[ 21 ] Kwadratowa Masakra

762 64 30
                                    

( Tak, innego tytułu nie mogłam wymyśleć .-. )

Zamknęłam oczy, pewnie już na zawsze.

- Hej! Alex żyjesz? - Zapytał znajomy mi głos.

Otworzyłam oczy i zobaczyłam że jeszcze żyje, no chyba że tak wygląda Niebo (Piekło). Przede mną stali wszyscy, John, Daniel i niestety Will. Spoglądałam na nich ździwiona, przecież... Zostaliśmy zjedzeni przez kwiatka giganta, trochę logiki!

- Jesteśmy w świecie gdzie wszystko jest... Kwadratowe. - Żeknął demon patrząc się na zacny krajobraz.

Analizując sytuację... Jesteśmy w środku kwiatka, jego wnętrze wygląda jak kwadratowe gówno, Bill przychodzi za dwa dni, mamy nowych kompanów, Will pewnie się z nim pokłóci, dodajmy jeszcze to że nie uda nam się wykonać misji na czas... Hm... Szansę na to że wszystko będzie dobrze to...

Mniej niż zero.

- Okej. Mamy dwa dni na to żeby wykonać DWIE misję. Znając życie wydostanie się z tego świata zajmie nam... Trzy dni. Mówiąc prawdę... Znajdujemy się w 'The Middle of Dupa', co robimy? - Słodko się uśmiechnęłam.

- Znając życie będziemy musieli stworzyć portal do Endu, przygotować się do walki z Enderdragonem, pokonać go i wygrać grę. - Powiedział bezuczuciowo John. Wszyscy spojrzaliśmy na niego jak na ducha. - No co? Trzeba czasami sobie pograć. No-life'y. - Prychnął i odwrócił się na pięcie.

- Że kogo pokonać? - Spytał zdezorientowany Will.

- Enderdragon. - Powiedział tak jakby był najmądrzejszą osobą na świecie.

- I kto to niby jest? - Zapytał Daniel.

- ENDER. DRAGON. - Wszyscy oprócz policjanta walneli facepalma.

- A jak wygląda taki ENDER.DRAGON? - Zapytałam.

- O tak. - John pomachał mi telefonem przed mordą.

Tam stał/leciał czarno-fioletowy coś co wyglądało jak (EKHEM KWADRATOWY) smok.

- Musimy zrobić portal i do niego wejść, pokonać tego typa i wyjść. Później, zabrać książki i iść do domu. - Powiedział pewny siebie.

Ziewnełam, kurde, ostatnio za mało śpię.

- Musimy zdąrzyć, nie dajcie się zwieść, jeden dzień tutaj trwa dwadzieścia do trzydzieści minut. - Włożył ponownie plecak każąc wzrokiem żeby inni zrobili to samo.

Westchnęłam i wzruszają ramionami umieściłam plecak na plecach. (Logiczne)

- Żeby uruchomić portal do Endu potrzebujemy magicznych oczu które zaprowadzą nas do podziemi i tak dalej... - Wszyscy patrzyli na niego wyczekująco. - A żeby zdobyć diamentowe miecze i łuki powinniśmy poszukać jakiejś fajnej jaskini, wszystko wykopać, wrócić i poszukać portalu.

- I zrobimy to wszystko w jeden dzień tak? - Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.

- Powinno się udać... - Wzruszył ramionami.

Wszyscy włożyli plecaki.

- Będę waszym przywódcą okej? Najpierw musimy wyr-

- Ta jasne! Będę prowadzony przez niego! - Will wskazał na oburzonego Johna. - Poradzę sobie sam! Adios! - Odwrócił się na pięcie.

- Will debilu wracaj. - Powiedziałam zażenowana.

- Eh... Chyba ktoś musi z nim iść co nie? - Zapytał John a wzrok dwóch chłopaków powędrował na mnie.

Na mojej twarzy widniało jedno 'Kurwa serio? -.-' na co chłopacy zareagowali uśmiechem jakże pięknej szczerości.

- Trzymaj, ta książka opisuje wszystkie mobki, przygotowywałem się na apokalipse Minecrafta... Nie pytaj. - Westchnął i podał mi jakąś sraj taśmę.

- Jasne... - Włożyłam książkę do plecaka.

- Uważaj na wszystko co chodzi, jeśli jesteś głodna, zabij krowę, i jak nie masz czasu zjedz ją od tak. Masz mój numer. - Uśmiechnął się policjant.

- Mhm... Dobra lecę, bo ten debil zginie. - Odwróciłam się.

- Jakby co, musicie jak najszybciej dojść o Endu, już mówiłem jak możecie się tam znaleźć. Kiedy już tam będziecie... Spróbowajcie na nas czekać, miejcie przy sobie bronie, najlepiej z diamentów.

- Lecę! - Krzyknęłam i podbiegłam do świecącego demona.

- Hm? Przyszłaś ze mną? Awwww... - Zrobił słodką minkę.

- Nie rób sobie nadziei. Będziemy w dwóch grupach tylko dlatego że masz okres. Chodź, musimy się śpieszyć. - Pociągnęłam go za ramię. - Słuchaj, moi przyjaciele byli wciągnięci w tą grę więc wiem trochę jak to działa. - Weszłam do jakiegoś lasu. - Zbierz jak najwięcej drewna...

Dotknęłam palcem kwadratową kłódę drewna a ona zaczęła się sama rozwalać.

- O... Myślałam że będzie trudniej... - Łamiąc prawa natury rozbijałam latające drewno i poczekałam aż demon zrobi to samo.

- Dobra, co teraz? - Spytał z latającym drewnem w ręku które teraz było o wiele mniejsze niż wcześniej.

- Musimy znaleźć jakąś jaskinie, i wykopać diamenty. - Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam go ponownie za ramię.

- Czuję się jak w jakimś filmie romantycznym... - Westchnął teatralnie.

- Ta... Romeo i Julia od razu. - Przewróciłam oczami.

- W jakimś popierdolonym filmie romantycznym. - Powiedział po czym przyspieszył kroku pomagając mi przy okazji z ciągnięciem go.

- Zgadzam się ale ten 'film' powinieneś zamienić na Serial a 'romantyczny' na jakiś film familijny... - Powiedziałam jako znawczyni wszystkiego z filmów.

- Ta jasne... Zobacz! Jaskinia! - Powiedział szczęśliwy i wskazał na miejsce gdzie zaczyna się jaskinia.

- Gratuluję. - Weszłam do jaskini.

- Dobra.. Co teraz? - Zapytał patrząc na kamienie.

- Pewnie musimy zrobić coś do kopania... - Powiedziałam patrząc na deski w moim 'Ekwipunku'.

- A jak go zrobimy? - Spytał a ja zaczęłam się zastanawiać.

- Sama nie wiem... - Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Dzwonimy do Johna. - Wyjełam telefon i zadzwoniłam na jego numer.

- Halo? Tu John. - Usłyszałam jego głos.

- Halo? Tu Alex. - Odpowiedziałam. - Nie możemy wykopać kamienia. - Powiedziałam na szybko.

- Zróbcie kilof. - Odpowiedział jakby to było oczywiste.

- Niby jak?

Po długiej rozmowie jak stworzyć podstawy minecrafta Will i Alex postanowili się przespać ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Chuj z tym że spacerowali tylko 20 minut i tak byli zmęczeni.

I tak jakoś... Kończymy tą część...

Co znajdą w Netherze? Co znajdą w Endzie?

Tego dowiesz się tylko... Jeśli autorka ruszy DUPE bo nie chce jej się klikać w telefon. Bo przecież pisanie na laptopie jest łatwiejsze.

Więc no... Bye~!

Szkrabie... | Bill CyferkaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant