VIII

2K 284 118
                                    

- Wszystko, co wiecie jest kłamstwem. - Mruknąłem, rysując z tyłu zeszytu portret "uroczej" chemiczki.

- Bill... - Dipper posłał mi ostrzegawcze spojrzenie.

- Rzeczywistość jest iluzją, a świat hologramem.

Dorysowałem jej wąsy. Nie mogli mnie posądzić o przesadę, no bo naprawdę je miała.

- Błagam, zamknij się.

- Nje. Będę mówił co chcę. Wolność słowa!

Dipper położył mi dłoń na ustach. Chemiczka odwróciła się i zmierzyła klasę surowym spojrzeniem.

- Czi ja tu słyszała rozmowy? - Spytała okropnym angielskim. Wszyscy wstrzymali oddech z wyjątkiem mnie. Nauczycielka już odwracała się do tablicy, kiedy na sali rozległ się piskliwy głos:

- To on, ten co siedzi z Pinesem!

Namierzyłem kapusia, którym okazał się Gideon i wkurzony wysłałem w jego stronę ogień. Jego cudowne włosy zaczęły się fajczyć. Chemiczka zrobiła wielkie oczy, Dipper ukrył twarz w dłoniach a ja podziwiałem swoje dzieło. Po kilku minutach ktoś z klasy wstał i poszedł po gaśnicę. Po ugaszeniu Gideosia chuda jak śmierć (chociaż śmierci nie znam, może być gruba) baba podeszła do naszej ławki i stanęła centralnie przede mną, opierając dłonie na biodrach.

- Jak się nazywa?

- Bill Cipher. - Odpowiedziałem, dumnie unosząc głowę.

- Chiper, tak...

- Nie. Cipher. Ci - pher. Ty rozumieć? - Upewniłem się, a ktoś z tyłu parsknął krótkim śmiechem. Kobieta gwałtownie odgarnęła szary kosmyk włosów z czoła.

- Dobrze. Pan Cipher widać nudzi się tu. Proszę do tablicy iść.

- Oczywiście. - Wstałem i grzecznie ruszyłem za panią profesor. Dipper odsłonił twarz i spojrzał na mnie z nadzieją. Uśmiechnąłem się do niego pocieszająco.

- Ty tą reakcje rozwiązać masz.
- Nauczycielka postukała palcem w tablicę. Prychnąłem i wziąłem kredę, a potem bez problemu uzupełniłem równanie. To się jej nie spodobało. Napisała kolejną, i kolejną, i kolejną...

- Nic pani nie wskóra. To demon umysłu, wszystko wie - Pacyfika znudzona żuła gumę, pokazując coś Pyronicy na komórce.

- Nie mów do mnie teraz! - odpowiedziała wzburzona i zaczerwieniona już chemiczka, a widząc mój wzrok kontynuowała batalię. Miała strasznego pecha, że trafiła akurat na mnie. Ale cóż...

- Możemy już iść? - spytał Will, kiedy rozbrzmiał dzwonek na przerwę. Uczniowie zaczęli się pakować.

- Nie! Proszę siedzieć i zostać!

Z ust wydobył się zbiorowy jęk.

Skończ już to. Błagam.

Drgnąłem i rozejrzałem się po sali. Ten głos... To przecież Dipper. Najwyraźniej opanował też kontakt myślowy. Interesujące...

- Ty pracować dalej!

- Tak, tak... - mruknąłem. Głos chłopaka był coraz głośniejszy.

Skończ to! Proszę! Ja chcę iść do łazienki, a ona mnie nie puści! Bądź człowiekiem! Zaraz się posi...

- HA!!! - wrzasnęła kobieta, prawie przyprawiając mnie tym o zawał. Spojrzałem na nią.

- O co...

- Napisał HO zamiast OH na koniec! Pomyłka!

- No dajcie spokój...

Nikt mnie już nie słuchał. Klasa zerwała się i pognała wykorzystać resztę wolnego czasu. Pierwszy z sali wybiegł Dipper. Chyba naprawdę musiał już iść. Wkrótce w sali zostałem tylko ja i straszna babka z chemii.

- Będę oko na ciebie mieć, Chip.

- Cipher - powiedziałem zrezygnowanym tonem. Tylko machnęła ręką.

- Wszystko jedno.



Prove It /billdip/Where stories live. Discover now