10. come close...

4.2K 422 458
                                    

od autorki I: przepraszam, że trochę późno, ale życie czasami boli

od autorki II: jeśli przeczytałeś/aś książkę Demian i wiesz o co chodzi, postaraj się nie rzucać spojlerami w komentarzach, bo to zniszczy efekt zaskoczenia; to będzie miało więcej sensu jak skończysz czytać ten rozdział, serio

*

Min Yoongi do tej pory nigdy by nie pomyślał, że byłby w stanie przeczytać specjalnie dla kogoś jakąś książkę, tylko po to, aby sprawić komuś przyjemność, aby zagłębić się nieco bardziej w czyjejś mentalności i psychice. Do tego taką książkę.

Gdy tamtego wieczoru wrócił do mieszkania, po tym, jak Hoseok zaoferował się, aby odprowadzić go pod blok - nie puszczając ani na moment jego dłoni, przez co serce miętowowłosego dosłownie się roztapiało - poczuł się przepełniony jakimś rodzajem dziwnej euforii, której nie znał już od jakiegoś czasu. Nie był to taki zastrzyk energii, który nie pozwalał mu spać i sprawiał, że miał ochotę iść na jogging do parku, ale był raczej subtelny, a jego jedynym efektem widocznym na zewnątrz był delikatny uśmiech, który nie chciał zejść mężczyźnie z twarzy, podczas gdy myślał o tym wszystkim, co się wydarzyło.

Gdy wreszcie ich mały pościg się skończył, oboje zorientowali się, że oddalili się bardziej od ich dzielnicy, niż na początku planowali, ale dzięki czarnowłosemu po jakimś czasie odnaleźli drogę powrotną do domu. Ten spacer nie trwał wcale krótko, a Yoongi po raz pierwszy w życiu nie narzekał na długość takiego wysiłku fizycznego, bo to oznaczało, że ten drobny gest, który łączył ich dłonie i słodko splatał ich palce, mógł zostać jeszcze bardziej przedłużony.

Min chyba nie do końca wiedział wtedy, co tak naprawdę robił - był świadom tylko tego, że taki drobny, niewinny kontakt fizyczny sprawiał mu ogromną radość. Z miejsca, w którym Hoseok tak delikatnie i wręcz intymnie go dotykał, płynęło przyjemne ciepło, które powoli otulało całe ciało starszego, wzmacniając to wrażenie, że przy Jungu był po prostu w całkowicie innym świecie. Nic poza nimi się nie liczyło: ani realia życia Yoongiego, w którym miał przecież chłopaka i był mu w pełni oddany, ani nawet to, że właśnie przed chwilą prawie zostali złapani przez policję na gorącym uczynku. Prawdę powiedziawszy, te dwie rzeczy sprawiały, że dla miętowowłosego to wszystko zdawało się być jeszcze bardziej ekscytujące. Jakby właśnie czegoś takiego potrzebował. Jakby chciał po prostu móc czasem złamać wszelkie zasady, zarówno realne, jak i moralne, z kimś, kto rozumiał. Nic więcej.

Poza tym... słowa Hoseoka, które zostały skierowane w stronę młodszego, zdawały się idealnie opisywać wszystko to, co ten czuł, chociaż sam nie wiedziałby jak powinien to określić. Nie było chyba żadnego słowa, które mogłoby to zdefiniować, ani które byłoby w stanie opisać niezwyczajny blask uśmiechu skierowanego przez miętowowłosego w odpowiedź na tamto niecodzienne wyznanie, które naprawdę go uszczęśliwiło - jakkolwiek nierealnie i abstrakcyjnie to brzmiało. Zdumienie Yoongiego było jeszcze większe, gdy okazało się, że czarnowłosy nie wymagał od niego w zamian nic więcej, tylko ładnego uśmiechu, dedykowanego tylko dla niego, i mocnego uścisku na swojej dłoni, którą Min mógłby tak naprawdę już nigdy nie puszczać. Ogrzewała go w całości zupełnie tak, jak papierosy ogrzewały Junga.

A w głowie starszego nieustannie panowała bezczelna myśl, że nie pamiętał, kiedy doświadczył czegoś podobnego z Jungkookiem. Kiedy dostał od niego bezwarunkową czułość, która nie domagała się żadnego rewanżu pod postacią jego nagiego ciała ułożonego na łóżku i chętnie uchylających się przed nim nóg, komfortu ciepłych ud oraz mokrego wnętrza Yoongiego.

trapped ; myg, jhs, jjkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz