◀(Rozdział 13)▶

1K 121 21
                                    


(Newt)

Nienawidzę go, nienawidzę go, nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę! Pikolony klump! Smrodas! Jak mógł wiedząc to wszystko zbliżać się do mnie?! Jak mógł codziennie na mnie spoglądać? Jak?! Był sprawcą wszystkich moich cierpień. Nie, nie tylko moich! Stworzył Labirynt, wysyłał tam ludzi na śmierć, a potem wykorzystał mnie. Ale... ale uratował mi też życie. Dlaczego? Pewnie z poczucia winy!
Nienawidzę go! Nienawidzę siebie za to, że coś do niego czułem! I do czego mnie to doprowadziło? Siedzę zamknięty w czterech ścianach bez okien! Małe pomieszczenie pomalowane na biało, jaskrawo oświetlone przyprawia mnie o mdłości i ból głowy. A może to efekt tego co mi wstrzyknęli?
Gdy Thomas wyznał mi prawdę, a ja wykrzyczałem, że go nienawidzę, jeden z zamaskowanych ludzi podszedł do mnie i wstrzykną mi jakąś substancję w szyję. Po chwili poczułem senność i odpłynąłem mając przed oczami zapłakaną twarz chłopaka, którego pokochałem.

Nie obchodzi mnie co z nim zrobili, nie obchodzi mnie... Kogo ja próbuje oszukać? Cholernie boje się o tego klumpa, o faceta który zniszczył moje życie, który zniszczył wszystko.

***

- Hej, Newtie - wyszeptał mi do ucha znajomy głos, przyprawiając mnie o przyjemne ciarki.

Uśmiechnąłem się i otworzyłem swoje zaspane oczy. Było jeszcze ciemno.

Jego nos i usta błądziły muskając mój polik.

- Nie możesz spać? - zapytałem, on przygryzł i zaczął skubać płatek mojego ucha. Odwróciłem się na bok i pocałowałem go w usta.

- Nie mogę spać gdy leżysz obok. Wyobrażam sobie, że moglibyśmy lepiej spożytkować ten czas.

- Tommy, ktoś może usłyszeć. Chodźmy stąd, za bazę, do lasu... Gdziekolwiek. - wyszeptałem mu prosto w usta.

Thomas zerwał się na równe nogi ciągnąc mnie za rękę. Tak samo ja pomagałem mu wstać pierwszego ranka w Strefie tyle, że wtedy jeszcze nic nas nie łączyło.

- Nie chcę żebyś tam wracał - wyszeptałem, przyciskając go do drzewa i zdejmując mu koszulkę. - Boje się o ciebie.

- Nic mi nie będzie - odpowiedział. Jego oczy płonęły pragnieniem i ekscytacją. Zastanawiałem się czy to z mojego powodu czy też z powodu tego, że został Zwiadowcą.

- Tommy... gdy wszedłeś do Labiryntu tuż przed zamknięciem, myślałem, że oszaleje - wyszeptałem błądząc ustami po jego torsie.

- Ale i tak mnie ukarałeś - uśmiechnął się i przyciągnął mnie jeszcze bliżej.

- Nie podobała ci się kara?

- Noc w Ciapie razem z tobą? Hmm, myślę, że możesz mnie tak ciągle karć.

- Uhum, taki mam zamiar, ale proszę cię, przemyśl to całe zostanie Zwiadowcą.

- Newt, chcę dla nas normalnego życia. Chcę kłaść się obok ciebie i nie bać się tego co przyniesie kolejny dzień. Chcę wstawać i móc patrzeć jak śpisz, budzić cię pocałunkami, a potem patrzeć w twoje oczy. Chce móc cię całować i nie przejmować się tym, że ktoś nas zobaczy. Pragnę..

- Już ja wiem czego ty pragniesz. - odezwałem się i oboje wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.

- Bo ty pragniesz tego samego.

Tommy odepchnął się od drzewa, zdjął mi koszulkę przez głowę i przycisnął swoje usta do moich.

- Powodzenia, Tommy - powiedziałem z ustami przy jego ustach, a jęk wydobył się z mojego gardła.

Zerwałem się do pozycji siedzącej jeszcze zaspany i całkowicie zaskoczony tym co mi się śniło. Zrobiłem dwa głębokie wydechy. To był tylko sen, wytwór mojej wyobraźni jakich zresztą wiele.

Drzwi nagle otworzyły się, a do środka wrzucono młodą dziewczynę o blond włosach związanych w dwa warkocze. Wyrwałem się do przodu rzucając na jednego z ludzi, którzy ją przynieśli. To był jednak głupi pomysł. Drugi chwycił mnie za koszulkę i pchną na ścianę. Ból eksplodował w moich plecach i z tylu czaszki. Tą samą koszulkę ściągnął ze mnie Tommy. Przegoniłem tę myśl. Nienawidzę go. Powtórzyłem w głowie niczym mantrę.

Gdy drzwi z powrotem się zamknęły podszedłem do dziewczyny i odrwóciłem ją twarzą do góry. Była piękna no i żyła. Z rozciętej wargi sączyła się jej krew, ale poza tym nie widać było żadnych obrażeń.

Ciekawe kim była.

Dziewczyna poruszyła się i zamrugała oczami po czym zerwała się do góry zarzucając mi ramiona na szyje.

- Newt...

(Thomas)

- Gdzie jest Newt?! - krzyczałem na całe gardło. - Co z nim zrobiliście?

Nadgarstki paliły mnie żywym ogniem od szarpania za metalowe kajdanki. Siedziałem sam w idealnie kwadratowym pomieszczeniu, przykuty do stołu. Jedna ze ścian była weneckim lustrem, przez co dokładnie mogłem przyjrzeć się swemu odbiciu, które było jedną wielką katastrofą: włosy posklejane już skrzepłą krwią, nawet nie wiem skąd pochodziła i czy na pewno była moja. Zadrżałem na tę myśl.

Obserwowali mnie. Na pewno mnie obserwowali.

Poruszyłem się niespokojnie na dźwięk otwieranych drzwi. W progu stanęła Rachel.

- Jak się masz Thomas, a może wolisz abym mówiła do ciebie Tommy?

Chciałem wrzeszczeć, żeby nigdy tak do mnie nie mówiła, że tylko Newt tak mógł się do mnie zwracać, ale to nie miało sensu. Oczywiście, że nie, wiec trzymałem gębę na kłódkę

- Teraz nie jesteś zbytnio rozmowny.

Milczałem.

Rachel podeszła bliżej, opierając dłonie na stole i spoglądając mi prosto w oczy.

- To wcale nie musi tak wyglądać. - pokręciła głową i westchnęła, po czym ciągnęła dalej - Tom, wiem, że masz mnie za tą złą, ale to nie tak. Nienawidzisz mnie, bo myślisz, że wykorzystałam osobę, którą kochasz, ale nie miałam innego wyjścia. Jestem częścią DRESZCZu tak jak i ty, a Newt jest jego własnością.

- Newt nie jest niczyją własnością - wysyczałem przez zaciśnięte zęby. - A ja nie jestem jednym z was.

- Tak, tak Gladers... - machnęła ręką. - Zniszczymy całą tą waszą śmieszną organizację, ale ty możesz się uratować. Wystarczy, że do nas dołączysz.

Nie, to nie może być prawda. Nagle jak grom z jasnego nieba, uderzyła mnie pewna myśl. Rachel... Rachel z DRESZCZu...

- Ty... - poderwałem się do góry, jednak kajdanki skutecznie mi to uniemożliwiły. - To ty byłaś w grupie B!

Rachel zaśmiała się swym perlistym śmiechem.

- Brawo, geniuszu - odwróciła się i wyszła, zostawiając mnie samego.

____________________________________

Rozdział miał być wczoraj, ale kompletnie nie miałam czasu :/
No ale jest dzisiaj :3
Mam nadzieję, że się spodobał ;)
Do następnego! 💪✋💕

PROSZĘ, TOMMY. PROSZĘ. | ✔ ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now