastanawiała się jak to się stało, że znalazła się tutaj. I nagle, jak grom z jasnego nieba, spadły na nią wydarzenia minionej nocy. Łzy same napłynęły jej do oczu. Gniewnie otarła je dłonią.

- A mówiłem, żebyś uważała. To typowi piraci, którzy dawno nie mieli do czynienia z kobietami.

- A ty jesteś niby inny? - odpowiedziała z nutką śmiechu i ironii w głosie.

- Ależ oczywiście. Ja nigdy bym takiego czegoś nie zrobił. - wstał z fotela, na którym siedział i przysiadł na skraju łóżka.

- To wiem. Chodziło mi o piratów.

- No tak... niby też nim jestem, ale wolę raczej określenie korsarza. Poza tym ja tutaj mam najwyższą rangę.

- I to coś zmienia?

- To zmienia wszystko, księżniczko.

Cisza przedłużała się, a oni w niej siedzieli, słuchając szumu fal.

- To może śpiąca królewna zejdzie na śniadanie, z niegodnymi tego zaszczytu pomiotami?

- Może, może... to zależy co jest na ów "wytworne" śnidanie.

- Same smakołyki i rarytasy, jakie tylko mógł wyczarować mój kucharz.

- A więc chodźmy, drogi "książe".

I oboje zaśmiali się na te słowa. Wydawać się mogło, że to się wczoraj zdarzyło nigdy nie miało miejca.

"Wytwornym śniadaniem" okazała się jajecznica smażona na mocno solonym boczku i kubek ciepłego rumu

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

"Wytwornym śniadaniem" okazała się jajecznica smażona na mocno solonym boczku i kubek ciepłego rumu. Do tego kromka czerstwego chleba, chociaż trzeba przyznać, że kucharz postarał się i każdemu lekko podpiekł jego porcję. Po "królewskim" śniadaniu wszyscy zabrali się za codzienne obowiązki. Brakowało tylko paru członków załogi.

- Okazało się, że wczoraj kilku z moich ludzi postanowiło zagrać w karty. - zaczął jej wyjaśniać Miriam.- Założyli się i przedmiotem wygranej miało być... miałaś być ty. Wszyscy oni są teraz pod pokładem, w jednej z kajut. Czekają tam sobie cierpliwie, aż dobijemy do brzegu.

- I co się wtedy z nimi stanie?

- Zabiorę ich przed Radę Korsarską.

- Takie coś istnieje?

- Owszem. Nawet w naszym świecie ktoś musi utrzymywać jako taki porządek. A i mogę prosić o przysługę?

- Oczywiście.

- Czy mógłbym pożyczyć paru ludzi do uzupełnienia załogi?

- Oczywiście. - powtórzyła. - Ilu dokładnie?

- Czternastu.

- Aż tylu grało o...?

- Niestety tak.

Szept fal ✔Donde viven las historias. Descúbrelo ahora