Nowa sytuacja

411 30 0
                                    

Gdy otworzyłem oczy, przepełnił mnie strach. Znajdowałem się w jakimś łóżku z czarna pościelą. Pierwszą moją myślą było to że demon mi coś zrobił, ale kiedy usiadłem i dostrzegłem garnitur na komodzie obok, skarciłem się w myślach. Przecież na pewno zmartwił się że zemdlałem, chciał mnie gdzieś położyć, a pewnie z braku drugiego łózka zniósł mnie tu. A jeszcze był w takim stanie... Przebrałem się i podszedłem do drzwi żeby znaleźć demona i mu podziękować, lecz gdy chciałem je otworzyć, okazały się zamknięte. Coś w mojej podświadomości kazało mu uciekać, ale gdzie? Zacząłem pukać w drzwi i umiarkowanie wołać.
-Halo, jest tam kto? Halo?

Obudził się trzeciego dnia. Nieźle. Zdaje się mieć dużą wytrzymałość magiczną... można by tak... ale to później. Właśnie skończyłem przygotowania. Smakowita woń pieczonego mięsa rozchodziła się po domu. Stół już prawie zastawiony. Nie mogę przecież kazać księżniczce czekać, zamkniętej w wieży... Nie pozwoliłem mu krzyczeć długo. Zdjąłem pieczęć z drzwi, które otworzyły się powoli i bezgłośnie.
...
O czym to ja zapomniałem? Cholera! Kieł się pląta po jaskini! Wilkołak na tyle duży by rozerwać na strzępy mnie, a co dopiero elfiątko. Dzieciak może się przestraszyć.

W pewnym momencie drzwi się otwarty. Magia? Wtedy do moich nozdrzy napłynął jakiś dziwny zapach. Z jednej strony kroił mi serce a z drugiej był tak smakowity. Gdy chciałem wyjrzeć z pokoju, w szparze między drzwiami a futryna zobaczyłem parę świecących oczu. Cofnąłem się o krok. Wtedy do pokoju wszedł ogromny wilk. Uśmiechałem się do niego i wciągnąłem rękę.
-Nie bój się. Nic ci nie zrobię.-powiedziałem. Wilk zaczął wąchać moja rękę po czym zaczął się do niej łasić. Nie miałem innego wyjścia jak go pogłaskać.

Zadziwiające. Kieł potrafi wywołać dreszcz przerażenia we mnie, a dzieciak tak po prostu go głaszcze. Gdyby nie był moim gościem Bestia by go rozszarpała.... tak myślę. Elfowie miewają ciekawy wpływ na zwierzęta... poważnie muszę przemyśleć pod jakim kątem zamierzam go zatrzymać. Swoją drogą to czym jest ten dzieciak? Elfem czy nimfem? Znając życie pewnie jakąś hybrydą. Rozkazałem wilkołakowi przyprowadzić do siebie dzieciaka. Nie lubię jak każe mi się czekać.

Gdy wilk mnie przyprowadził do stołu, chyba zobaczyłem niezadowolenie w oczach demona. Zrozumiałem że znów sprawiłem mu problem. Grzecznie usiadłem na przeciwko niego. Podniosłem nie śmiało głowę, rozglądając się. Siedzieliśmy w ogromnej sali z czarno-złotymi ścianami, wysokim sufitem i oczywiście bez okien. Stół przy którym siedzieliśmy też był ogromny. Na całe szczęście był okrągły, więc nie byłem aż tak daleko demona.

Elfiątko przyszło grzecznie za Kłem. Denerwował się. No kurde, przecież miły jestem, tak?!? Chłopak usiadł naprzeciwko mnie i zaczął się rozglądać. Piękne zwierzątko. Aż chciałoby się przywiązać do łóżka. Zadbany, delikatny, nieskazitelna skóra, aksamitne włosy... usta chciało się całować. Tak niewinnie nieśmiały, z pewnością był dziewicą. Z przyjemnością się na niego patrzyło. Czekałem spokojnie, aż na mnie spojrzy.
- Zapewne jesteś głodny, chłopcze? - zapytałem, po czym klasnąłem w dłonie. Półmiski i talerze zaczęły wlatywać do komnaty i lądować na stole.

Gdy moje oczy spotkały się z oczami demona, o mało nie zemdlałem. Świdrowały mnie w taki przeraźliwy sposób. Nagle zapytał... nie, wydedukował (nie wiem skąd, chyba z ilości włosów na mojej głowie)że jestem głodny. Zaklaskał i do sali wleciało pełno jedzenia. Ten widok był niesamowity, zabawny i tak tajemniczy. Rozejrzałem się po stole. Połowy potraw nawet nie znałem. Spojrzeniem znów na demona, ale tylko na ułamek sekundy bo potem opuściłem głowę. Chyba zacząłem się rumienić.
-Dziękuję bardzo.-powiedziałem uśmiechając się, ale w dalszym ciągu nie miałem odwagi na niego spojrzeć.

Jak kwiat bez wody [YAOI]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora