44. Jest lepiej

254 17 5
                                    

Elizabeth leniwie otworzyła oczy. Coś ją obudziło. Jakby... czyjeś spojrzenie. Nie myliła się. Miriam wpatrywał się w nią intensywnie, chcąc się zapewne dowiedzieć jak się czuje i czy nic złego jej się nie śniło. Jęknęła cicho, gdy podniosła się lekko. Rany dały o sobie znać.

- Leż. Powinnaś odpoczywać.

- Znowu to samo? Zagrozisz mi przywiązaniem do łóżka?

- Nie. - zaśmiał się cicho. - Ale naprawdę powinnaś na razie odpoczywać.

- Nie mam zamiaru się nigdzie ruszać.

Chłopak odetchnął z ulgą. Potem jego wzrok padł na plecy dziewczyny. Nadal miała na sobie podartą koszulę, przez którą doskonale było widać szkarłatne cięcia. Mimowolnie zacisnął pięści.

- Przestań. - odezwała się i położyła swoją rękę na jego dłoni. - I tak nic już nie zrobisz. Po co masz się denerwować?

Spojrzał na nią z niedowierzaniem.

- Ci ludzie Cię skrzywdzili. Gdybym mógł...

- Właśnie. Gdybyś mógł. Ale nie możesz. Nie zawrócimy, po to tylko byś poobijał im szczęki.

Uśmiechnął się na te słowa. Odpowiedziała mu tym samym gestem. Chłopak rozluźnił pięści.

- Chcesz to kontynuować? - spytał znienacka.

- Co?

- Podróż. Po tym co się stało...

- Tak. Mimo wszystko chcę ją kontynuować. Ale następnym razem idę sama.

- Nie ma mowy.

- Jeszcze zobaczymy. - zmrużyła zabawnie oczy.

Kapitan westchnął i podniósł się powoli. Zauważył, że w niektórych miejscach koszula jest splamiona krwią. Elizabeth również do dostrzegła.

- Przepraszam. - wyszeptała, chwytając go za ramię.

- Nie masz za co przepraszać.

- Mam. Za tę koszulę, za to, że dałam się schwytać, za to, że nie uciekłam wcześniej...

- Nie. Nie miałaś na to wpływu.

- Właśnie, że miałam.

Ujął jej twarz w dłonie i powtórzył stanowczo. - Nie.

Przez chwilę zapadła cisza.

- Dlaczego ty w ogóle żyjesz? - spytała go dziewczyna.

- Co?

- No... Wtedy, kiedy świątynia się waliła... Widziałam jak wejście zasypują gruzy i...

Opowiedział jej co się stało i na koniec dodał, że wie również co działo się w zamku.

- Ile wiesz?

- Chyba wszystko. Alec...

- No tak. - uderzyła się ręką w czoło. - Zapomniałam mu podziękować.

- Będziesz jeszcze miała okazję... - mruknął w odpowiedzi.

- Co?! Płynie z nami?

Od niechcianej wypowiedzi wybawił go Filip, wchodząc w tym momencie do kajuty. Jak zawsze w odpowiednim momencie. - chłopak podziękował mu w myślach. Za mężczyzną dreptał Gabriel. Kiedy tylko wszedł do pokoju, po krzyknięciu: "Obudziłaś się!", usiadł na krześle i zaczął przesłuchiwać dziewczynę. Ta na jego pytania odpowiadała z cierpliwością świętego.

Szept fal ✔Where stories live. Discover now