Rozdział 5

6.4K 439 1.3K
                                    

"Potrafił zmieniać charaktery jak rękawiczki , zupełnie jakby nosił wiele masek, a potem zdejmował je stosownie do sytuacji."
Anna Gręda
"Ogar Boga. Popiół i Piach"



Louis po wczorajszej akcji na w-f'ie, na której złamał chłopakowi nogę, nie miał zbyt wielkich problemów. Trener trochę na niego nakrzyczał i groził mu dyrektorką, ale i tak odpuścił, gdy zrozumiał, że na Louisa tego typu teksty nie działają. Dzisiaj jego humor był zdecydowanie lepszy, mimo, że Malik wciąż był na niego zły za to, co wyprawiał w toalecie. On po prostu wiedział, że w obecności bruneta, który stał się jego głównym celem, nie może się denerwować. Był już za daleko, żeby zrezygnować. Uśmiechnął się szeroko, gdy zobaczył zielonookiego siedzącego pod salą od algebry, przeglądającego spokojnie zeszyt i bez zastanowienia zajął miejsce obok niego.

- Nie sądziłem, że do matmy można się uczyć – parsknął, gdy zobaczył w zeszycie chłopaka cyferki.

- Nie sądziłem, że znasz takie słowo jak nauka – zażartował podnosząc wzrok na szatyna, którego poznał po głosie i zapachu papierosów wymieszanych z mocnymi perfumami, co w połączeniu z Louisem po prostu bardzo mu się podobało. Sam był zdziwiony sobą, gdy zauważył, że praktycznie wszystko w tym chłopaku go zachwyca, ale szczerze mówiąc nie miał nic przeciwko. Wiedział, że powinien go ignorować, poprosić, żeby sobie poszedł, ale tak naprawdę tego nie chciał. Zresztą to Tomlinson zaczął rozmowę, więc dlaczego miałby to robić?

- Jak widać znam, ale nie praktykuje – zaśmiał się biorąc od chłopaka zeszyt i wertując w nim kartki. Brunet miał ładne pismo, zdecydowanie ładniejsze od jego, które było krzywe i ledwo rozczytywalne, ale zwyczajnie nie chciało mu się starać. Szatyn nawet nie zdziwił się, gdy zobaczył dokładne notatki z poprzedniej lekcji i zastanawiał się jak śmieszne jest to, że w ogóle z nim rozmawia. Dla innych to naprawdę musi być niespotykany widok- Louis Tomlinson siedzący obok jakiegoś dziwaka i gadający z nim jak gdyby nigdy nic. Komedia. – Na lekcjach Payne'a nie musisz się tak starać. W sumie wystarczy to, że jesteś chłopakiem – zaśmiał się znów, gdy przypomniał sobie, w jaki sposób Malik zaliczył poprzedni rok. Jego przyjaciel był prawdziwym debilem, jeżeli chodziło o matmę.

- Tylko, że ja chcę się starać. Muszę to ogarnąć i zaliczyć na co najmniej czwórkę i poważnie nie rozumiem jakim cudem ty to rozumiesz. To jest jakaś czarna magia, kiedyś musieli mieć naprawę nudne życie – westchnął opierając głowę na ramieniu starszego chłopaka i kręcąc nią w rezygnacji. Nie rozumiał nic, zwykle zdawał przez to, że nauczył się przykładów na pamięć.

- Mam takie samo zdanie o angielskim – powiedział, a w myślach miał ochotę przekląć Harry'ego, za to, co zrobił. Do cholery nie są jakąś zakochaną parą, żeby odwalać tego typu rzeczy. Poruszył się niespokojnie, czując się źle z tym, że zaraz ktoś zwróci na nich uwagę i będzie musiał pobić tę osobę, a naprawdę nie chciał robić tego przed brunetem. Delikatnie odsunął się od niego, posyłając chłopakowi uśmiech, gdy ten skierował na niego zdziwione zielone tęczówki. – Na szczęście przyjaźnię się z Collins, to bardzo pomaga – dodał sarkastycznie, śmiejąc się na samo wspomnienie jego stosunków z kobietą. Nie wiedział, czy jakakolwiek dwójka osób może darzyć się większą nienawiścią niż oni. Mimo, że nauczycielka robiła wszystko, by zachować spokój, jej komentarze po prostu wyprowadzały Tomlinsona z równowagi.

- Nie wiedziałem, że się lubicie – odparł, szczerze zdziwiony, a z ust Louisa wyszedł śmiech, przez to, że Harry nie wyłapał ironicznego tonu i sam nie był pewny, czy bardziej go to drażni, czy bawi. – Co nie zmienia faktu, że angielski jest beznadziejnie prosty, a w dodatku pani jest naprawdę miła, ale to pewnie wiesz – powiedział przypominając sobie jak wczoraj prosiła go, by został na chwilę po lekcji, porozmawiała z nim, powiedziała o potrzebnych materiałach, książkach, mówiła, że gdyby miał jakiekolwiek problemy może do niej spokojnie przyjść, a ona mu pomoże. Jak na razie nie spotkał się z nauczycielem, który nie przypadłby mu do gustu, wszyscy wydawali się naprawdę uprzejmi i odpowiedzialni. Gdyby nie fakt, że Malik z jakiegoś powodu go nie lubi, Harry czułby się w tej szkole naprawdę wspaniale, ale na szczęście to nie problem, żeby ignorować jedną osobę.

Can't Pretend / L.T x H.SDove le storie prendono vita. Scoprilo ora