Rozdział 26

7.2K 282 14
                                    

Wczoraj, po wyjściu z firmy pojechaliśmy z Jamsem do kfc tak jak mówiłam, a po tym zabrał mnie do kina na co, się zdziwiłam bo kiedyś wspominał że raczej nie przepada za kinem ,z powodu dużej ilości ludzi ale jednak dał radę.Dzisiaj wstałam, nawet wcześnie bo równo z Jamsem, z czego w zasadzie się cieszę bo mogłam na spokojnie zrobić mu śniadanie oraz sobie niestety dzisiaj ma późno wrócić do domu, ale tylko dlatego że ma kilka rozmów kwalifikacyjnych z powodu nowej asystentki ,niby ma być tylko na dwa tygodnie ale jednak musi być odpowiednia mam tylko nadzieję że nie będzie taka jak ta cała Eliza.

*****2 godziny później*****

Waśnie wyszłam z pod prysznica, wytarłam się dokładnie oczywiście wysmarowałam olejkiem lawendowym jest to mój ukochany zapach, moja mama zawsze złościła się jak używałam go, ale to tylko dlatego że już miała dosyć tego zapachu.Po wykonaniu tego , weszłam do sypialni ubrałam się,w czarną luźną sukienkę ze wzorem.

Wzięłam ze sobą laptopa, aby sprawdzić pocztę i może oglądnąć  jakiś ciekawy film jak miałam już siadać usłyszałam dzwonek, zdziwiłam się ponieważ nie spodziewałam się nikogo

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Wzięłam ze sobą laptopa, aby sprawdzić pocztę i może oglądnąć jakiś ciekawy film jak miałam już siadać usłyszałam dzwonek, zdziwiłam się ponieważ nie spodziewałam się nikogo.Jeszcze bardziej się zdziwiłam ,gdy zobaczyłam że stoi w nich Nadia.

*Nadia? co ty tu robisz?-spytałam zdziwiona.

-Jak to co ? stoję nie widać haha... mogę wejść czy mam tak stać przed wejściem.

*Przepraszam, jasne wchodź, chcesz coś do picia?

-Yhm, jak masz to poproszę sok pomarańczowy.

*Okej, to siadaj a ja już podaję.

Nadia siadła, przy stole a ja poszłam nalać nam soku oraz znalazłam jakieś ciastka których mam pełno, no niestety ciążowe zachcianki są uciążliwe, a zwłaszcza jak masz ochotę na coś ale dokładnie jeszcze nie wiesz na co.

*Proszę.

-Dziękuję, muszę ci powiedzieć że ciąża ci służy.

*Tak a to dlaczego?

-Po prostu, widać jaka jesteś szczęśliwa.

*Dziękuję nawet nie wiesz , jak się cieszę przyznam na samym początku przerażało mnie to wszystko, ale teraz czekam z niecierpliwością jak maluszek będzie już z nami.

-Wyobrażam sobie.

*A dowiem się, co się takiego stało że przyszłaś do mnie przed jedenastą ? przecież powinnaś być w szpitalu o tej godzinie.

-No wiem, ale nie pracuję już w szpitalu.

*Jak to dlaczego ? co się stało?

-Nie spokojnie, po prostu dostałam propozycję lepszej pracy w prywatnej klinice.

*Co? to wspaniale, zawsze marzyłaś o czymś takim.

-Jak widać wszystko, zaczyna się układać szczęśliwy związek już mam, lepsza praca oby tylko nic się nie zepsuło.

*Nie myślę, że będzie dobrze.

-No dobrze a teraz koniec, gadania o mnie opowiadaj jak ty się czujesz?

*A dobrze, jak widzisz już brzuszek lekko mi widać -oczywiście w tej sukience nie było widać , więc specjalnie przycisnęłam ją do brzucha, aby zobaczyła.

-Oooo, jak słodko, Jams pewnie się cieszy.

*Oj tak, zawsze rano, i wieczorem z czułości przytula się do brzucha i całuje jest to taki słodki widok , nigdy nie spodziewałam się że mogę być tal szczęśliwa.

-Widzisz, ja też bym nigdy nie powiedziała tego o sobie.

*Ale muszę ci o czymś powiedzieć, padniesz ze śmiechu.

A więc teraz, opowiedziałam Nadii o wydarzeniach z wczorajszego dnia już dawno, nie naśmiałyśmy się tak jak dzisiaj przy tej całej historii.

*No no... , nie spodziewała bym się tego po tobie Olivia.

-No co muszę bronić swojego.

*I tu masz rację.Powiedz mi masz czas?

-Wiesz co głupie pytanie, powiedz mi czemu mam nie mieć skoro , siedzę całymi dniami w domu nic nie robię.

*No niby tak, ale przecież masz zajęcia na siłowni dlatego pytam.

-Nie już nie mam, postanowiłam odwołać jedynie czym się zajmuję, to tylko ustalanie ćwiczeń i diet.Niestety dziewczyny, nie były zadowolone ale jak im wyjaśniłam o co chodzi to same wyganiały mnie do domu.

*Yhm rozumiem, no dobra to w takim razie zabieram cię do galerii na zakupy co ty na to?

-Spoko, tylko się przebiorę.

No i po chwili byłam już ,przebrana i gotowa do wyjścia.

-Dobra jedziemy?

*Tak chodź.

*******

-To jak gdzie najpierw idziemy?

*Coś zjeść, jestem strasznie głodna.

-Co?? przecież zanim wyjechałyśmy jadłaś , ale dobra rozumiem jesteś w ciąży.

*No ja myślę.

-A gdzie dokładnie chcesz iść? co powiesz na jakąś restaurację?

*Pogięło cię?! chodźmy do kfc, ma ochotę na frytki i kurczaczki, a nie na jakieś nie wiem co.

-Hahahahaha,, dobrze to chodź oj współczuje Jamsowi, skoro masz takie zachcianki.

*Ej...nie jest aż, tak źle Jams nie narzeka.

****30 minut później*****

*To co najedzona już?

-Tak , teraz możemy iść na zakupy.

No i tak spędziłyśmy w galerii cztery godziny , obkupiłam się w tyle ciuchów że chyba do połowy ciąży mi wystarczy.Teraz siedzę już w domu, sama i czekam na Jamsa piał że jednak uda mu się wrócić do domu po szesnaste , więc zdecydowałam się na zrobienie obiadu.Gdy już kończyłam , usłyszałam trzaśnięcie drzwiami , od razu wiedziałam że to Jams, a zaraz poczułam jego ciepłe dłonie na brzuchu, i pocałował w szyję.

*Co tam u moich skarbów? - i co dobrego gotujesz?

-U nas wszystko dobrze, a robię naleśniki z serem białym i sosem truskawkowym co ty na to?

*Wspaniale już nie mogę się doczekać.

-Dobrze więc ty idź wziąć prysznic , a ja za ten czas skończę.

************************

Hejka o to następny rozdział:):) jeżeli dobijecie jeszcze więcej gwiazdek niż, w poprzednim rozdziale to będzie następny.Dajcie znać w komentarzach co myślicie ?

Miłego czytania:):)










Małżeństwo z BiznesmenemWhere stories live. Discover now