Rozdział 13

19K 1.6K 1.3K
                                    

Trzynaście godzin szybowania między chmurami przed nami!

Początek lotu był chyba lekkim szokiem dla Yoshidy. Chłopak przytulił się do mojego ramienia i narzekał na zatkane uszy. Słysząc to, wyciągnąłem z plecaka gumy do żucia i podałem małą paczuszkę białowłosemu, a ten spojrzał na mnie lekko zdziwiony. Wytłumaczyłem mu, że to pomaga, a przynajmniej w moim wypadku.

Gdy Yoshida przyzwyczaił się do zmiany ciśnienia -czyli po jakiejś godzinie- "odkleił" się od mojego ramienia, które mi okropnie zdrętwiało przez ten czas, czego skutkiem było to, że musiałem je rozruszać i rozprostować.

- Wszystko w porządku? - Zapytał widząc jak potrząsam ręką.

-Tak, tak. Tylko ręka mi ścierpła i czuję w niej trochę silne mrowienie - powiedziałem, kontynuując czynność i uśmiechając się delikatnie.

-Przepraszam... -zarumienił się lekko- Mogę ci ją rozmasować?- Zadał pytanie.

-Czyżby erotyczny masaż?- Yuuji, który siedział przed nami odwrócił się do nas i poruszył brwaimi.

-C-co?- Yoshida otworzył oczy szeroko. - Zboczeniec- napuszył policzki- Zajmij się lepiej sobą Yuu- po tej wypowiedzi wyszczerzył się.

-I kto tu jest zboczeńcem? -Szatyn zaśmiał się i opadł na siedzenie w poprawnej pozycji, a niebieskooki spojrzał na mnie.

-To co z moją propozycją?

-W sumie... Możesz- położyłem rękę na podłokietniku, a chłopak zaczął masować ją. Dopiero po kilku minutach uciążliwe mrowienie ustąpiło. -Dzięki.

***

Już mi się nudzi, a to dopiero szósta godzina lotu. Z braku zajęcia zacząłem szperać w plecaku w nadziei, że znajdę w nim coś, dzięki czemu będę miał zajęcie przynajmniej na chwilę. Jak wiadomo nadzieja matką głupich, dlatego ponownie podczas tego lotu podłączyłem słuchawki do telefonu, odpowiednie części umieściłem w uszach i włączyłem muzykę. Z plecaka wyciągnąłem tylko energetycznego batonika i zacząłem go konsumować. Kilka sekund później poczułem jak białowłosy kładzie głowę na moim ramieniu, dlatego na niego zerknąłem.

- Co jest? - Zapytałem, wyciągając jedną słuchawkę z ucha.

-Nic... Po prostu jestem troszkę zmęczony. Mogę się tak oprzeć o ciebie i spróbować zasnąć? - Zapytał robiąc oczy niczym kot ze Shrek'a.

-Pewnie. Chcesz jedną słuchawkę? - uniosłem dłoń z ów sprzętem.

-Bardzo chętnie- chłopak włożył do ucha czarny przedmiot na kabelku.

Nie minęło chyba nawet pół godziny, nim białowłosy zdążył zasnąć. Musnąłem jego czoło i głaskałem go, dopóki Yuuji nie postanowił się ponownie do nas odwrócić.

-Jak to romantycznie wygląda! Ukeś odpoczywa na ramieniu kochanka!- Posłał mi zadziorny uśmiech.

-Shhhh! On śpi... -skarciłem przyjaciela, ponownie zaczynając głaskać Yoshidę po jego mięciutkich włosach.

-Mogę wam zrobić zdjęcie? Proooszę! - szatyn zrobił błagalną minę.

-Jesteś chyba gorszy niż te wszystkie yaoistki! -zaśmiałem się.- Nawet jak ci powiem, że nie, to i tak je zrobisz, więc tak jakby moje zdanie się i tak nie liczy- odpowiedziałem, a Yuu uśmiechał się szeroko.

-I taka odpowiedź jest prawidłowa- puścił mi oczko, a po chwili zrobił zdjęcie. -Jaki z ciebie tumblr boy- zaśmiał się pokazując mi zdjęcie, na którym zasłoniłem dłonią kawałek twarzy.

***

Przez dobrą godzinę rozmawiałem z chłopakami siedzącymi najbliżej mnie, a Yoshida ciągle był pogrążony we śnie, który po jakimś czasie dopadł i mnie.

Śnił mi się pocałunek Haru i Yoshidy, jednak w wersji bardziej mi odpowiadającej. Mianowicie mam na myśli to, że to ja byłem na miejscu mojego byłego przyjaciela. Muszę przyznać, że sen bardzo mi się podobał.

***

Pół godziny przed lądowaniem trener zaczął budzić większość zawodników, w tym i mnie. Leniwie przetarłem oczy i spojrzałem na chłopaka siedzącego obok mnie.

-Długo nie śpisz? -Zapytałem, przeczesując czuprynę.

-Nie... Obudziłem się dopiero dwadzieścia minut temu. A... I podkradłem ci trochę picia- uniósł butelkę wody- Mam nadzieję, że się nie obrazisz.

-Nie obrażę- zaśmiałem się i w tym samym momencie przypomniała mi się lekcja edukacji dla bezpieczeństwa. Pani mówiła coś, że nie powinno się pić z tej samej butelki, bo na szyjce gromadzi się ślina, a w niej DNA i bakterie osoby, która wcześniej piła z danego przedmiotu. Oczywiście nikt jej nie słuchał, a ja uchwyciłem akurat ten moment jej jakże wyczerpującej wypowiedzi. Wracając do tematu... Jeśli ja piłem już z tej butelki, a później zrobił to Yoshida, to tak jakby mój kwas deoksyrybonukleinowy (DNA) dostał się do jego ust, więc można stwierdzić, że poniekąd całowaliśmy się.

O kurde, ale ze mnie filozof! Chcę za to Nobla!

***

Wylądowaliśmy!

A właściwie to jesteśmy już nawet po odebraniu bagaży i siedzimy w autokarze, który na nas dowieźć do pensjonatu.

Na dziś nie mamy żadnych planów. Jedynie co musimy zrobić to ogarnąć pokoje i rozpakować się.

Po dotarciu na miejsce rozdzieliliśmy się między pokojami. Na początku był mały problem z tym kto zajmie pokój z jednym łóżkiem małżeńskim. Musiały być to dwie osoby, gdyż liczba miejsc w pokojach była dla nas dokładnie wyliczona. Po chwili kłótni, trener zaproponował, żeby ten pokój został przydzielony mi i Yoshidzie, z racji tego, że chłopak jest tu z nami za moją prośbą. Mężczyzna-w przeciwieństwie do chłopaków z drużyny- wiedział, że jesteśmy braćmi i pewnie głównie dlatego przydzielił nam ów pokój.

Rozpakowanie zajęło nam nieco ponad dwadzieścia minut. Gdy skończyliśmy białowłosy rzucił się na łóżko.

-Ale wygoooodneeeee! -Na jego twarzy pojawił się błogi uśmiech. Słysząc jego stwierdzenie postanowiłem sprawdzić prawdziwość jego wypowiedzi. Po chwili doszedłem do wniosku, że miał rację.

-Idę się umyć po podróży- oznajmiłem po kilku minutach i wyciągnąłem z szafy ręcznik, dresy, bokserki i podkoszulek.

Szybki, chłodny prysznic był dla mnie błogością, po trzynastu godzinach duchoty w samolocie. Gdy otworzyłem drzwi łazienki, która była częścią pokoju, białowłosy był już przygotowany do wejścia do pomieszczenia z którego właśnie wyszedłem. Prysznic chłopaka trwał dłużej niż mój. Naliczło mu się mniej więcej dwadzieścia minut.

Pomimo wczesnej godziny, którą wskazywały wyświetlacze naszych telefonów, postanowiłyśmy się położyć. Po niebieskookim było widać, że sen jest mu jak najbardziej wskazany.

Zanim jednak położyliśmy się wygodnie w łóżku, zadzwoniłem do mamy-jak prosiła- i poinformowałem ją o tym, że bezpiecznie dotarliśmy na miejsce. Gdy skończyliśmy z nią rozmawiać podłączyłem telefon do ładowarki, tak jak zrobił to białowłosy kilka minut wcześniej i weszliśmy pod ciepłą kołdrę. Chłopak niemal od razu wtulil się we mnie, bo jest typem człowieka, który wiecznie marznie.

Wygodne, małżeńskie łóżko? Miejmy nadzieję, że przyda się bohaterom... B)

~olaclifford

I Love You "Brother" (YAOI)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz