33. Przysięgam, że to schowek

5.4K 944 390
                                    


Uderzałem pięścią w drzwi, krzycząc i wręcz błagając Boga, aby wyciągnął mnie z tej chorej sytuacji, która nie była mi ani trochę na rękę

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Uderzałem pięścią w drzwi, krzycząc i wręcz błagając Boga, aby wyciągnął mnie z tej chorej sytuacji, która nie była mi ani trochę na rękę. Wszystko było lepsze od tego, co właśnie się wydarzyło, nawet jeśli miałaby to być Betty w majtkach, której swoją drogą nie widziałem już jakiś czas, a tym bardziej nie miałem pojęcia, gdzie się podziała.

Ostatni raz jęknąłem przeciągle, opierając głowę o barierę, która oddzielała mnie od wolności. Wolności, w której nie było siedzącego pod zimną ścianą, a przy okazji śmiejącego się ze mnie Chanyeola.

— Naprawdę nie masz przy sobie telefonu? — spytałem zrezygnowany, spoglądając na niego ukradkiem z iskierką nadziei w oku.

Niestety Park pokręcił głową, sprawiając, że tupnąłem ze złości i frustracji, chcąc się po prostu zabić.

— Po prostu usiądź i czekaj — polecił, klepiąc miejsce obok siebie — w końcu ktoś nas znajdzie.

Zrezygnowany wyjąłem ze swojej tylnej kieszeni swoją komórkę, aby spróbował jeszcze raz ją włączyć, jednak za każdym razem, gdy tylko udało mi się ją odblokować, ta z powrotem się wyłączała, a na wyświetlaczu mogłem dostrzec tylko i wyłącznie równe zero procent baterii.

Zapamiętać: przerzucić się na starą nokie-cegiełke, której żywotność nadal zadziwia najrozmaitszych informatyków.

Nie chcąc dłużej walczyć z losem i po części z moim życiowym pechem, zwróciłem się w stronę Chanyeola, po czym niepewnie podszedłem bliżej, jakby bojąc się, że ten mnie pożre za sprawą głodu. W końcu nadal nie jedliśmy drugiego śniadania, przez co mój organizm zaczynał się domagać jakichkolwiek kalorii.

Zająłem miejsce obok niego, nadal będąc niezwykle spiętym. A najgorsze w tym wszystkim było to, że tylko ja rozumiałem niestosowność tego zdarzenia. On prawdopodobnie nawet się nie domyślał tego, co skrywa jego przeszłość, w której również uczestniczyłem.

Wzdrygałem się, gdy mój były mąż przyłapał mnie na wpatrywaniu się w jego twarz i przymknięte powieki, które na ułamek sekundy się uchyliły. W zasadzie sam nie wiem, dlaczego na niego patrzyłem. Być może byłem po prostu zaciekawiony, jak to jest zapomnieć o kimś, kogo teoretycznie kiedyś się kochało.

Mimowolnie mój wzrok powędrował na obrączkę, która swobodnie opadała na jego białą koszulkę, skrywającą się pod odpiętym kitlem.

— Gdzie znalazłeś swój talizman? — spytałem, próbując jakoś rozpocząć rozmowę, ponieważ ta niezręczna cisza panująca w tym małym pomieszczeniu naprawdę mnie przytłaczała.

Chanyeol chwycił pierścionek w palce, po czym uśmiechnął się pod nosem.

— Szczerze mówiąc, kilka lat temu miałem wypadek — zaczął, doprowadzając mnie do chwilowego zawału, jakbym bał się, że magicznym sposobem wszystko sobie przypomni — Jongin nigdy mi nie powiedział, dlaczego się wydarzył. Jasne, wiem, że była to stłuczka, ale nie mam pojęcia, o czym wtedy myślałem, że doprowadziłem do tego zdarzenia. W każdym razie, gdy się obudziłem, w swojej dłoni znalazłem właśnie tę obrączkę. Podobno ściskałem ją tak mocno, że nie mogli mi jej odebrać.

Sassy Husband | ChanBaekWhere stories live. Discover now