XLII - Niespodziewana więź

842 84 33
                                    

Nie wiedział gdzie był, co się stało i dlaczego jest przykuty łańcuchami. Pierwsza jego myśl, to Egzorcyści. Poruszył się niespokojnie, ale szybko się uspokoił, przypominając sobie o Nocy Krwawego Księżyca. Gardło bolało go niemiłosiernie i zastanawiał się dlaczego. Przez pewien czas nie będzie w stanie pewnie wypowiedzieć żadnego słowa. Później zaczął się niecierpliwić, ponieważ nikt nie przychodził, a jemu było bardzo niewygodnie.

- A jakbym tak spróbował zrobić trochę hałasu? Łańcuchów nie będzie pewnie słychać, więc może uda mi się użyć jakiejś techniki. – pomyślał

~ Odpada. Te łańcuchy pochłaniają chakre, dlatego nawet nie próbuj, bo będziesz bardziej zmęczony. – odpowiedział mu basowy głos.

- K-Kurama? – zapytał niedowierzając

~ Nie, kasjerka z monopolowego. To chyba oczywiste, że ja. – powiedział sarkastycznie

- Widzę, że wraz z lisem, wrócił jego humorek. – zaśmiał się pod nosem – Dlaczego nie mogę ciebie zobaczyć?

~ To przez ten loch. Te pieczęcie skutecznie to uniemożliwiają.

- Ale jak stąd wyjdę, wszystko wróci do normy? – zapytał z nadzieją

~ Jasne, że tak. Aż tak bardzo tęskniłeś za mną?

- Nie. Brakowało mi twojego futerka. Nic nie jest tak mięciutkie i na niczym nie śpi się wygodniej, niż na tobie.

~ W takim razie, nawet mi się tu nie pokazuj.

-Oj no Kuramaa...

~ Daj mi spać!

- Ale miałeś ponad tydzień snu, dattebayo!

~ Dla mnie to i tak za mało. – zakończył temat

- Ehh...

W tym momencie drzwi się otworzyły i weszła przez nie ta sama dziewczyna, która przywitała ich poprzedniego dnia.

- Jak się czujesz? – zapytała z troską

Chłopak chciał coś odpowiedzieć, ale nie mógł wydobyć z siebie ani słowa, ponieważ ból mu to uniemożliwiał. Blondynka podeszła do niego i uwolniła jego ręce oraz nogi. Chłopak w podzięce kiwnął głową. Próbował wstać, ale jego ciało było strasznie ociężałe. Stracił równowagę i gdy był już gotowy na upadek, poczuł, że ktoś go chwycił w pasie. Szybko zorientował się, że to Ichigo.

- Nie powinieneś się tak przemęczać. Jesteś pewna Mavis, że on da rade w takim stanie wrócić?

- Spokojnie. Jak stąd wyjdziemy, siły powinny mu powrócić.

Blondyn poczuł się ignorowany, dlatego chcąc zwrócić na siebie uwagę, ponownie stanął na nogach, odepchnął rękę przyjaciela i udał się w stronę wyjścia. Niestety nogi znowu odmówiły mu posłuszeństwa i po dwóch krokach ponownie leciał na ziemię.

- I co ja z tobą mam? – zapytał Kurosaki ponownie łapiąc przyjaciela, ale tym razem wziął go pod ramię.

Nagle Namikaze zauważył bandaże na brzuchu pomarańczowo włosego. Wskazał na nie palcem domyślając się powodu ich pojawienia, a chłopak tylko na to odpowiedział.

- Nic się nie stało. Wcale nie jesteś taki silny, jak myślisz. – powiedział śmiejąc się z obrażonej miny blondyna

- Pewnie jesteście głodni. Chodźmy do jadalni. Śniadanie jest już przygotowane. – chciała w jakiś sposób pocieszyć Uzumakiego dziewczyna, ale ten tylko mruknął coś pod nosem – Raaaaammmennn.

Dziewięcioogoniasty demonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz