8

8 1 2
                                    

Obudziłam mnie rano Zosia i mówiła, że czas już się szykować.
Wstałam odrazu poszłam wziąć szybki prysznic. Po 10 min wróciłam do pokoju i zaczęłam się ubierać w kupioną wczoraj sukienkę. Kiedy się już ubrałam zrobiłam sobie makijaż. Chciałam wyglądać nieziemsko.
Zeszłam po schodach na dół i usłyszałam Zosia, która sobie śpiewała malując się.
Po chwili podeszłyśmy do komody i założyłyśmy wybrane na dzisiaj buty. Wyglądałyśmy pięknie.
Maja: Czas wychodzić! -  krzyknęłam do Zosi, która była w toalecie.
Zosia: Już idę! 
I wyszłyśmy. Udałyśmy się w kierunku szkoły szłyśmy tam 20 min.  Każdy się na nas patrzył nikt mnie prawie nie poznał.  Trochę się stresowałam ale Zosia przytuliła mnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze.  Ruszyłyśmy w stronę placu na, którym miał się za chwilkę rozpocząć apel. Wszyscy zgromadzeni zajęli miejsca każdy siedział ze swoją klasą. Więc usiadłam i czekałam na dogryzanie z ich strony.  Nic się takiego nie wydarzyło wrecz przeciwnie każdy mówił, że ślicznie dziś wyglądam. Kiedy wszyscy już siedzieli zaczęło robić mi się słabo. To będzie tragedia ja mam iść po świadectwo za chwilkę- pomyślałam ze smutnym wyrazem twarzy.
Wywołują pokoleji alfabetycznie:
Michał Bronkiewicz
Kuba Grzegorczyk
Julia Hak... Itd aż wkońcu ja
Maja Kruk
Wstałam z krzesła i udałam się po świadectwo.
Dyrektor: Gratuluję - mówiąc to uscisną moją dłoń
Maja: Dziękuję -  powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
Ruszyłam w drogę powrotną i wiedziałam, że to się stanie. W połowie drogi na oczach całej szkoły zemdlałam na ziemię.
Obudziłam się w szpitalu siedziała koło mnie Zosia trzymająca mnie za rękę i modląc abym się obudziła.
Maja: Hej Zosiu -  powiedziałam lekko załamanym głosem
Zosia: Hejj wkońcu się obudziłaś.
Maja: A ile spałam?
Zosia: Dwa dni ale nie przejmuje się tym.  A teraz muszę iść po lekarza bo kazał siebie zawołać jak wstaniesz.
Maja: Dobrze
Zosia odrazu po moich słowach wybiegła z sali i po niecałych 5 min znów się w niej znalazła ale teraz z lekarzem.
Doktor:Witaj Maju będę twoim lekarzem prowadzącym. Nazywam się Jan Mucha.
Maja: Dzień Dobry.  Dobrze liczę na to, że uda mi się wyzdrowieć.
Jan: Ja też na to liczę.  A jak się czujesz?
Maja: Już lepiej.
Jan: No dobrze to odpoczywaj
Maja: Mam Jeszce jedno pytanie- powiedziałam kiedy lekarz zbliżał się do wyjścia
Jan: Jakie?
Maja: Kiedy będę mogła z tąd wyjść?

Jan popatrzył się na mnie zrobił smutną minę i wyszedł z gabinetu nie dając mi odpowiedzi. Źle się z tym czułam nie chciałam tu być chce do domu.
Po kilku minutach powiedziałam Zosi żeby poszła już do domu.  I ona to uczyniła. Zegnając się pocałowała mnie w czoło. I po chwili zostałam całkiem sama. Przyszła pielęgniarka zmienić kroplówke. Leżałam i się nic nie odzywałam.

Pielęgniarka :
Zmieniając kroplówke tak sobie myślałam.
Szkoda mi tej dziewczyny. Jest młoda i na dodatek bardzo ładna.  Przykre, że ta choroba zaatakowała również ją.  A gdzie jej rodzice? Hmm. Jest załamana chciałaby pewnie z tąd wyjść do przyjaciół, chłopaka i rodziny.

Co ona się tak na mnie patrzy- pomyślałam. Długo się nie zastanawiając zasnęłam.
Obudziłam się następnego dnia było około godziny 10.  Leżałam sobie i patrzyłam w sufit aż wkońcu przyszła jakas pani ze śniadaniem. 
Maja: Dziękuję
Ona za odpowiedź kiwnęła mi głową.  Zaczęłam jeść byłam bardzo głodna.  Na śniadanie dostałam ciepłą herbatkę i kanapki z pomidorem i szczypiorkiem takie co najbardziej lubię ciekawe skąd wiedzieli -  pomyślałam.
Zjadłam je ze smakiem i popiłam herbatą i czekałam aż ta pani wróci i zabierze tacie z talerzem i kubkiem. Pojawiła się po 20 min. Zabrała rzeczy i znów zostałam sama ze swoją pustką w głowie.  Może zadzwonię do rodziców, że jestem w szpitalu -  pomyślałam.  Dobra dzwonie.
Maja: Hej mamo
Mama: Hej maju co słychać?
Maja: Mamo jestem w szpitalu
Mama:Jak to?
Maja: Zasłabłam
Mama: Kochanie musisz być silna
Maja: Wiem mamo- mówiąc to rozłakałam się
Mama: Spokojnie słońce
Maja: Mamo boję się jestem tu sama -  jeszcze bardziej płakałam
Mama: Kotku przykro mi zrobię wszystko co w mojej mocy żebyś nie była sama. A teraz przepraszam cię ale muszę kończyć
Maja: Dobrze mamo.  Pa
Mama: Pa
I się rozłączyła i dalej nie wiedziałam co robić więc siadłam na łóżku i rozejrzałam się po sali.  Była ona dość duża znajdowały się tam jeszcze dwa łóżka oprócz mojego i oczywiście puste. Miała białe ściany i kremową podłogę.  W sali znajdowały się trzy okna na których wisiały niebieskie firanki. Na jednej ze ścian wisiał obraz na, którym było widać kobietę leżącą na łące.  Też bym tak chciała- pomyślałam. Nawet nie wiem kiedy do sali wszedł doktor i usiadł koło mnie na krześle i się we mnie wpatrywał. Wyrwał mnie z moich myśli pytaniem.
Jan: Maju pójdziemy na badania?
Maja: No dobrze
Jan:  No to chodźmy
Wstałam i chciałam już wychodzić kiedy Jan mnie zatrzymał i posadził na wózek inwalidzki. Nie opierałam się po prostu siadłam. I pojechaliśmy na badania.  Wszystkie badania trwały około godziny po czym wróciłam na salę i czekałam na wyniki, które nie wiadomo kiedy miały być.  Z tych nudów zasnęłam było około godziny 13. Kiedy się obudziłam widziałam siedzącą w sali kobietę, która się na mnie patrzyła. I powiedziała.
Dzień dobry jestem twoją pielęgniarką i nazywam się Jagoda.
Maja: Dzien dobry
Jagoda: Masz bardzo przystojnego chłopaka
Maja: Ale ja nie mam chłopaka
Jagoda: Przychodzi  tu ok kilku dni i pojawia się tylko kiedy śpisz a gdy masz się już budzić to wychodzi
Maja: A przedstawił się?
Jagoda: Tak mówił, że nazywa się Nikodem
Maja: Aha no dobrze
Jagoda: Ja już muszę uciekać jeszcze zajrzę do ciebie. Pa
Maja: Pa
I wyszła z sali i znów zostałam sama teraz z moimi myślami.  Po co on tu przychodzi?  Po tym  jak dałam mu kosza.  Dalej mu zależy? I te myśli nie mogły mi wyjść z głowy do chwili kiedy przyszła pani z obiadem.  Podała mi go i wyszła nawet nie zdążyłam podziękować.  Zaczęłam jeść pomidorową.  Była pyszna.  Kiedy zjadłam odstawiłam talerz i zasnęłam nawet nie wiem czemu.



Tylko Ty Morzesz Dać Mi Szczęście Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz