XIII

1.6K 208 86
                                    

- Jak się czujesz? - spytałem przesłodzonym głosem, krojąc marchewkę do zupy. Dipper przełknął głośno ślinę i wytarł dłonie w spodnie. Wstał i zaczął się powoli zbliżać w moją stronę, żeby potem wsadzić ręce do kieszeni i zacząć krążyć nerwowo wokół stołu.

- Nie chcę znowu tego zrobić - mruknął, starając się na mnie nie patrzeć. - Kiedy to zaklęcie przestanie działać?

- Mówiłem, trwa 24 godziny. Ani minuty więcej, ani mniej
- spojrzałem na niego, rozbawiony. - Może się przejdziesz?

- Wolę nie. Wszędzie bym widział trójkąty. - Westchnął i
znowu do mnie podszedł, ale zaraz odskoczył na bezpieczną odległość. - Dlaczego się na to zgodziłem?!

- Wiesz, teoretycznie to dlatego, że jakiś demon zawładnął twoim umysłem i przez to ci odpierdalało... - spojrzałem na niego kątem oka. - A tak serio, to od dawna chciałeś mnie przelecieć. Tylko musiałem ci to ułatwić.

Chłopak jęknął głucho.

- Nienawidzę cię! I kocham!

- Gorzej niż kobieta w ciąży.

Skomentowałem i zacząłem gotować zupę. Miałem nadzieję, że zaklęcie polegające na tęsknocie za dotykiem danej osoby przestanie wkrótce działać. Tymczasem czekały mnie jeszcze nielada atrakcje...

- Skończ!

- Co mam skończyć?

- Marszczysz nos, gdy myślisz. Nie lubię tego!

- Ja marszczę?

- Tak.

- No dobrze. Już nie będę.

- I... I nie ruszaj się!

- Jak mam się nie ruszać? Przecież gotuję!

- To nie gotuj.

- Sam mi kazałeś. Ja cię pieprzyłem jak sam Gray, a ty...

- Zamknij się.

- Nie. - Spróbowałem bulionu. Całkiem, całkiem. Dipper przełknął ślinę i wyszedł na chwilę na dwór, a potem wrócił i poszedł do kibla.  Siedział tam jakieś 10 minut, a kiedy wrócił akurat nalewałem zupy do misek.

- Lepiej?

- Trochę - mruknął. Położyłem miskę przed nim, a on nagle chwycił mnie za rękę i przyłożył do swojego policzka. I znowu się zaczęło. 

                           ***

- Ja tu zaraz oszaleję. 

- Nie martw się. Jeszcze godzina.
- Miałeś się nie odzywać!

- To do mnie nie mów.

- Kiedy ja nic nie mówię.

- Dipper...

- Co?

- Już nic.

- Chciałeś...

- To nie było nic ważnego.

Spojrzałem na Billa. Siedział w bezpiecznej odległości i wydawał się być... Smutny?

Nie, no skąd. Wydaje ci się przez to zaklęcie, Dipper.

Bo niby dlaczego miałby być smutny?

Dlatego, że ma problemy z mocą?

Albo z powodu praktycznego zniewolenia demonów?

Może dlatego, że nagle ni z gruszki, ni z pietruszki przywróciłeś go do życia, a potem zachowywałeś się jak wariat?

A może dlatego, że widział swoją śmierć? 

Niee. Głupota totalna. Pewnie jak zwykle ci się wydaje. 

Zegar wskazywał 23:05.

- Leci jakiś film w telewizji?

- Może.

- Zobaczysz?

- Pewnie. 

Blondyn sięgnął po pilot i usiadł na kanapie, skacząc po kanałach. W końcu zostawił na jakimś filmie dokumentalnym i pustym wzrokiem patrzył na ptaki szybujące po ekranie.
Był już zmęczony - tak samo, jak ja.

O 23:20 poruszyłem ręką.

O 23:22 zamrugałem.

O 23:30 wstałem i usiadłem obok niego. Pięć minut później położyłem głowę na jego kolanach. 

- Di...

- Nie.

- Mason. 

Wkurzyłem się trochę. Nie lubiłem, kiedy mówiono do mnie prawdziwym imieniem.

Było... dziwne. Wolałem ksywkę.

- Bill, nie mów do mnie tak.

- Dlaczego?

- Mason to głupie imię.

- A Dipper to niby lepiej brzmi?

- Tak.

- Mhm.

Zamknął oczy i zaczął powoli zasypiać, głaszcząc mnie po włosach. Pod wpływem jego  dotyku zacząłem jakoś nagle się relaksować. Ogólnie to dawno nie spałem dobrze, bo...
Cóż, miałem problemy.
Stresowałem się.

Ale gdy zaczął mnie głaskać, poczułem się jak lodowiec. Roztapiałem się.

- Niee... - wymamrotałem, a oczy stały się ciężkie. Po chwili zasnąłem. To nie było zaśnięcie w stylu wpadania do studni. Bardziej jakby ktoś nakrył mnie kołdrą i pocałował w czoło na dobranoc. Tak spokojnie.

                          ***

Gdy zegar wskazywał północ, obaj już dawno spali. Dipper wtulił się w brzuch Billa, a ten zastygł z dłonią między jego włosami.

Reklamy w telewizji migały jak szalone, aż w końcu telewizor zamilkł.

Inne urządzenia też przestały działać.

Wyłączyli prąd.

Prove It /billdip/Where stories live. Discover now