Rozdział 63

3.9K 235 804
                                    

"Love, I have wounds,
Only you can mend,
You can mend.
I guess that's love,
I can't pretend,
I can't pretend."

Tom Odell
"Can't Pretend"

- No więc tak, mam dobrą i złą wiadomość. Którą wolisz najpierw? - Louis zapytał wchodząc do pomieszczenia, po którym chodził zdenerewowany Mulat.

- Kolejną złą wiadomość? Jak bardzo ty mnie nienawidzisz? Co znów spieprzyłeś? - zapytał pochodząc do niego bliżej.

- Nie znalazłem obrączek. I to jest ta zła wiadomość. Ale mam też dobrą wiadomość - odparł, powstrzymując uśmiech, gdy wyjmował niezaczęte opakowanie z lizakiem. - Niall będzie zadowolony, tak myślę. W końcu to jedzenie.

- Czy ty jesteś normalny? - Załamał się patrząc na słodycz, jaką przyniósł mu przyjaciel. - Włożę ci tego lizaka w tyłek, a później zmuszę do zjedzenia, przysięgam - powiedział przymykając oczy i przecierając twarz dłonią. Naprawdę jego świadek musiał być aż takim idiotą i nawet nie mógł zakupić im chociaż normalnych, zwykłych pierścionków? Tylko pierdolone lizaki? - Wyjdź Louis, naprawdę nie mam ochoty cię oglądać, daj mi się zapijać w samotności.

- No dobra, mogę iść, ale jak wyjdę to chyba nie będę mógł dać ci tego - powiedział, tym razem pozwalając sobie na uśmiech, gdy wyciągnął z kieszeni odpowiednie obrączki i położył na stoliku obok Zayna. - Nadal masz ochotę zapijać się w samotności?

- Teraz mam ochotę zabijać - powiedział i szybko złapał w ręce pudełeczko sprawdzając czy w środku są odpowiednie pierścionki i przyłożył je sobie do serca oddychając z ulgą. Następnym co zrobił było wstanie, podejście do Louisa i bardzo mocne trzepnięcie go w tył głowy za to, że tak długo go oszukiwał. - Nienawidzę cię - wymruczał, a później przytulił go, tak po prostu, ponieważ jednak nic nie spieprzył, po prostu żartował. - Jesteś chujem.

- Jakie oryginalne przezwisko - zaśmiał się, oddychając trochę z ulgą, że Harry jednak znalazł obrączki u siebie w samochodzie, bo gdyby rzeczywiście postanowił dać mu to co kupił... Nie byłoby ciekawie. - No dobra to obrączki mamy z głowy i... No cóż, zaraz się zacznie. Gotowy?

- Nie, wcale, kurwa, jestem bardziej zestresowany niż kiedykolwiek wcześniej. Myślisz, że można to jeszcze przełożyć? - zapytał, a jego ręce po raz kolejny, zresztą tak jak jego głos zaczęły beznadziejnie drżeć. Chciał zasnąć i obudzić się jutro, gdy będzie już po wszystkim, mimo że nie chciał przegapić własnego ślubu.

- Nie można, nie po to przygotowywaliśmy to wszystko, żeby wasz ślub był przekładany. Masz wyjść za kogoś kogo cholernie mocno kochasz i próbujesz to odkładać w czasie? - Spytał i nie czekając na odpowiedź kontynuował. - Niall chce z tobą być, nie zwieje sprzed ołtarza, tak samo ja nie pozwolę tobie tego zrobić. Wszystko będzie w porządku, Zayn - odparł, patrząc w jego oczy i ułożył mu dłonie na ramionach, bardzo dobrze wyczuwając dzięki temu jak bardzo był zestresowany. Ale to jest chyba normalne przed ślubem.

- Myślisz, że możesz wziąć ten ślub za mnie? Boże, już raz przecież wychodziłem za mąż, za drugim razem powinno być łatwiej - jęknął i wygiął nerwowo swoje palce. Chciał Nialla, ale tak cholernie bał się, że zemdleje, że się przewróci, że przejęzyczy, że po prostu zrobi pośmiewisko z tego ślubu.

- Nie sądzę, a nawet jeśli bym mógł, to utworzyłyby się między nami dosyć dziwna relacja. Branie ślubu z dwoma chłopakami, którzy są zaręczeni jest dosyć niewygodne - powiedział rozbawiony, łapiąc Zayna za rękę i pociągnął go w stronę wyjścia, jednak ten zamiast ruszyć za nim, po prostu się zaparł. - Zayn czego ty się boisz? Tam są tylko ludzie, których znasz. Rodzina Nialla cię kocha, twoja rodzina cię kocha, Niall cię kocha, tak? To jest najważniejsze. Wszyscy są tu, żeby zobaczyć jak szczęśliwi jesteście i jak pozwalacie sobie być tak szczęśliwymi do końca życia. Chodź Zayn, chyba że chcesz żeby pan młody został wniesiony przez swojego świadka, ale nie gwarantuje, że nie wywalimy się gdzieś po drodze.

Can't Pretend / L.T x H.SWhere stories live. Discover now