ROZDZIAŁ 11

129 3 0
                                    

Ona jest cudowna. Spędziłam z nią najlepszy dzień w życiu. Zakochałem się w niej. Bezgranicznie. Mam nadzieję, że ta spadająca gwiazdka spełni moje życzenie. Nadal w pamięci mam ten uśmiech i te wesołe oczka, które za każdym razem gdy na nie spojrzałem błyszczały niczym perły. Gwiazdeczko, tylko to jedno życzenie…
*** oczami Moniki ***
Co by tu porobić? Oli nie ma, z kim pogadać? Godzina 13. Moja szczęśliwa liczba . Zrobię sobie kawę i obejrzę telewizję.
***słychać pukanie do drzwi ***
- Kto tam?
- Obsługa
- Ale nic nie zamawiałam
- Proszę otworzyć
- No dobrze
Otwierając moim oczom ukazał się wysoki mężczyzna, który ręce miał złożone za plecami, widocznie coś trzymając, a głowę miał spuszczoną w dół. Twarzy również nie udało mi się zobaczyć , gdyż miał założoną czapkę obsługową.
- Mogę wejść?
- Proszę
Zamknęłam drzwi. Odwróciłam się. Mężczyzna powoli zaczął wyciągać ręce zza pleców i odsłaniać twarz.
- Mateusz?! – zapytałam ujrzawszy jego twarz, a kiedy wręczył mi miśka dosłownie rzuciłam się w jego silne ramiona i wtuliłam się najmocniej jak tylko potrafiłam.
- Udusisz mnie
- Oj sorki. Dziękuję za miśka – pocałowałam go w policzek
- Nie ma za co – odwzajemnił całusa
- Siadaj, napijesz się czegoś? Kawa, herbata?
- Herbatę poproszę
- Oki, już się robi
Gdy nalewałam wody do kubków, ktoś podszedł i złapał mnie za biodra. Rzecz jasna, był to Mateusz. Czułam jak motyle w brzuchu zaczynają robić fikołki. Magiczne uczucie. Byłam strasznie podekscytowana. Moje ciało ogarniały dreszcze.
- Co Ty robisz? – zapytałam z uśmiechem
Położył głowę na moim ramieniu , a swoje dłonie powolnym ruchem wylądowały na moich.
- Pomagam Ci. Nie chcę żebyś się oparzyła wrzącą wodą.
Po chwili kubki z piciem były gotowe. Wzięłam je do rąk i powoli zaczęłam się odwracać. Mateusz nadal nade mną stał.
- Będziesz tak stał czy pójdziemy w końcu usiąść?
- Dopóki mnie nie pocałujesz, będziemy tak stali.
Długo się nie zastanawiałam. Zawsze marzyłam o tej chwili. Zbliżyłam usta do jego ust, zamknęłam oczy i … schylając się, przeszłam pod jego ramieniem i aby patrzyłam jak biedak całuje się z powietrzem.
- Chodź pić tą herbatę, bo Ci wystygnie – zaśmiałam się
- Osz Ty mendo. To tak się bawimy? Dobra!
Tego się nie spodziewałam. Podszedł do mnie powolnym krokiem i biorąc moją poduszkę do ręki rzucił nią mnie. Miałam być gorsza? Wzięłam następną i rzuciłam nią w niego. I tak się rozpoczęła wojna na poduszki. Bawiłam się świetnie. Białe piórka latały po całym salonie. Nie wiem jak to się stało, ale wylądowaliśmy na podłodze. A ściślej mówiąc on leżał, a ja na nim. Położyłam głowę na jego umięśnionej klatce piersiowej. Zapadła cisza. Słyszałam jak szalenie szybko bije mu serce.
- Monika… czy Ty… już się zastanowiłaś? – zapytał , głaszcząc moje włosy
- Tak – byłam już pewna odpowiedzi. Zero wątpliwości. – ale powiem Ci po meczu. – złapałam poduszkę, która leżała obok niego i rzuciłam nią w przystojnego siatkarza.
Zanim zdążyłam cokolwiek zrobić Mateusz wstał, podniósł mnie , zrobiliśmy tzw. Samolocik i mocno mnie przytulił. Mając splecione nogi i ręce na plecach Matiego czułam się wyjątkowo. Tak… bezpiecznie… Jak przy nikim innym.
- Ładne masz perfumy – powiedziałam wdychając perfumy siatkarza
- Calvina – odpowiedział uśmiechając się
- Nie masz teraz żadnego treningu?
- A która godzina?
- Po 15.. – powiedziałam patrząc na zegarek
- O cholera, za 2 minuty muszę być na hali. O nie, Stefek mnie zabije. Chodź ze mną. Może wtedy przeżyję.
- Hmm… no dobrze. Ale mam warunek.
- Już się boję.
- Zaniesiesz mnie na barana. Bo mi się nie chce z Ciebie schodzić. 
- Haha, o nie, jak ja z Tobą dojdę ty ciężka małpo? 
- Czy ty mi coś sugerujesz? – śmiejąc się , zbiłam go w głowę
- Gdzież bym śmiał! 
- Za karę musisz jeszcze mnie zanieść do pokoju, podać mi dżinsową kurteczkę z szafy i szminkę z szufladki przy łóżku – dumnie się uśmiechnęłam
- Kobieto… ty mnie zamęczysz na śmierć
- Spokojnie, na co dzień jestem jeszcze gorsza – pocałowałam go w policzek i ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.

Dwa SercaWhere stories live. Discover now