◀(Rozdział 3)▶

1.4K 185 96
                                    

Zostałem przydzielony do pilnowania Newta - a to ci niespodzianka! - Sądziłem, że po tylu latach ukrywania tak ważnych rzeczy, Minho poprzestawia mi różne elementy ciała. On jednak stwierdził, że i tak jestem blisko skoro widuję go prawie codziennie.

Przez tydzień nic szczególnego się nie działo. Dzień w dzień ta sama monotonia: wstaje rano, biegnę na peron, Newt już tam stoi. Jadę do pracy z której wkrótce chyba będę musiał zrezygnować, biegnę na stacje, Newt już tam stoi za zwyczaj ze swoją dziewczyną, chyba są zaręczeni - stwierdzam po pierścionku na palcu - i tak wkoło.

Staram się wyprzeć uczuć, którymi darzę tę dziewczynę. Nie lubie jej. Może i jest ładna, ale jej nie lubię. Kilka razy rozmawiałem z nią, ale nie mogę powiedzieć, że robiłem to z przyjemnością. Za każdym razem postanawiałem sobie, że zapytam o Newta jednak coś mnie blokowało i odkładałem to postanowienie "na potem". Może dzisiaj mi się uda jak zobaczę ją samą.

Zerwałem się z łóżka czym prędzej. Naciągnąłem czystą parę spodni i pierwszy lepszy T-shirt. Wyrwałem się biegiem w stronę metra.

Czas powitać kolejny nudny dzień, ale jeśli mam być szczery to wolę go tysiąc razy bardziej niż bieganie po labiryncie pełnym buldożerców czy po pogorzelisku, które roi się od poparzeńców. Tak zdecydowanie wolę rozwozić pizze.

- Hej, uważaj!

Z tych rozmyśleń wpadłem na peron nie zauważając osoby stojącej obok schodów.

- Prze... - słowo zamarło mi w gardle gdy podniosłem wzrok - Przepraszam - wydukałem.

To był on. Wyglądał na zirytowanego jednak uśmiechnął się tak jak tylko on umie. Tym samym uśmiechem przywitał mnie w Strefie. Zlała mnie fala przeróżnych emocji.

- Przepraszam, zamyśliłem się - powiedziałem pewniejszym głosem.

- W porządu. - odpowiedział po czym z powrotem odwrócił się do mnie tyłem

Wpatrywałem się przez dłuższą chwilę w tył jego czaszki przypominając sobie okropny widok gdy miejscami obdarta była ze skóry, przeorana paznokciami.

Chciałem się odezwać. Powiedzieć cokolwiek, spojrzeć w jego oczy, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Zaraz potem podjechał pociąg. Wsiedliśmy obaj jednak Newt poszedł w głąb wagonu, a ja straciłem możliwość porozmawiania z nim.

Jedyne co teraz czuje to wściekłość na samego siebie. Po pięciu pikolonych latach, - które były dla mnie jednym wielkim klumpem - miałem okazję porozmawiać z Newtem i wszystko spikoliłem jak zwykle.

* * *

Po pracy wszedłem na peron tym razem powoli, uważając na innych ludzi. Ostatnie czego mi potrzeba to sprzeczki z jakimś człowiekiem.

Gdzie jest Newt? Rozejrzałem się, ale nigdzie nie mogłem go dostrzec. Moje serce przyspiesza, ale przecież nie zawsze wracamy razem. Zresztą jest jeszcze czterdzieści minut do odjazdu. To kupe czasu, na pewno jeszcze przyjdzie.

Siadłem na ławce biorąc do ręki pierwszą lepszą ulotkę i zacząłem ją przeglądać. Repertuar jednego z teatrów. "Romeo i Julia". Pewnie gdy ten dramat został napisany, ludzie nawet nie myśleli co może stać się na świecie. Tragiczna była dla nich historia dwojga dzieciaków, którzy zabili się z miłości. To w porównaniu z pożogą, labiryntem, pogorzeliskiem, poparzeńcami, było niewinną bajeczką.

- Mogę się przysiąść?

- Jasne - odpowiedziałem nie odrywając wzroku od ulotki i rozanielonych twarzy aktorów.

PROSZĘ, TOMMY. PROSZĘ. | ✔ ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz