-1-

133 7 3
                                    

Jestem Lee, mam 19 lat. Dzień temu zakończyłam naukę.
Jak? A tak powiem, że razem z Kim ominęłyśmy kilka klas. Ona trochę więcej bo jest o rok młodsza.
Za to Mi jest z nas najstarsza ponieważ ma 20 lat.
Zapewne zastanawiacie się skąd musimy być, że mamy takie imiona? Otóż jesteśmy z Korei Północnej.

[Bohaterki]

Lee:
Osoba najczęściej w głównej roli opowiadania. Całkiem wysoka, brązowe włosy, błękitne oczy.

Kim:
Niższa od Lee o nie wiele, bardzo ciemny blond (kolor włosów), ciemno zielone oczy.

Mi:
Całkiem wysoka. Skończyła studia rok wcześniej niż jej przyjaciółki. Ma rude farbowane włosy oraz piwne oczy.

Przyjaciółki znają się od 10 lat. Od tamtej pory dogadują się bardzo dobrze. Mają wspólne marzenie, które już niedługo się spełni.

[Ciąg dalszy]

Ponieważ za nami nauka uznałyśmy, że czas podróżować.Od dzieciństwa chciałyśmy wyjechać do Tokio, ale żadnej z nas nie było na to stać. Nareszcie po kilku latach oszczędzania możemy w spokoju wyjechać.

*Sobota dzień po wynikach egzaminu*

Ja i Mi pakujemy właśnie ostatnią walizkę do naszej terenówki i czekamy na Kim.

- Kim rusz się! Jedziemy!- Krzyknęłam zamykając bagażnik.
- Już idę!- Krzyknęła ze środka mieszkania. My na to przewróciłyśmy oczami i podeszłyśmy do drzwi od samochodu.- Nie tak łatwo to wszystko zostawić.- Powiedziała wychodząc i zakluczajac zamek.
- Mamy prawie wszystko oprócz mebli, a jeżeli czegoś nie masz to kupimy to tam. Będziemy miały czas przez rok.- Odpowiedziała Mi.
Wszystkie wsiadłyśmy do samochodu. Ja za kierownicą, Mi koło mnie, a Kim z tyłu na środkowym fotelu. O! I jeszcze Nini. Nasza kotka. Ma dopiero osiem miesięcy, a jest z nami od dwóch, ale się już przyzwyczaiłyśmy do siebie.

- No to przygodę czas zacząć!- Krzyknęła Kim na co my zaczęłyśmy piszczeć.
Po dwóch godzinach miałyśmy już dość.
- Proszę zatrzymajmy się. Muszę do toalety.
- Kim przecież dziesięć minut temu byłaś.
- W podróży chce mi się bardziej.
- Lee zatrzymajmy się. Przy okazji zatankujemy.
- No okey.- Wzdychnęłam i skręciłam na najbliższą stację benzynową.

Ogarnęłyśmy co miałyśmy ogarnąć i pojechałyśmy dalej.

- Ile jeszcze?- Spytała ruda.
- Nie wiem sprawdź.- Powiedziałam podając jej telefon.
- No nie!- Zaczęła krzyczeć zdenerwowana.
- Co się stało?- Zaciekawiła się blondynka.
- Jeszcze 4 godziny!
- Co?! No weźcie jakiś skrót.
- To najkrótsza droga.- Wzruszyłam równie załamana ramionami.

Jedziemy już kolejną godzinę, ale coś nam przeszkodziło. Podczas gdy jechałyśmy przez duży ciemny las. Ciemny bo już był wieczór. Samochód się zatrzymał. No może nie tak od razu. Zdążyłyśmy zjechać na pobocze.

- Przecież tankowałaś.
- To nie benzyna, ani gaz.
- To co?
- Hm...
- Nie mów, że nie wiesz?
- No bo... Nie wiem.
- No super! Czyli utknęłyśmy tutaj bez jakiegokolwiek wyjścia tak?! Nie no ekstra. Naprawdę!
- Kim! Nie denerwuj się.
- To co mam się cieszyć? Okey. Wow, ale super utknęłyśmy w środku jakiegoś strasznego lasy, a co gorsza żadne auta tędy nie jeżdżą. Tylko my jesteśmy a tyle głupie!
- Kim! Uspokój się błagam. Nie pomagasz.
- A idź!- Machnęła ręką i poszła w ciemny las.
- Gdzie ty idziesz?- Spytałam zdziwiona.
- Tam gdzie są jacyś ludzie.
- N..- Miałam coś powiedzieć, ale przerwała mi ruda.
- To nie taki zły pomysł. Jedna zostanie tu, a dwie pójdą szukać ludzi.
- Nie... a co jak się coś stanie?- Nie byłam pewna.
- Dobra to my pójdziemy, a ty tu stój. Zaraz wrócimy.

Najgorsze to stanie samemu koło samochodu przy drodze. Nie wiesz kto podjedzie. Co zrobi.
Po chwili usłyszałam głośne krzyki. Z za rogu wyjechał czarny duży samochód.

- Ej! Zatrzymaj się!- Krzykną chłopak stojący za siedzeniami.... Mieli taki jakby bagażnik bez dachu.

(No coś takiego ~ aut

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

(No coś takiego ~ aut.)

Zatrzymali się koło mnie.


* I Ciąg dalszy nastąpi :)
* Podoba się?
* Jeżeli tak zostaw gwiazdkę i koma

Zatrzymajcie Się || BTSWhere stories live. Discover now