Rozdział 30

368 41 2
                                    

     -No to czym się przejmujesz?-zapytałem zdziwiony.

     -Tobą, Bummie. Jak przed chwilą wspomniałeś musisz teraz ostro harować. Niedługo wasz debiut.

     -Oj, daj spokój!-jęknąłem. Może i ta jego troska była super mega urocza, ale  chciałem spędzić z nim chociaż chwilę sam na sam w romantycznym, malowniczym miejscu. To był na dany moment mój priorytet i nawet ten wiecznie niczego nie rozumiejący Dinozaur nie mógł mi tego popsuć.-Debiut mamy dopiero za około 2 miesięce, więc luzik. Mam jeszcze kupę czasu na zaśpiewanie tej piosenki kolejne tysiąc razy.

     -No nie wiem...

     -Come on!

     -Dobra, ale pamiętaj, że to był twój pomysł!

     -Tak. Tak. Pamiętam, przyjąłem do wiadomości.-przewróciłem oczami-Let's go!

     -Go.-powtórzył moje ostatnie słowo jeszcze nie do końca przekonany.

     -GO! GO!-krzyknąłem próbując zagrzać go do działania zupełnie jakbyśmy byli na boisku od koszykówki.

     -Po prostu już chodźmy zanim zmienię zdanie.-powiedział, po czym zgarnął z blatu kuchennego resztę kanapek i wrzucił je do swojego plecaka.

     -Kiedy będziemy na miejscu?-zapytałem marudnie niczym małe dziecko, któremu czas dłużył się nieubłaganie. Nie żebym nie lubił przebywać z Jonghyunem, wręcz przeciwnie, ale chciałem jak najszybciej zobaczyć w końcu to morze oraz plażę, na które tak niecierpliwie czekałem. Tymczasem siedziałem w samochodzie i oglądałem mniej znane mi dzielnice Seulu. Oczywiście, nie mogłem za bardzo narzekać, bo źle wcale nie było. Czerwone Porsche, które Bling pożyczył od swojego ojca było naprawdę obłędne i czułem się dzięki niemu jak jakaś bardzo ważna osoba. W sumie nic nie znaczący też chyba nie byłem, bo jednak ludzie gwiazdy kpopu lubią, ale miałem na myśli, że czułem się trochę jak prezydent Republiki Korei Południowej.

     -Key, jedziemy zaledwie 15 minut.-zaśmiał się.

     -Tylko? Ile jeszcze?-ziewnąłem.

     -Jeszcze trochę. Około pięciu godzin.-stwierdził.

     -Co?-wytrzeszczyłem oczy-Aż tyle?

     -Możemy jechać do Incheon. To też jest nad morzem i jest o wiele bliżej.

     -Jak bardzo bliżej?-zaciekawiłem się.

     -Cztery godziny krócej w samochodzie.

     -W takim razie zawracaj.-uznałem.

     -Jak sobie życzysz.-powiedział, a następnie ruszył w kierunku zachodniego wybrzeża.

     -Mogłeś wcześniej zaproponować Incheon, a nie tak w ostatniej chwili.-prychnąłem-Przecież wiesz, że jestem otwarty na pomysły innych.

     -Otwarty?-zachichotał-Jak się uprzesz to nie ma zmiłuj.

     -O co ci chodzi? Właśnie się zgodziłem!

     -Dlatego, bo znudziła ci się jazda.-odpowiedział. Czy on właśnie stwierdził, że byłem uparty i nie zdolny do słuchania innych? Omo! Co on za bzdury wygadywał! Może jeszcze zapatrzony w siebie? To już lekka przesada!

     -Nieprawda!-oburzyłem się.

     -Jak to nie?-zaczął się przekomarzać.

     -Idę spać.-oświadczyłem w ten sposób planując zakończyć tę niewygodną dla mnie wymianę zdań. To był tylko pretekst, bo ja wcale nie zamierzałem nawet zmrużyć oka. Czasami zdarzało mi się trochę chrapać, a nie mogłem przecież robić tego przy nim. Niby nie zawsze, ale jednak nigdy nie wiadomo kiedy, więc w tej kwestii po prostu wolałem nie ryzykować. Chwilę po tym jak oświadczyłem mu, że nie mam zamiaru już na razie rozmawiać usłyszałem jego dźwięczny głos w piosence Breath, którą nagrał z Taeyeon na potrzeby SM The Ballad. Zupełnie zapomniałem, że Jjong zawsze coś nuci prowadząc. To niestety powoli niweczyło moje plany o nie zaśnięciu, gdyż melodia, w którą stopniowo zaczynałem się wczuwać brzmiała zupełnie jak kołysanka, a ja powoli zaczynałem odpływać.

     -Bummie...-poczułem nagle, że ktoś lub coś mną delikatnie potrząsa-Wstajemy...

     -Jeszcze 5 minut.-wymamrotałem za nic w świecie nie chcąc wykonać polecenia, które przed sekundą usłyszałem.

     -Już jesteśmy.-powiedział znajomy głos.

     -Gdzie?-zapytałem od niechcenia nadal nie podnosząc powiek.

     -Incheon.

Incheon? Otworzyłem gwałtownie zaspane jeszcze oczy, po czym rozejrzałem się dookoła zauważając, że nie mam nad sobą górnej części auta.

     -Dlaczego nie ma dachu?-zdziwiłem się-Ukradli?

     -Było strasznie gorąco, więc go złożyłem.-powiedział.

     -Nie prościej włączyć klimatyzację?

     -A gdzie w tym zabawa?-zmarszczył brwi.

     -Nie wiem.-wzruszyłem ramionami-Śpiący jestem.

     -Oo... Mój Bummie jest śpiący?-zapytał głosem pełnym cukru.

     -Tak. Bummie to właśnie powiedział.-przytaknąłem mu równie słodkim tonem.

     -Wejdźmy do hotelu.-zaproponował.

     -Z chęcią.

     -Dzień dobry.-przywitaliśmy się chórkiem z recepcjonistką.

     -Dwa pokoje zarezerwowane na nazwisko Kim.-powiedział Jjong.

     -Już sprawdzam.-odpowiedziała kobieta, po czym zaczęła przeglądać dane w komputerze-Jest tylko jeden pokój zarezerwowany na to nazwisko.

     -Ale jak to?-zdziwił się-Na pewno prosiłem o dwa.

     -Tutaj jest czarno na białym napisane, że jeden.-stwierdziła trzydziestolatka.

     -Ale to niemożliwe.-zaprzeczył.

     -Widocznie jednak możliwe.-uznała.

     -Dobrze. W takim razie poprosimy o jeszcze jeden pokój.-powiedział spokojnie.

     -Przykro mi, ale niestety nic z tego. Wszystko jest już zajęte.-ostudziła jego chęci.

     -Dosłownie wszystko?-dociekał.

     -Dosłownie.-przytaknęła.


Look At Me | JongKeyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz