-4-

60 6 0
                                    


Wróciliśmy po kilku dobrych godzinach, ponieważ byliśmy jeszcze na mieście. I tak oto o 17:20 znaleźliśmy się w domu.

^Lee^

Gdy wszyscy przyjechali chłopaki poszli do swoich pokoi.

- Chłopaki coś o tobie szepczą.- Powiedziała uśmiechnięta Kim przechodząc koło mnie i wchodząc do pokoju.

Pewnie chodzi o to, że nie pojechałam z nimi.

Wzruszyłam tylko ramionami i weszłam do kuchni. Zauważyłam jakąś panią, która coś gotowałą. Pewnie ich kucharka. Postanowiłam podejść. W końcu od dzieciństwa bardzo lubiłam gotować.

- Dzień dobry.- Powiedziałam.
- O, dzień dobry.
- Może pomóc?- Zaproponowałam.
- Nie kłopocz się. Ja ugotuję.
- Lubię gotować. No proszę...
- Dobrze. Choć pokroisz to.

*10 minut później*

Obiad był już gotowy. Miałam pójść po resztę więc zahaczyłam o dziewczyny, a następnie poszłam do chłopaków. Przez drzwi usłyszałam rozmowę.

- Co o nich myślisz?
- Nie wiem... Zajmują nam miejsce i mają spędzić tu jeszcze trzy tygodnie.
- Może by je gdzieś przenieść?
- Możemy. A co myślisz o tej przed Kim?- Tia... to ja. (-_-)
- Przeszkadza mi.- Dzięki V! Naprawdę miło. A miałam Cie za przyjaciela.
Po namyśle cicho zapukałam.

- Tak?- Uchyliłam drzwi.
- Obiad na stole.- Powiedziałam prawie niesłyszalnie patrząc w ziemię.
- Już idziemy. Y... Coś się stało?- Spytał V. Nie odpowiedziałam tylko wyszłam z pokoju.

Wszyscy siedzieli przy stole. Ja osobiście nie potrafiłam nic zjeść. W głowie miałam słowa chłopaków. V i Jin.

- Ym... Lee.- Powiedział cicho Jin.
- Hm?- Opatrzyłam na niego bez życia.
- Wszystko Okey?
- Tak.- Pomachałam do tego twierdząco głowa i wróciłam do talerza.- Kim, Mi spakujecie się?
- Co?- Wszyscy się na mnie patrzyli.
- No co?
- Dokąd ty chcesz jechać?- Spytała Mi.
- Ja nie chcę.- Powiedziałam, a pod moimi powiekami zebrały się łzy. Wstałam i wyszłam z domu. Chciałam się przejść. Szłam szybkim krokiem tak by jak najszybciej zniknąć im z oczu.

^V^

Okey... co się stało? Zastanawiałem się co mogło się wydarzyć, że teraz jest taka załamana. Jednak odruchowo wstałem i wyszedłem za nią z domu. Rozejrzałem się po okolicy, ale jej nie było.
1 Godzina. 2.. 3.. 4.. 5..
Każdy już spał, ale ja dalej czekałem.
W końcu poszedłem się położyć do pokoju. Nie wiem ile minęło, ale usłyszałem lecącą wodę. Wiedziałem, że to ona bo wszyscy już się umyli. Chwilę po ucichnięciu wody wyszedłem z pokoju. Zobaczyłem ją siedzącą na kanapie. Plecami opierała się o poręcz kanapy.

- Hej.- Uśmiechnąłem się do niej.- Znów w tym samym miejscu.- Usiadłem obok niej, ale ona nic nie odpowiadała, tylko patrzyła się tępo w swoje ugięte kolana, za którymi siedziałem ja.- Proszę powiedz co się dzieje. Cały czas czekałem na Ciebie. Martwiłem się.- Gdy to powiedziałem zauważyłem, że spojrzała się na mnie za razem zła jak i zaskoczona.
- Dlaczego?- Spytała naprawdę cicho i łamiącym się głosem.
- Bo... wiem, że to nie możliwe i przepraszam jeżeli Ci się to nie spodoba, ale ja się w Tobie zakochałem. Naprawdę rozumiem jeżeli ty tego nie czujesz, ale nie mogę patrzeć na Ciebie w takim stanie.
- Przecież znamy się od wczoraj.- Mówiła połykając słone łzy.- Nie spędziłeś ze mną nawet 24h.
- Wiem... ale przy tobie czuję się inny. Lepszy. Przepraszam jeżeli nie czujesz tego samego.
- Nie przepraszaj bo nie masz a co. Ja... ja sama nie wiem czy coś czuję czy nie. Na razie jestem załamana tym co usłyszałam.
- A co usłyszałaś?
- Twoją rozmowę z Jinem. Mówiliście, że zajmujemy wam miejsce, i że chcecie nas przenieść, a ja Cię denerwuję.
- Haha- Zaśmiałem się lekko.
- Co Cię bawi?
- To nie była rozmowa o was. Tylko... tylko o tych kartonach w waszym pokoju. Jadą z nami do Tokio, a na razie wy tam jesteście więc trochę przeszkadzają, no nie?
- O Boże jaka ja jestem głupia.- Schowała twarz w dłonie.
- Nie jesteś. To zrozumiałe.

^Lee^

Dopiero po wyjaśnieniu tej rozmowy skupiłam się na tym co powiedział mi V. On się we mnie zakochał. O mój kochany Boże.

- V, a co do tego, że się we mnie zakochałeś...
- Mhm..?
- Ja Cię naprawdę lubię i... kto wie może kiedyś? Ale puki co spędźmy te trzy tygodnie na poznawaniu się, okey?
- No dobra.
- Tylko proszę nie bądź smutny.
- Nie jestem.- Uśmiechnął się na co odetchnęłam z ulgą.
- Dobrze, ja będę się kłaść spać. Dobranoc V.- Pocałowałam go w policzek i wstałam.
- Dobranoc Lee.

*Podoba się?
*Zostaw gwiazdkę jeżeli tak.

Zatrzymajcie Się || BTSWhere stories live. Discover now