Rozdział 1

42.4K 1K 345
                                    

Oliwia

Moje życie zawsze było spokojne. Mam kochających rodziców, ale jestem niestety jedynaczką, ponieważ moja mama nie mogła mieć więcej dzieci. Ale mimo to nie jestem rozpieszczoną dziewczyną, jak większość osób, będących jedynakami. Mieszkam z rodzicami w Anglii, jest to piękny kraj, ale pogoda potrafi załamać człowieka. Mama pracuje w szkole jako nauczycielka, a tato ma własną kancelarię adwokacką. Ja za to skończyłam szkołę na kierunku dietetycznym i kursy na trenera personalnego. Kocham sport tak bardzo, że nie mogę bez niego zacząć dnia. Codziennie rano poświęcam na trening minimum czterdzieści minut. Tato miał nadzieję, że pójdę w jego ślady i też zostanę adwokatem, ale to nie dla mnie. Mimo wszystko rodzice wspierali mnie w mojej decyzji i pomagali, jak wymagała tego sytuacja.

Teraz jest czas na to, abym się opisała. Mam  dwadzieścia trzy lata,  dosyć długie włosy, bo aż prawie do pupy. Mają kolor podchodzący pod czarny, co pasuje do mojej karnacji, która nie jest taka jak u innych, tylko lekko ciemniejsza. Mało tego moje oczy są koloru błękitnego, co ogóle ze sobą nie współgra.

**********

Czekam właśnie na rodziców, ponieważ chcieli ze mną o czymś porozmawiać , podobno ważna sprawa. Zresztą od kilku dni chodzą jacyś dziwnie przygnębieni i nie wiem dlaczego, więc dobrze się składa, bo wypytam ich o co chodzi. Wstałam i poszłam do kuchni, nastawić wodę na herbatę. Nagle usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi, co oznaczało, że rodzice już wrócili.

- No, jesteście już - podeszłam do nich i dałam im buziaka w policzek.

- Przepraszamy Cię, córeczko, ale są takie korki na mieście....

- Oj dobrze, przecież się nie gniewam. Siadajcie, właśnie robię nam herbatę. Odpowiedziałam uśmiechając się do nich, ale nie odwzajemnili tego jak mieli w zwyczaju, więc dało mi to już do myślenia, że coś jest na rzeczy.

****

Siedzimy już od kilkunastu minut przy stole i widzę, że rodzice są poddenerwowani. Postanawiam zapytać się ich, o co chodzi.

- Mamo? Tato? Co się dzieje? Od kilku dni widzę, jak chodzicie zdenerwowani i przygnębieni, powiedzcie mi o co chodzi?

-Tak, Oliwia, masz rację. Bo widzisz.... Mamy z tatą poważny problem.

- Jaki? Co się stało?

- Bo widzisz.... Chodzi o to, że moja kancelaria jest już bliska bankructwa. Nie pytaj, proszę, dlaczego. Po prostu tak jest. Przez to niestety nie mam już tyle pieniędzy, żeby wystarczyło na opłaty za dom, wynajem kancelarii. A praca mamy nie daje aż takich wysokich zarobków. Mój dobry znajomy dowiedział się o moich problemach i zaoferował pomoc.

- Tak? To świetnie! Czyli można powiedzieć, że już wszystko dobrze?

-No widzisz, córeczko, niestety nie. Eryk mi pomoże tylko wtedy, gdy wyjdziesz za jego syna - Jamesa .Pewnie go pamiętasz ,z dzieciństwa zawsze wyjeżdżaliśmy razem na wakacje.

Co? Nie mogę w to uwierzyć! Właśnie się dowiedziałam, że moi rodzice mają duże problemy finansowe i ja mogę im pomóc , ale tylko wtedy, gdy wyjdę za mąż za nieznanego faceta, no dobra może jak to powiedzieli znamy się ale kiedy to było, skoro byliśmy dziećmi.

- Co? Jak to? I tylko pod tym warunkiem Ci pomoże?

- Tak, niestety. My, oczywiście, nie zgodziliśmy się na to, więc musimy znaleźć inne wyjście z tej sytuacji.

Nie wiedziałam , co mam zbytnio zrobić czy zgodzić się czy nie, ale widzę jak ich to wszystko wyniszcza więc podjęłam decyzję:

- Zgadzam się ale nie od razu na ślub, tylko najpierw chcę go poznać spotkać się porozmawiać - powiedziałam.

- Co?!- spytał tata.

- Ale, córeczko, my nie chcemy, abyś specjalnie dla nas się poświęcała i była nieszczęśliwa.

- Spokojnie, powiedziałam że najpierw chcę się z nim spotkać porozmawiać .Wy mi dużo pomogliście więc , ja mogę teraz pomóc wam. Tato, możesz zadzwonić do swojego przyjaciela i powiedzieć mu, że się zgadzam. Ale najpierw powiedz coś o jego synu

.- Hmm ... No więc tak: James pracuje w firmie ojca, właściwie objął jego stanowisko i jej właścicielem. Jest starszy od Ciebie o 3 lata. Wysoki, brunet, dobrze zbudowany. Miły, zawsze stara się każdemu pomóc .Nie da sobie w kaszę dmuchać.

- Yhym, rozumiem. Czyli to znaczy, że zawsze stawia na swoim?

- Dokładnie.

- Dobrze, więc dzwoń! I powiedz mu, co i jak.

*****

- Czyli jesteśmy umówieni z nimi jutro na kolację, aby to wszystko omówić, tak?- pytam, żeby wszystko było jasne.

- Dokładnie, córeczko, ale jeśli nie jesteś pewna, to mogę zadzwonić i wszystko odmówić.

- Nie, tato, daj spokój. Wszystko jest dobrze.

Musi być dobrze, prawda? Mam nadzieję, że to wszystko nie okaże się błędem i nie będę tego żałować.

*************************************************************

HEJ O TO MOJA NOWA KSIĄŻKA MAM NADZIEJE , ŻE SIĘ WAM SPODOBA JAK TAK TO ZOSTAWIAJCIE COŚ PO SOBIE MIŁEGO CZYTANIA:):) W ZWIĄZKU Z DUŻĄ ILOŚCIĄ RÓŻNYCH WYMIAN ZDAŃ W KOMENTARZACH, CHCIAŁABYM PROSIĆ ABY JAKIEKOLWIEK UWAGI DO MOEJGO OPOWIADANIA PISAĆ W PRYWATNYCH WIADOMOŚCIACH, Z GÓRY DZIĘKUJĘ.

Małżeństwo z BiznesmenemWhere stories live. Discover now