[ 7 ] Woskowe Figury

1K 87 1
                                    

- Z kąd mamy mu wytrzasnąc woskowe figury?! - Spojrzałam na kartkę a potem na Daniela, też był zagubiony, nie wiecie o co chodzi? Wypełniam z Danielem pierwsze zadanie, ale kuźwa nie wiemy jak znaleźć tych durnych figurek! Ugh, to dopiero pierwsza misja... A jest ich jeszcze trzy.

- Sam nie wiem, wymyśl coś. - Wzruszył ramionami a ja mu podałam listę i gniewnym krokiem wyszłam z jaskini.

- Ty przeszukujesz miasteczko, ja idę do sklepu Stana. - Nie mogłam nic innego wymyśleć.

- Trzymaj. - Rzucił w moją stronę łoki toki, w ostatniej chwili je chwyciłam. - Jak coś znajdziesz, powiedz. - Uśmiechnął się promiennie i ruszył w stronę miasta.

Poszłam z powrotem do domu, tylko że teraz nikt mnie nie zauważył. Zaczęłam rozglądać się budynkowi od zewnątrz, szukałam jakiejś możliwej kryjówki na takie typu rzeczy. Piwnica! Jak na to wpadłam? Po prostu zobaczyłam do niej wejście. Włączyłam latarkę w telefonie i otworzyłam klapę, weszłam do środka i zobaczyłam mnóstwo figurek. Wyjęłam z kieszeni łoki toki, dlaczego mi po prostu nie dał swojego numeru? Kliknęłam w jakiś guzik.

- No hej, przyjdz do piwnicy Stana, znalazłam figurki. - Uśmiechnęłam się sama do siebie.

- Zaraz będę. - Usłyszałam głos mojego kompana z urządzenia które potem znowu schowałam go kieszeni. Policzyłam figurki, na oko było ich z sześć.

Podeszłam do każdej figurki po kolei, pierwsza przedstawiała Sherlocka Holmesa, jakbym nie miała aż tak dobrego wzroku mogłabym uwieżyć że one żyją. Były wykonane z najmniejszymi szczegółami. Podziwiałabym to dalej ale usłyszałam za sobą kroki, odwróciłam się i spojrzałam na Daniela który trzymał w swej prawej dłoni latarkę.

- Już jestem, jak pomyślałaś żeby wejść do piwnicy? - Uśmiechnął się promiennie.

- Tak, po prostu. - Też się uśmiechnęłam. - Ale musimy się spieszyć bo jak długo tu stoimy, bardziej narażone jest nasze życie. - Sprowadziłam blask latarki na wcześniej oglądanego Sherlocka Holmesa ale jego już tam nie było.

- Co jest? - Spytał jak widać zdziwiony Daniel. - Przed chwilą tutaj był, no chyba że mam zwidy.

- Był tu. - Powiedziałam poważnym głosem. Jeśli on tutaj był, a ja i Daniel nic nie zrobiliśmy, to znaczy że ktoś jest tu z nami.

Wyjęłam szybko mój sztylecik z pod stopy i zbliżyłam się do kolejnych figurek.

- Nie ma ich. - Powiedziałam kiedy zobaczyłam że miejsce dokąd poszłam jest puste. Podeszłam do mojego przyjaciela. - Włącz swoją  latarkę, moja nic nie zrobi. - Jak powiedziałam, tak zrobił.

Zakręcił się wokół własnej osi oświetlając przy tym całe pomieszczenie. Okazało się z naszej lewej są wszystkie figurki razem, przy tym świetle wyglądały trochę strasznie, Sherlock Holmes bez oczu stał na przodzie.

- Co was tu sprowadza? - Detektyw zapytał ruszając ustami, ja chyba wariuje.

Ja i Daniel staliśmy w osłupieniu i patrzyliśmy na woskowe figury z próbą ogarnięcia sytuacji. Daniel spojrzał na Sherlocka.

- Przysłał nas Bill Cipher, mamy was uwolnić. - Mi tak dużo nie powiedział, co za cham.

- Bill Cipher tak? Mamy z nim niewyjaśnione sprawy. Obiecał że pomoże nam się z tąd wydostać i jak widać dotrzymał obietnicy. - Uśmiechnął się a ja momentalnie zrobiłam to samo.

- To co? Idziemy! - Krzyknął zadowolony i poczekał aż wszystkie figury wyjdą z piwnicy. Teraz miałam dwieście dowodów na to, że te miasteczko jest strasznie dziwne.

- Co taka ładna panienka robi w takim dziwnym mieście jak to? - W połowie drogi podszedł do mnie Sherlock Wosk.

- Proszę mówić do mnie po imieniu, jestem Alex. - Uśmiechnięta podałam mu dłoń, ścisnął ją i też się uśmiechnął.

- Moje imię pewnie już znasz. - Puścił moją dłoń. - Cieszę się że będziemy współpracować. - Trochę się zdziwiłam, myślałam że misje będę wykonywać tylko ja i Daniel, i mam nadzieje że tak będzie bo nie mam ochoty pracować z kolesiem który stopi się jak wyjdzie na słońce.

- Będziecie mieszkać w jaskini Billa? - Spytałam unosząc brew i chowając dłonie do kieszeni.

- Tak, dopóki sami nie znajdziemy jakiejś kryjówki będziemy u was zamieszkiwać. Spokojnie, nie będziemy sprawiać kłopotów. - Uśmiechnęłam się i podeszłam do Daniela który był na prowadzeniu.

- Będziemy mieszkać z woskowymi figurami? - Przyjęłam moją zażenowaną minę a on na mnie spojrzał.

- Tak, nic na to nie poradzę, Bill tak powiedział. Nie myśl, że też chcę ich u nas gościć. - Wzruszył ramionami.

- Co mamy zrobić potem? - Spytałam szybko. Wyjął ze swojej kieszeni listę i przyglądnął się jej.

- Mamy zdobyć jakieś książki, dokładniej to trzy. Będę musiał z nim pogadać bo z tym co opisał nic nie znajdziemy. - Schował karteczkę do kieszeni i uśmiechnął się sam do siebie.

- Tak na oko ile myślisz że zostaną? - Kątem oka spojrzałam na panią w żółtej sukni.

- Z tydzień, lub nawet dwa. Aż tak bardzo chcesz się ich pozbyć? - Spytał a ja się uśmiechnełam.

- Nawet nie wiesz jak bardzo. - Powiedziałam i uśmiechnęłam się sama do siebie gdy zobaczyłam wodospad.

Wszyscy weszli ostrożnie do środka, Sherlock i jego banda woskowych figurek usiadła na kanapie, oparłam się o ściane w kuchni i spojrzałam na Daniela który oparł się obok mnie. Włączyłam telefon, tak jak myślałam. Nie ma internetu. Sprawdziłam godzinę, była już jedenasta czterdzieści sześć. Pożegnałam się ze wszystkimi i poszłam do mojego pokoju, nawet fajnie go urządzili. Uśmiechnęłam się pod nosem i przebrałam w piżamę, umyłam zęby jak i twarz i poszłam spać.

Hm, co by tu powiedzieć. Oddział jest krótki, sory no ale zadanie zostało wykonane

Jak myślicie, o jakie książki chodzi?

Chcę też powiedzieć że nie oglądałam Wodogrzmotów Małych, przepraszam, wybaczcie. Dopiero od jutra zacznę oglądać wszystkie odcinki i tak dalej.

Dobranoc ^^

Szkrabie... | Bill CyferkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz