Rozdział 18

17K 1.4K 689
                                    

Samolot bezpiecznie wylądował na odpowiednim pasie, a gdy silniki zgasły, każdy zaczął podnosić się ze swojego miejsca. Gdy cała drużyna wraz z trenerem wyszła z maszyny, wszyscy ruszyliśmy do bagażowni.

Po odebraniu bagaży, wraz z Yoshidą pożegnaliśmy się z całym zespołem i ruszyliśmy w stronę wyjścia z części lotniska, w której aktualnie się znajdowaliśmy. Po przekroczeniu rozsuwanych drzwi, zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu naszych rodziców. Ostatecznie to białowłosy dostrzegł ich jako pierwszy. Stali oni przy barierce tuż obok drugich rozsuwanych drzwi, znajdujących się od nas jakieś trzy metry. Po kilku sekundach ruszyliśmy w ich stronę.

-Cześć chłopaki! Jak tam lot? -Tata posłał nam uśmiech, gdy nas zauważył.

-Cześć wam! -powiedzieliśmy równocześnie, a wtedy mama przytuliła nas obydwu za jednym razem.

-Bez was w dom, wydawał się być jakimś psychiatrykiem. Było tak cicho, że można było dostać depresji-powiedziała, a tata spojrzał na nią z zadziornym uśmieszkiem, co nie umknęło uwadze ani mojej, ani Yoshidy.

-Zależy kiedy było cicho...-mężczyzna powstrzymał śmiech, a ja i białowłosy otworzyliśmy oczy szerzej. Za to na policzkach mamy pojawił się rumieniec.

- Nie wnikam- Yoshida uniósł dłonie do góry.

- Ja też! -Dopowiedziałem szybko, a tata zaczął się śmiać, czym po kilku sekundach nas zaraził.

-Czy każdy mężczyzna to zboczeniec?-Zapytała mama zabierając moją walizkę.

-Przypomnę ci moja kochana mamusiu, że to ty robiłaś nam wykład o antykoncepcji przed wylotem, kiedy nam nawet nie przyszło do głowy iść z kimkolwiek do łóżka na wyjeździe- powiedziałem, gdy tata zabrał walizkę od Yoshidy i wszyscy byliśmy w drodze do samochodu, w którym po niedługim czasie się znaleźliśmy.

-Jakieś życzenia chłopcy?- Zapytała mama, która wcześniej także zaczęła się z nami śmiać. -Tylko szybko, bo za półtora godziny wychodzimy z tatą na firmowy bankiet. Nie będzie nas w domu na noc, wrócimy rano- ja i Yoshida spojrzeliśmy na siebie z szerokim uśmiechem, słysząc to.

-Wystarczy jak zahaczymy o jakiś supermarket. Nagromadzimy sobie zapasy na noc i możemy ruszać do domu- niebieskooki uśmiechnął się słodko i już po kilkunastu minutach tata zaparkował auto na jednym z wolnych miejsc parkingowych pod sklepem.

-Iść z wami?- zapytała mama.

-Chcesz się spóźnić na bankiet? -Tata nakazał mamie zostać w pojeździe, a mi wcisnął do ręki jakąś sumę pieniędzy i po chwili nie było po nas śladu.

Gdy znaleźliśmy się wewnątrz budynku zastosowaliśmy taktykę, polegającą na tym, że ja poszedłem po słone przekąski, a mój chłopak po te słodkie i jeszcze po picie no i ostatecznie mamy się spotkać przy wejściu na obszar kas samoobsługowych.

Gdy dotarłem na miejsce spotkania, niebioeskooki już tam na mnie czekał, trzymając w ręce koszyk wypełniony napojami oraz różnorakimi słodyczami. Widząc mnie, uśmiechnął się i pomachał do mnie.

-My to wszystko zjemy?-Zachichotał, kiedy razem szliśmy w stronę wolnej kasy.

-Ewentualnie zostanie na zapas- posłałem mu szeroki uśmiech i zacząłem kasować produkty. Po jakiś dziesięciu minutach wyszliśmy na zewnątrz i weszliśmy do pojazdu, w którym znajdowali się nasi rodzice.

-Rany Boskie co wyście nakupowali? Nie za dużo niezdrowego?- skomentowała mama.

-Młodzi są i jeszcze nie muszą tak bardzo pilnować swojego cholesterolu. Poza tym należy im się po długiej podróży-wtrącił tata, w tym samym czasie włączając silnik samochodu, by po chwili ruszyć w stronę domu.

Ja i Yoshida weszliśmy do mieszkania jako pierwsi i rozłozyliśmy swoje zakupy w salonie. Z tego co widziałem, rodzice wnieśli do naszych pokoi walizki, a zapewne później poszli przebierać się i przygotowywać do wyjścia.

Jakieś pół godziny później, dorośli domownicy zeszli z piętra i na chwilę usiedli z nami w salonie. Korzystając z okazji pokazaliśmy im zdjęcia, które zrobiliśmy w Ameryce. Tacie najbardziej spodobało się to, na którym staliśmy razem pod wielkim srebrnym "pączkiem", a mamie to na którym trzymałem chłopaka na barana, a na tle widniał wschód słońca.
Gdy Yoshida pokazywał pozostałe zdjęcia, ja poszedłem zrobić popcorn, a gdy ten się podgrzewał w mikrofali, wróciłem do salonu i odpaliłem odtwarzacz filmowy po czym zacząłem na nim szukać filmu godnego uwagi. Gdy natrafiłem na "Krwawe wzgórze", zatwierdziłem wybór klikając odpowiedni guzik na pilocie, a po chwili na ekranie pojawiła się miniaturka filmu.
Kilka sekund później usłyszałem pikanie mikrofalówki, dlatego znowu poszedłem do kuchni i przesypałem gotowy popcorn do miski. Gdy wychodziłem z pomieszczenia dostrzegłem jak Yoshida odprowadza rodziców do drzwi. Podszedłem do nich i pożegnałem się, życząc im dobrej zabawy.

Gdy zobaczyliśmy jak samochód odjeżdża z podjazdu, razem ruszyliśmy do salonu, gdzie położyłem się na plecach na kanapie, wcześniej odkładając popcorn na stół i klikając start filmu. Po chwili poczułem obciążenie na brzuchu i uśmiechnąłem się. "Obciążeniem" był mój chłopak, który postanowił się na mnie położyć i oprzeć głowę na łokciach, które znajdowały się po obydwu stronach mojej głowy. Spojrzałem mu w oczy i po niedługim czasie musnąłem jego usta, a następnie zagryzłem swoją wargę.

Chłopiec z lekkim rumieńcem na policzkach uśmiechnął się i pocałował mnie czule, a ja oddałem pocałunek i lekko go pogłębiłem, czego skutkem był cichy pomruk z jego strony. Gdy Yoshida próbował przejąć kontrolę, jeszcze bardziej pogłębiając pocałunek, uśmiechnąłem się zadziornie.

-Mieliśmy oglądać-wymamrotałem w jego usta.

-Oj tam-zachichotał i dalej mnie całował, jednak ja podniosłem się do pozycji siedzącej.

- Nie ma tak dobrze, skarbie. Oglądamy- musnąłem jego wargi i aktualnie napuszone policzki i zaczęliśmy oglądać film i przy okazji jeść popcorn, który skończył się już w pierwszych minutach horroru.

I Love You "Brother" (YAOI)Where stories live. Discover now