Wizja Xia

75 11 0
                                    

13 września, Harwich

Kai rozglądał się panicznie wokół siebie. Znalazł się w jakiś slumsach, wszędzie szwendali się bezdomni. Dotykali go swoimi brudnymi dłońmi.

-Kierowniku...Poratuj euro...-Złapał go za ubrania jakiś ledwo przytomny pijak

-Odejdź!!-Krzyknął Kai.

Był przerażony, nigdy wcześniej nie widział takiego miejsca. To nie był Londyn. Kai miał nawet wątpliwości czy dalej jest w swoim świecie. Bezdomni brudni, pod wpływem jakiś używek....To nie był znajomy obraz. Kai dostał zawrotów głowy, jego krok stał się chwiejny, a obraz się rozmył.

-Muszę...-Zaczął mówić, ale jego język się plątał.

Wziął lekki rozbieg i znów zniknął w czarnej chmurze.

Widok ten zdziwił chłopaka o dużych oczach.

-Wpierw pedalski rower...chic! A tera znikający ludzie...Ni ogarniam tej fazy..chic!

Xia ponownie się upił. Choć nie wypił wiele dopadła go pijacka czkawka.

-Musza powiedzieć to Jongowi. Normalnie padnie!-Powiedział i zaczął się podnosić.

Bardzo powoli i chwiejnie. Zmęczył się po przejściu jednej ulicy. Opadł na ziemię.

-Ja wstana! Ja zara wstana...chic!

Podczas gdy on siedział obok niego przeszła para przyjaciół. Xia z ledwością rozpoznał znajomą twarz z jednym z nich.

-Te a gdzie twój Pedalski Rowerek?!-zawołał za przechodzącymi nastolatkami.

Oboje odwrócili się. Xia zszedł uśmiech z twarzy. Młody i uroczy Lay spacerował wraz ze swoim nowym przyjacielem, który wyglądem odbiegał od tutejszej normy. Chłopak był wysoki o ciemnej karnacji, miał duże oczy, pod którymi widać było duże cienie, które nadawały przerażającego wyglądu. Jego ubranie było czarne przyozdobione ćwiekami, na głowę miał założony duży kaptur. W skrócie wyglądał przerażająco.

-Ja pier...Co to jest?!-Xia szybko przesunął się do tyłu przerażony.

Xia był bliski zawału, nienawidził tego typu dzieciarni. Gdyby przyjaciele staliby jeszcze trochę dłużej, Xia zacząłby krzyczeć, że demon zstąpił na ziemię. Na szczęście Lay chcąc zignorować pijaka przyśpieszył tempa i odciągnął strasznego przyjaciela. Gdy Lay wraz ze swoim przyjacielem byli juz wystarczająco daleko, by go nie słyszeć Xia rozpoczął swój monolog.

-Te...Normalnie jak mu powiem co ja rzeh dziś widzioł....Jong nie uwierzy!

Choć z nowymi siłami Xia wciąż powoli kroczył do mieszkania swojego przyjaciela. Na całe szczęście nie spotkał już żadnych strasznych niespodzianek. Wywrywając zamek ze starych drzwi od swojego przyjaciela Xia wbiegł do mieszkania Jonga. Zmęczony i niewyspany Jong wyskoczył z łazienki w uroczej niebieskiej piżamce i ze szczoteczką w ustach.

-Te stary...Klamka normalnie antywłamaniowa...Chcesz się włamać a tu..Chyc! Nie ma klamki!

Jong szybko podbiegł do Xia i wyrwał mu klamkę z rąk.

-Musiałeś? Wczoraj ją montowałem...

-I patrz jak działa!

Wyższy popatrzał z politowaniem na niższego. 'On serio jest taki głupi, czy udaje?'-pomyślał, ale zdecydował nie drążyć tematu, by się nie załamać.

-Po co przyszedłeś?-zmienił ekspresowo temat.

-Właśnie! W mordę jeża nie uwierzysz co żem widział! Wpierw widziałem tego twojego z...

-Tego mojego?-zdzwił się.

-Tego od pedalskiego rowerka!

Do przyjaciela ani trochę nie nie dochodziło to o czym mówił pijak. Co on ma do tego z kim rozmawia Lay? Początkowo bardzo niechętnie przysłuchiwał się trochę nieprzytomnemu przyjacielowi, zmienił jednak zdanie, gdy usłyszał historię o rowerze Laya. Czyżby Lay też jest wybranym?! Wyższy wciąż prosił o więcej szczegółów, niestety pijak nie był w stanie mu ich dać. Zdzwienie osiągneło maksimum, gdy usłyszał o znikającym ciemnoskórym chłopaku, którego Xia zauważył podczas żebrania.

-Jakiś dziwny był...jakby nie nasz...-podsumował.

-Xia! Bo on nie był nasz! On przybył z równoległego świata! To znak, że są gotowi...Musimy wziąć się do pracy by ich nadgonić!

Jong zaczął krążyć po całym mieszkaniu poprawiając mały bałagan i przebierając się jednocześnie. Młody pijak ze spokojem przyglądał mu się, dopóki ten nie zaczął na jego oczach ściągać spodni z piżamy.

-O Stary...Mogłeś ostrzec! Oczy mi wyparzyło! Gdzie jest łazienka?!

Po dłuższej chwili Xia znalazł łazienkę, udając obrzydzenie dokładnie przemył twarz i dłonie. Gdy wypłukiwał usta, ręką oparł się o lustro wiszące nad umywalką, a to zamroziło się zupełnie. Chłopak na miejscu zaczął panikować i zeskrobywać lód z lustra. Gdy udało nieco mu się zerwać przypatrzał się twarzy jaką zobaczył. Nie była to jego twarz. Chłopak z drugiej strony lustra miał większe oczy, dłuższe ciemno-brązowe włosy, ubrany był bardzo schludnie, a w jego dłoniach zobaczył dużą kostkę mydła i jakby ubłocony mundurek szkolny. Oboje stali i przyglądali się sobie.

-Kim jesteś?-Zadali w tym samym czasie to samo pytanie. Przestraszeni odsuneli się od lustra.

Oboje nie wiedzieli co się stało. Nagle rozległ się krzyk. Xia nie był w stanie stwierdzić czyj to był krzyk.

Instyktownie odwrócił się i spojrzał na postać która stała w drzwiach.

-Jesteś już gotowy?-Spytał jego niby starszy przyjaciel.

Xia szybko odwrócił się z powrotem, by zobaczyć czy chłopak stoi w lustrze, ale go już tam nie było.

-Jong! Tam ktoś był!-Krzyczał zaskoczony chłopak

-Gdzie?-Spytał zdzwiony.

-W lustrze!

-W lustrze?-powtórzył niedowierzając.

-No ja! Jakiś taki niski i o dużych patrzałkach!

-To ty deklu!-Klepnął niższego po głowie. - Idziemy na miasto. Ogarnij się...Wyglądasz jak bezdomny...A przecież masz jeszcze dom...

-Jeszcze mi tego komornik nie zajął!-Odparł zadowolony ze swojego sukcesu

-Tyle dobrego-Westchnął ciężko i opuścił łazienkę.


Drzewo życiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz