STAN psychotyczny I SŁAWA

1.8K 142 26
                                    




Chciałbym, aby odebrano mi każdą z tych wartości, które sprawiają, że jestem wartościowym człowiekiem. Czyli, moi drodzy, nie musicie mi niczego zabierać!

Kiedy jawnie chcesz się zabić, ludzie zaczynają ci mówić, że jesteś ładny, że masz pieniądze, że masz dobrą rodzinę i że czeka cię wspaniała przyszłość. A kiedy oni nie wiedzą, że chcesz się zabić, słyszysz tylko, że inni są brzydsi od ciebie, że mają mniej pieniędzy, gorsze rodziny i jeszcze bardziej okrutną przyszłość od twojej. To motywujące i podbudowujące, nie? W sytuacji, w której chcesz sobie podciąć żyły [albo wykonać inną czynność, która sprawi, że kopniesz w kalendarz], najgorsze wydaje się być jednak milczenie. Ta obojętność na Twoją osobę, absolutna cisza. Ale u mnie musiało być inaczej [co za nowość]. Bo chciałem się zabić przez głosy, które wciąż coś mówiły w mojej głowie. W momentach, w których cichły, zdawałem sobie sprawę, jak banalna musi być rzeczywistość i świat, na jaki notorycznie próbowano mnie skazać.

Skazać. Skazany czy skażony? Skazany na normalne życie, skażony szaleństwem.

Tak było kiedyś. Teraz nie chodziło o ciszę, o milczenie, o głosy, o leki, o chorobę, o normalność bądź jej przeciwieństwo czy o inne gówna, którymi dotychczas zaśmiecałem sobie umysł. Dlaczego miałem dalej żyć? Przecież z dnia na dzień stałem się szaloną, ekscentryczną kurwą. Tak, kurwą. Inaczej tego nazwać nie można.

I miałem nadal żyć w tym swoim parszywym kurestwie? Byłem striptizerką ubraną jedynie w grubą warstwę brudu, fałszu, obłudy i narkotyków. Byłem coraz bardziej nikim. I coraz bardziej tym, którym od dawna chciałem być. Ciągnęło mnie ku destrukcji i wiedziałem, że robię wszystko doskonale i perfekcyjnie, aby się zniszczyć.

Podpisałem kilka papierów. Wincent dał mi dodatkowe pieniądze na wstępne wynajęcie mieszkania i podarował mi nowy telefon z nowym numerem, abym już na zawsze był jego prywatną dziwką. Nowe życie było obrzydliwe, ale coraz bardziej mi się podobało. Uczestniczyłem w nim tak, jak uczestniczy się w tragicznym spektaklu teatralnym. Niby coś czułem, ale jednak wszystko wydawało się być sztuczne i obojętne. Zatraciłem się w tym wszystkim. Najśmieszniejszym faktem był ten, że kiedy Wincent jechał do swojego apartamentu, ja zostałem na środku losowej ulicy w centrum miasta z obdrapaną torbą, kilkoma tysiącami złotych i nowym telefonem komórkowym. Nie wiem, jak to się dzieje u innych ludzi. Nie wiem, skąd oni biorą tych wszystkich znajomych, te rodziny, te przyjaźnie. Z dupy chyba. No właśnie. Z dupy. Coś czułem, że prędzej dam dupy aniżeli znajdę mieszkanie z łóżkiem, ogrzewaniem i dostępem do wody. Nagle zacząłem potrzebować tych standardowych wartości, które zazwyczaj uważałem za marny kit wypełniający pustki w przepełnionych rutyną życiach. Ale wewnętrznie nadal byłem przeklętym pojebańcem, który uważa, że dupa nie papieros, więc można dać. A kiedy nikt nie będzie chciał mnie ruchać, moje życie to zrobi. Zabawne, nie uważacie? No i papierosa nie dam nigdy. Nikomu. Bo nawet ich przy sobie nie miałem, wszystkie gdzieś roztrwoniłem. A dupy tak łatwo stracić się nie da, chociaż i tak ciężko ją sobie uratować.

Stałem jeszcze kilka minut i zaczęło padać. Do Wincenta dzwonić mi totalnie nie wypadało, a moja relacja z Elizą była, kurwa mać, skończona. Zupełnie jak moja terapia. A nie, przepraszam, terapia była przerwana dobrowolnie. A relacja skończona na amen i bóg zapłać. A raczej zapłać, boże, za obciąganie. Nie miałem pieniędzy dla Elizy. Nie było mnie stać na jej miłość. Nie było mnie stać na nic. Co za szkaradnym gównem się stałem! [śmiech]

Chciałem uciec, spieprzyć, wydać ostatnie pieniądze, wynająć najtańszy motel, kupić paczkę mocnych, czerwonych papierosów i pójść spać. Ale na chuja mi to wszystko? Po co miałem robić te rzeczy? Po to, by udowodnić, że moje ciało jest w stanie poruszać się w kilku związkach tlenu, azotu i gazów? Nudziła mnie samotność. Potrzebowałem jej jak nikogo innego. Ale była jak każdy - obojętna na każde z moich uczuć. Nie chciałem jej zgubić.

mainstreamowe opowiadanie o szaleńcachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz