#9

1.7K 305 74
                                    

15 lipca

W Nowym Yorku panował letni, słoneczny poranek. Luke Hemmings spacerował ulicami, tego wyjątkowego miasta, podziwiając go z perspektywy zwykłego turysty. NY znane było z tego, że nawet w środku nocy wydawało się tętnić życiem i chłopak sam nie wiedział, które wydanie wolał. Dzień, kiedy Big Apple skąpany jest w słońcu, a wśród zauroczonych widokami turystów pędzą ludzie śpieszący się do pracy, czy noc, gdy kolorowe oświetlenia nadają swój urok i z każdej strony dobiegają cię klubowe rytmy.

Wchodząc do małej kawiarni zdjął okulary przeciwsłoneczne i zajął stolik w kącie sali.  Dochodziła dopiero ósma rano. Reszta zespołu na pewno prosto po przyjeździe do Nowego Yorku położyła się spać, ale on nie czuł zmęczenia. A na pewno nie większego niż zawsze.

Kelnerka zaproponowała mu kawę, którą od razu przyjął bojąc się, że inaczej może zostać wyrzucony z lokalu. Posiedzieć ot tak mógł na ławce w parku, natomiast tutaj, był traktowany jak zwykły klient.

Luke: Czasem tęsknię za byciem nastolatkiem.

Na odpowiedź od Hemmo1996 musiał chwilę poczekać.

Hemmo1996: Mam Ci przypomnieć, że tak naprawdę nadal nim jesteś?

Luke: Tylko na papierze.

Hemmo1996: Co masz na myśli?

Wszystko. Miał na myśli całe swoje życie sprzed kilku lat, gdy był zwykłym piętnastolatkiem i podobał się dziewczynom jako dziwoląg z grzywką i gitarą w ręku. Gdy jego największym problemem był wybór piosenki, którą mógłby nagrać i wrzucić na swój kanał. Gdy dobrze bawił się razem z trójką najlepszych przyjaciół i nie ograniczały ich żadne managementy. Teraz brakowało mu poczucia wolności. Nie czuł się ograniczany, jednak dojrzał i to było powodem, dla którego wszyscy uważali, że się zmienił.

W gruncie rzeczy ludzie mylą się. "Nie jesteś już tym samym pingwinkiem", ale nadal kocha te zwierzęta. "Twoje włosy cię postarzają", nie ma czasu na spokojny sen, a co dopiero na codzienne układanie swojej dwumetrowej grzywki. "Gdzie podział się twój kolczyk?". Jest w szafce. Bezpieczny. Najzwyczajniej na świecie znudził mu się.

Luke, jak i reszta zespołu, musieli szybciej dorosnąć. Wiązało się to z podróżowaniem, podejmowaniem swojego życia, ale też tym, że jako dzieciaki zaczęli pracować. Bo tworzenie muzyki oprócz pasji, było ich pracą. A z tym łączyło się jeszcze więcej.

Luke: Wcale nie czuję się już nastolatkiem i chyba dlatego wszyscy uważają, że się zmieniłem.

Luke: Nikt nie zdaje sobie sprawy, jak duża leży na nas odpowiedzialność.

Luke: Nikt nie wie, jak wiele żyć udało nam się już uratować, ile fanek dzięki nam skończyło ze swoimi nałogami.

Luke: Czasem czuję, jakby ludzie ślepo powierzali nam swoje życie. A my jesteśmy tylko czwórką nic nie wiedzących chłopaków.

Luke: Boję się.

Hemmo1996: Czego?

Luke: Każdego wieczoru boję się, że nie spełnie oczekiwań ludzi, którzy przychodzą na nasze koncerty i spełniają swoje marzenia.

Luke: Cholernie boję się, że ich zawiodę i nigdy sobie nie wybaczę.

Hemmo1996: Wszystko ma dobre i złe strony.

Hemmo1996: Nie jesteś jedynym, którego obserwuje pół globu, Hemmings. Ciesz się, że masz w tym wsparcie swoich najlepszych przyjaciół i nie tylko.

Hemmo1996: Z tego co wiem, Wasz fandom nazywa się 5sosfam. Skoro jesteście rodziną, macie wspierać siebie nawzajem.

Luke: Ostatnio nie wychodziło mi to zbyt najlepiej.

Wyraźnie posmutniał. Przyznał sam przed sobą to, co inni zauważyli już dawno. Ktoś mógłby powiedzieć, że lepiej późno niż wcale, ale on tak się nie czuł. Wiedział jednak, że nie może pozwolić sobie na ponowne załamanie. Jasne, że słabe chwile zdarzać będą się zawsze. To normalne. Musi jednak istnieć na to jakieś lekarstwo.

Luke: Hej, przecież miałeś mi pomóc.

Hemmo1996: Racja.

Luke: W takim razie co mam zrobić, by wszyscy zobaczyli, że chociaż się zmieniłem, nie jestem taki zły?

Hemmo1996: Zawsze pamiętaj ile dla Ciebie to wszystko znaczy. Ile przeszliście już razem jako zespół, wraz z fanami.

Hemmo1996: I jeszcze jedno.

Hemmo1996: Nie odtrącaj ich, Luke. Nie odtrącaj tych, dla których coś znaczysz. Jesteś im potrzebny równie mocno, co oni Tobie.

I've got something to prove
Nothing to lose

Lubię ten rodział. Bałam się, że go schrzanię, ale wydaje się być taki 3/10.

Ps. Wiecie jaki dzień w opowiadaniu obchodzimy jutro?

Hemmo1996Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz