Rozdział XXXI - Miejsce, gdzie wszystko się zaczęło

1.1K 112 14
                                    


Gdy cała drużyna znalazła się pod bramą wioski, usłyszeli, jak ktoś woła Naruto. Było to dziewczyna, która, można by powiedzieć, zleciła im to zadanie.

- Lucy, co ty tu robisz? - zapytał blondyn

- Jak to co? Idę z wami.

- Nie ma mowy. Ty powinnaś leżeć w szpitalu.

- Nic mi nie jest. - upierała się - Zrozum mnie Naruto. Ja muszę mu pomóc. - powiedziała a łzy zaczęły jej się zbierać do oczu

- Wiem, ale nie mogę cię z nami puścić. - powiedział stanowczo chwytając ją na ramiona - Twoje rany się jeszcze nie zagoiły. A co jak przeciwnicy będą bardzo silni i cię zaatakują? Muszę być z tobą szczery. W taki stanie nie dasz rady im nic zrobić. Zresztą pomyśl, co powiedział by Natsu?

- A-ale...

- Sprowadzę go z powrotem. Obiecuję. Ale ty musisz wrócić i dać sobie pomóc.

- Dobrze. - powiedziała po chwili wahania

Dziewczyna otarła łzy i ruszyła w stronę szpitala. Na koniec jeszcze im wszystkim pomachała, na co odpowiedzieli tym samym i poszli w stronę lasu.

- A wiesz gdzie mamy w ogóle iść? - zapytał po chwili Uchiha

- Nie.

Wszyscy się zatrzymali, a Sakura oskarżycielsko wskazała na niego palcem i krzyknęła:

- To gdzie my do cholery idziemy!

- Ja nie wiem, ale ktoś inny wie.

- Kto? - zapytał Hatake

Nagle przed nimi pojawił się Kyuubi. Oprócz Namikaze, na twarzach wszystkich było wymalowane zaskoczenie, a nawet strach. Nawet Sai i Sasuke się spięli na widok lisa, co jest nie podobne do byłego członka Korzenia i Uchihy.

~ Czego? Nie można spokojnie pospać? - zapytał lis swoim basowym głosem, przez który różowo włosa schowała się za swoim ukochanym

- Potrzebuję twojej pomocy.

~ Ty chyba nie chcesz, żebym zrobił to, co myślę, że chcesz żebym zrobił?

- Dasz radę wytropić Natsu?

~ A co ja pies? Niech ten strach na wróble przywoła swoje stado i szuka.

- Co? - zapytał nagle Kakashi uświadamiając sobie, że to o niego chodzi

- Odpada. Nie mamy jego zapachu. Nie wytropią go. Za to ty możesz.

~ Nie mam mowy.

- Kurama, tu chodzi o Egzorcystów.

Lis przez chwilę się wahał, ale w końcu ze zrezygnowaną miną przystąpił do powierzonego mu zadania.

~ Niech ino który powie o tym innym, a zabiję. - powiedział na tyle poważnie i chłodno, że teraz wszystkim, bez wyjątku zjeżyły się włosy na głowie.

Dziewięcioogoniasty ruszył, a wszyscy dalej stali i wpatrywali się w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał.

~ Idziecie, czym mam sobie wrócić?

- Idziemy, idziemy. - powiedział blondyn, który jako pierwszy się otrząsł, a zaraz za nim ruszyła reszta

- Możesz nam to wyjaśnić? - zapytał Sasuke

- Niby co?

- Kyuubi? - zapytała niepewnie Sakura

- Ale co tu wyjaśniać?

Dziewięcioogoniasty demonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz