Wstałam i niechętne ubrałam się w biały kombinezon .Jeszcze trzy dni i kończę szkołę!Jej ,tylko ,dlaczego się nie cieszę ? A racja Jeff .Dlaczego tak się stało ? .Przed balem wszystko się układało.Pomógł mi zapanować nad gniewem po tym całym ugryzieniu .Do moich osiemnastych urodzin zostało tylko 5 miesięcy tak urodziłam się w listopadzie ,a dokładnie to 16.Jeff mówił ,że wtedy nastąpi moja przemiana i będę mogła się zmieniać w wilka .Podczas tej przemiany okażę się kim jestem czy Alfą ,czy Betą .Czytałam ,że Alfy mają mocne charakterki na moje nieszczęście już się o tym przekonałam .Ubrałam buty i wyszłam z domu .Zatrzymałam się
przed domem stał Jeff.O nie .Udawaj ,że jego obecność nic ,dla ciebie nie znaczyła .
Podpowiadał mi zdrowy rozsądek .Tak .Dumnym i pewnym krokiem szłam przed
siebie .Ominęłam Jeffa i weszłam do samochodu .Już miałam odjechać ,ale w ostatniej chwili wsiadł do niego Jeff.
-Czego chcesz?!
-Ciebie .
-Możesz pomarzyć .
-Możesz przestać ?
-Nie .Chciałeś mnie zamknąć w pokoju ZNOWU .-Specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo .
-Ze mną byłabyś bezpieczna .
-Skoro tak ,dlaczego chciałeś abym wyjechała .
-ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ ,ŻE NIE CHCIAŁEM TEGO ,ALE NIE MIAŁEM WYBORU !
TROPIŁEM RICHARDA GDYBYŚ ZOSTAŁA ZAOPIEKOWAŁBYM SIĘ TOBĄ !
- JAKOŚ CI SIĘ TE TROPIENIE NIE UDAŁO !
-NIE PODNOŚ NA MNIE GŁOSU !
-TO TY NIE PODNOŚ GO NA MNIE !
-NIE BĘDZIESZ MI ROZKAZYWAŁA !
-A TY MI ! LEPIEJ UWAŻAJ JA TAK MOGĘ CAŁY DZIEŃ ! -Krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.Jeff także .Gdy dojechaliśmy szybko wysiadłam z auta .Zamknęłam je i szłam do szkoły .Wilson szedł cały czas za mną .Zupełnie jak piesek .Uśmiechnęłam się pod nosem .Mój piesek ,to znaczy towarzysz .Złapał mnie rękę .
-Co ?
-Przepraszam .-Wbił się w moje usta .Chciałam się wyrwać ,ale mnie przytrzymał za ramiona .
Przejechałam paznokciami po jego dłoniach .Syknął .Odsunęłam się i uderzyłam go w twarz .
-Odwal się ! -Poszłam do szkoły .Niech sobie nie pozwala .Odnalazłam dziewczyny razem poszliśmy na lekcję .Przez cały dzień otrzymywałam SMS-y od Jeffa .Dzwonił bez przerwy .
Nie zmięknę i nie odbiorę o nie .Siedzę na łóżku i czytam książkę .Znów ten dzwonek .Podnoszę telefon i odbieram .
-CZEGO NIE ROZUMIESZ W SŁOWACH ODWAL SIĘ !!-Krzyknęłam.
-Alena ?
-Ian ? Przepraszam nie spojrzałam kto to dzwonił ,przepraszam sądziłam ,że to ....a nie ważne .
-Dobra ,ale w zamian za to ,że tak na mnie nakrzyczałaś idziesz dzisiaj ze mną na plaże .
-Ian ......
-Nie daj się prosić .
-Dobra. -Rozłączyłam się .Ian dzwonił kilka razy w tygodniu ,ale nie sądziłam ,że to on nadal będzie dzwonił .Ubrałam strój kąpielowy i założyłam na niego fioletową sukienkę .Ubrałam baleriny i wyszłam na dwór .Akurat podjechał Ian .Wysiadł z auta .
-Zapraszam .-Zdziwiona złapałam jego rękę i weszłam do środka .Jechaliśmy w ciszy .Zaparkował niedaleko plaży .Wysiadłam i wzięłam kocyk z bagażnika .Pobiegłam na plażę .
Rozłożyłam koc i zaczęłam się rozbierać .Wskoczyłam do wody .Zimna .Zanurzyłam się .Od razu lepiej .Ian .Szukałam go wzrokiem .Stał na plaży .Wskazałam na morze .Ściągną ubrania .Nie powiem miałam niezłe widoki .Wszedł do mnie .
-Zanurz się będzie ci cieplej .-Zniknął pod wodą .Czekałam aż się wynurzy ,ale tego nie zrobił .
-Ian ! -Nigdzie go nie było .Strasznie się bałam .
-Ian ! -Poczułam jak coś mnie łapie za nogi .Krzyknęłam i nadepnęłam to coś nogą ,nie było to zbyt rozważne z mojej strony ,ale no nie miała co innego co obrony .Z wody wyskoczył Ian .
-Dlaczego nadepnęłaś na moją rękę ?!
-Nic ci ie jest ?
-Nie .-Uderzyłam go w ranię ,a potem w głowę.
-Wiesz jak się wystraszyłam ! Co ty sobie myślałeś ! A gdyby coś ci ....-Przerwał mi pocałunkiem .Oddałam go .
-Mówisz zdecydowanie za dużo .-Wyszliśmy z wody .Szybko się wytarłam i wskoczyłam do samochodu .
-Jedziemy do mnie .-Po 30 minutach byliśmy pod domem .
Na dworze stali młodzi ludzie .Starsi ode mnie o kilka lat. Wysiedliśmy .
-To jest Alena .-Wszyscy spojrzeli na nas .
-Hej ,jestem Adam ,-Wszyscy zaczęli do mnie podchodzić i się przedstawiać .Nie wiem czy ich wszystkich zapamiętam .
-Alfo możemy już zacząć ? -Spytał czarnowłosy .Chyba Kai .
-Tak .-Cała grupa biegła w kierunku lasu i zmieniała się w różnobarwne wilki .Jest mam okazję aby zobaczyć jego futro .
-Nie idziesz z nimi ?
-Mam gościa i nie wypada go zostawiać samego .
-Ale mogę z wami iść .-Uśmiechnęłam się .Usłyszałam dżwięk łamanych kości .Na miejscu Iana stał biały ,duży wilk .Otworzyłam szeroko oczy .Miałam rację .Weszłam na jego grzbiet zaczął biegnąć za resztą .I tak spędziłam cały dzień z Ianem i jego watahą .Wieczorem rozpalili ognisko .
Przyszedł Christian Henning .Usiałam wygodnie i przytuliłam się do Iana .To był tylko przyjacielski przytulas nic więcej .Tata Iana zaczął opowiadać niezwykłe historie o istotach
fantastycznych .
-Wszystkie legendy są prawdziwe .-Zakończył i spojrzał na mnie .
-A Wilsonowie ? -Wszyscy wstrzymali powietrze .
-Dlaczego jesteście z nimi skłóceni ?
-Wiele lat temu zanim na świecie pojawił się Ian .Nasze stada żyły w spokoju ,byliśmy sojusznikami ,ale oni zabrali nam kobiety i musieliśmy im za to się odpłacić .-Wszyscy wiwatowali .- Zaatakowaliśmy ich gdy ci byli pochłonięci walką z inną watahą i zabiliśmy prawie wszystkich ,ale połowa przeżyła .Od tamtego czasu jesteśmy wrogami .Żałuje ,że ich wtedy nie wytępiliśmy co do jednego .-Póżniej Ian odwiózł mnie do domu .Cmokną mnie przelotnie w usta i odjechał .
-Szybko się pozbierałaś .
-Tato .To przyjaciel .
-Aha i przyjaciele całują się w usta?-Wyminęłam go i weszłam do domu .Umyłam się .Punkt trzeci i czwarty zaliczony .Poszłam spać.
CZYTASZ
Zabójczy sekret 1& 2(KOREKTA)
Werewolf17-letnia Alena Redd pochodząca z Transylwanii, przeprowadza się do ojca, do Pensylwanii.Tam poznaje tajemniczego Jeffa Wilsona .Niespodziewanie zakochują się w sobie .Dziewczyna odkrywa ,że Jeff i jego rodzina to wilkołaki.Do tego wszystkiego jej...