Rozdział 34

2.9K 235 939
                                    

"Razem milczeli. Znali się zbyt dobrze, by zrobić cokolwiek innego."
Karen Traviss
"Gears of War: Ostatni z Jacinto"


Następnego dnia w szkole Niall dużo rozmawiał z Zaynem. Dowiedział się, że mulat był u Louisa i próbował go przeprosić, jednak chyba tylko pogorszył sprawę. Było mu tak szkoda chłopaka. To musi być straszne stracić najlepszego przyjaciela przez głupi błąd. Kilka razy mijał Nicka na korytarzach, a raz nawet go zaczepił, ale z marnym skutkiem, więc postanowił dać mu czas. Może kiedyś jeszcze zostaną przyjaciółmi, nie chciałby stracić z nim tego co mieli przed tym nieudanym związkiem. Zaynowi natomiast nie mówił nic o ich zerwaniu, w końcu, co go to mogło obchodzić.

Na długiej przerwie, spotkał się z Harrym, aby zapytać się go o sytuację z Louisem i dowiedział się, że nie wygląda to ciekawie. Nagle przyszedł mu do głowy świetny pomysł, który po prostu musiał wypalić. Zabawne, najpierw wymyśla plan na zniszczenie czyjejś relacji, a teraz kolejny, aby jedną naprawić i chyba nie umie uczyć się na błędach. Z początku Harry nie był przekonany, ale w końcu obydwaj stwierdzili, że to jedyny możliwy sposób, dlatego po skończonych lekcjach zielonooki napisał do Louisa, że czeka na niego w schowku, w którym zawsze się przebiera na wf. To samo zrobił Niall z Zaynem, co musiało brzmieć dość... dwuznacznie i nieodpowiednio, ale nie miał wyjścia. Od razu zeszli na dół do wyznaczonego miejsca i schowani czekali na Malika i Tomlinsona. Najpierw do środka wszedł Louis, a niecałą minutę później Zayn i wtedy Niall szybko zamknął za nim drzwi, przekręcając kluczyk w drzwiach, przez co za chwilę usłyszał walenie w drzwi i wiązankę przekleństw.

- Przykro mi, wyjdziecie dopiero, jak sobie wszystko wyjaśnicie i znowu będziecie przyjaciółmi. Tylko nie ważcie mi się tam pieprzyć na zgodę! - zażartował i być może było to trochę nieodpowiednie, ale przecież cała czwórka wie, że to tylko żart.

- Horan kurwa jak tylko stąd wyjdę, to przysięgam, że stracisz łeb! - Louis warknął, jeszcze kilka razy uderzając pięścią w powierzchnie drzwi. Czy tej dwójce już naprawdę nie mogły przychodzić lepsze pomysły niż to? Nie mieli żadnego pieprzonego prawa zmuszać ich do rozmowy, a już tym bardziej zamykać w pierdolonym schowku jak dwójkę zwierząt. Naprawdę, czy oni są w przedszkolu?

- Wiesz, to on ma kluczyk, lepiej bądź miły, bo się przestraszy i zostaniemy tu na całą noc - mulat zaśmiał się głucho i mimo że może ta sytuacja była głupia, a pomysł blondyna niedorzeczny cieszył się, ponieważ teraz nikt im nie przerwie, a on nie ucieknie nigdzie od niego.

- Spierdalaj - warknął, ale to było tak strasznie bezsensowne, bo kurwa wiedział, że teraz obaj tu utknęli aż tamta dwójka geniuszy postanowi ich wypuścić. 'Idioci' pomyślał, kręcąc zirytowany głową i zsunął się po ścianie do siadu, usadawiając się jak najdalej od mulata. Mimo wszystko specjalnie mu się nie spieszyło by rozmawiać, a oni i tak wcześniej czy później będą musieli ich wypuścić, więc po prostu zacisnął usta w wąską linię, a ręce skrzyżował na klatce piersiowej, nie patrząc nawet w stronę Malika. Może sobie gadać jak chce.

- Nie bardzo mam gdzie - powiedział znów obserwując poczynania przyjaciela, jednak ten zignorował go całkowicie, nadal wgapiając się w jakiś martwy punkt. No tak, to jak widać trochę sobie tutaj posiedzą. - Wiesz, w sumie skoro nie masz zamiaru ze mną gadać i mi przerywać to w końcu mogę ci wszystko powiedzieć. Wiesz jak cholernie mi głupio i źle z tym co się stało. Staram się jak mogę, próbuję wszystkiego, a ty nadal masz mnie w dupie i no kurwa, dlaczego tak robisz? Czy tobie naprawdę w ogóle nie brakuje naszej przyjaźni? Cholera, nawet twój chłopak ze mną rozmawia częściej od ciebie.

- No to może zyskasz nowego przyjaciela. Albo nawet dwóch, Horan pewnie będzie w pakiecie - prychnął, przewracając oczami i trochę poprawiając się na ziemi. Kurwa jak tu twardo.

Can't Pretend / L.T x H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz