Odcinek 1. "Tajemniczy list".

80 5 12
                                    

Drr...drr...drr...drr...drr...
- Jade, wyłącz wreszcie ten budzik i wstawaj idziemy.- powiedziała złowrogo mama Jade.
- Daj mi jeszcze pospać, jest tak ciemno za oknem.- marudziła Jade.- A tak wogule gdzie idziemy? Ał razi.
- Nie marudź idziemy do lasu, a i fajnie wiedzieć że jest strasznie ciemno.- odpowiedzIała jej mama rozsuwając czarną roletę w jej pokoju.
- Chwila idziemy do lasu?- zapytała podekscytowana Jade.
- Tak więc szykuj się.- mówiąc to mama Jade wyszła z jej pokoju.
- A! Idziemy do lasu, na spacer!- wykrzyknęła cicho Jade.
Po chwili pobiegła do łazienki, umyła zęby, wyczesała włosy, a potem wróciła do swojego pokoju, żeby się przebrać. Ubrała na siebie jasne jeansy, białą bluzkę, a na nią ciemną jnensową kurtkę.( bolerko, co to jest że nosi się też pod kurtką).
Po chwili zaś coś wzięła, a mianowicie wielką torebkę, do której zaczęła wsadzać szkicownik, ołówek, gumkę, butelkę wody i sandwich. Potem doszła do rodziny i wszyscy kierowali się w stronę lasu...

* Tym samym czasie, Reita

- Reita, zrobisz nam coś do jedzenia, robisz lepsze placki z jagodami niż twoja mama?- poprosił Tata Reity, spoglądając na oburzoną jej mamę.
- Dobra już wyciągam składniki.- powiedziała z westchnieniem Reita.
Już po chwili, tak jak powiedziała zaczęła wyciągać składniki. Wyciągnęła mąkę, cukier, masło, proszek do pieczenia( ?), Lecz po chwili opadły jej ręce...
- Tato, nie ma jagód!- wykrzyknęła Reita.
- To się ubierz i idź do lasu, tam teraz jest ich czas.- wykrzyknęła mama.
- Słucham!!!?- wykrzyknęła Reita...
Po paru minutach kłótni Reity z mamą, jej ojciec zezłościł się i powiedział że pójdzie razem z nią, no i wyruszyli w stronę lasu...

*W tym samym czasie Lara.

- ,,Dziś głowy wypełnił sen, odwagę mam by biec, żyje się tylko raz, tego chce. Twoje myśli uniosą cię, słowa nie są potrzebne nie, sprawia że jesteś tym kim chcesz przenikasz mnie...
- Nie śpiewaj!- rozkazała mama Lary.
- Dobrze, a mamo mogę gdzieś pochodzić?- zapytała nie pewnie Lara.
- Dobrze tylko nie śpiewaj.- westchneła mama.
Uradowana Lara odrazu zaczęła się pakować, zapakowała sobie słuchawki, telefon, pieniądze, wentolin, chusteczki i plastry. I już po chwili poszła w stronę lasu.

( A teraz oczami Lary.)

Lara idąc do lasu miała słuchawki w uszach i na ful włączoną muzykę, nie wiedziała jak robi się nie bezpiecznie. Przechodziła przez pasy na czerwonym świetle i nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu...
- Uważaj!- krzyknął przechodzień i ją popchnął aby nie wpadła pod samochód.- Odbiło ci, chcesz się zabić?
- Za blisko, ty zboczeńcu, cholerny zboczeńcu!- wykrzyknęła na cały głos Lara, poczym wanleła go z pieńści.
Wstała i zaczęła biec ile sił w nogach, nie zauważyła że już wbiegła do lasu, gdy nagle...
- Ała, patrz jak biegniesz.- zwróciła jej uwagę jedna dziewczyna na którą wpadła.
- Przepraszam, ale to przez przypadek, jakiś zboczeniec mnie chyba goni.- powiedziała ze strachem Lara.
- Bo uwierzę.- stwierdziła dziewczyna.- Ała!
- Ał!- krzyknęła Lara.- co to, orzech?
Po chwili, przednimi wyskoczyło stado wkurzonych wiewiórek, które zaczęły w nie rzucać orzechami. Dziewczyny biegły krzycząc na cały głos ile sił w nogach, a wiewiórki za nimi, nie umiały ich wogule zgubić...
- Czemu one nas gonią?- zapytała przestraszona Lara.
- Nie wiem, może za to że zabrałam im parę orzechów żeby porzucać kaczki.- odpowiedzIała dziewczyna.
- Że co?!- spytała głośno Lara.
- No co? Mam chyba prawo porzucać kaczki, a że nie było kamieni skorzystałam z tego.- odpowiedzIała niechętnie dziewczyna.- Skręć dwa razy tam.
- Jasne.- tak jak powiedziała tak i zrobiła. Co pożałowała gdyż po drugim zakręcie walnełą w drzewo...
- Ha, ha, ha..- śmiała się głośno dziewczyna.
- Z czego tak się śmiejesz?- zapytała lekko zła i smutna Lara.
- Z ciebie, walłaś w drzewo wiesz jak to śmiesznie wyglądało.- odpowiedzIała rozbawiona.
- Podaj swoje imię i nazwisko.- powiedziała rozłoszczona Lara.
- Niby po co?- spytała dziewczyna.
- Bo jak ci zaraz przyniosę wiewiórki to zobaczysz.- zagroziła Lara.
- Już się boję.- odpowiedzIała pewna siebie dziewczyna.- Ej, chwila słyszysz to?
- Tak jakby. - odpowiedzIała.
- Aaaaa! Pszczoły!!!!!!- wstrząsnęły obydwie i znów zaczęły biec.
Biegały tak pięć minut, gdy nagle zobaczyły staw, i stwierdziły że pszczoły za nimi nie wlecą do wody...
- Raz...
- dwa...
- Trzy!- krzyknęły obydwie i wskoczyły do wody.
Pszczoły polatały chwilę po czym odleciały, a dziewczyny wynużyły się z wody...
- O matko, nigdy więcej.- powiedziała dziewczyna.
- Jestem za.- odpowiedzIała Lara, spoglądając na mokrą dziewczynę.
- Co wy robicie?- zapytał ktoś z tyłu.
Była to dziewczyna z włosami do klatki, ze śmiesznymi szpiczastymi uszami, która trzymała w ręku malutki garnuszek z jagodami...
- Kim jesteś?- zapytała Lara.
- Ja pierwsza zapytałam!- odpowiedzIała.
- Ja jestem Lara Azuwa.
- A ja jestem Jade Adison.- odpowiedzIała Jade.
- Dobra, ja nazywam się Reita Okami, miło mi was poznać.- powiedziała Reita.
- Mi też miło, ale co robisz tutaj.- zapytała dociekliwie Lara.
- Moi rodzice chcieli żebym zrobiła  im coś do zjedzenia, a zażyczyli sobie placki z jagodami.- oznajmiła Reita.- A wy? Słyszałam was chyba nawet jak uciekałyście przed pszczołami?
- To nie twoja sprawa.- poinformowała zimno Jade.
- Hej, co to za odzywka?- spytała z gniewem Reita.
- Taka na którą sobie zasłużyłaś.- odpowiedzIała hamsko Jade.
- Dziewczyny przestańcie!- krzyknęła Lara.
Potem pomiędzy dziewczynami zaczynała się robić nie miła atmosfera, ale jak tak trochę czasu minęło zaczęły się dogadywać, zaczęły opowiadać co im się przydarzyło przed dojściem tu i jak doszły, wszystkie razem tak dobrze się bawiły że straciły poczucie czasu...
- O kurde która godzina ja muszę już spadać, naprawdę miło było was poznać.- oznajmiła Reita.
- Mi też tak samo.- powiedziała Lara.
- No może trochę.- odpowiedzIała lekko uśmiechając się Jade.
- Ok, to pa!- wykrzyneły i każda poszła w swoją stronę.
Po paru minutach drogi na drodze Lary stanął biały Wilk...
- Wilk, jaki słodki, ale co on tam trzyma?- spytała się sama Lara.
Nagle Wilk do niej podszedł i położył obok niej zwiniętą kartkę papieru z pieczątką...
- To dla mnie? Ale co to? Wilku, wilku?!- zapytała się poczym Wilk zniknął z pola widzenia.- Co to jest?

* U Jade.

- Hm? Co to Wilk czarny?- spytała Jade.
Po chwili podszedł do Niej Wilk i też położył zwiniętą kartkę papieru z pieczątką...
- To dla... Mnie?- zapytała zdziwiona, gdyż jak podniosła wzrok już go nie było.- Ale co to? Wydaje się ładne bo wygląda na stare...

* U Reita.

- "Jezu gdzie mój tata pisał że będzie czekał przy samochodzie".- mówiła w myśli zniecierpliwiona Reita.
Po czym ujrzała przed sobą szarego wilka, który też trzymał kartkę papieru z pieczątką...
- Co tam masz?- zapytała, poczym Wilk przybliżył się i podał jej zwój i uciekł...
- Czek...aj!- krzyknęła lecz nie zdążyła.- Co to jest?

( Teraz uwaga list będzie czytany przez nie wszystkie oznaką która jaka część czyta będzie pierwsza litera imienia).

L.
Droga Laro Azuwo mamy zaszczyt,
J.
Zaprosić cię do naszej akademii,
R.
W której będziesz się uczyć władania mieczem,
L.
Magi,
J.
Strzelania z łuku do perfekcji,
R.
Mamy wielką nadzieję że zaszczcisz nas, swoją obecnością.
L.
Przysyła dyrektor akademii, Luna Hofman.

Wszystkie.
- Wow!!!!!...

Witam wszystkich serdecznie, jeżeli mam jakieś błędy to bardzo za nie przepraszam, uprzedzam że jednak zmieniłam swoje imię bo tę łatwiej się piszę, oraz przepraszam za to że tak późno wstawiony, ale miałam szlaban na telefon, więc nie mogłam. Jak się odcinek spodobał nie zapomnijcie zagwiazdkować, skomentować i powiadomić innych o tej książce. Również mam nadzieję że opening wam się spodobał. To do zobaczenia uczniowie i uczennice.

Reżyseria: perpelpet.
Tłumaczenia: perpelpet .
Opening: nightcore.
Napisy: perpelpet.
Lara: perpelpet.
Jade: zmora.
Reita: anal8a.
Ojcowie: perpelpet .
Matki: perpelpet.
Przechodzień: perpelpet.
Informacje: perpelpet .
Producent: perpelpet.

Ps: nie pytajcie dlaczego odcinek.

Akademia trzech klas. [FOREVER ALONE]Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt